Znalazłam wczoraj zaniepokojony wpis pani Pauliny Młynarskiej o jakości leczenia problemów psychicznych w Polsce. Konkretnie o kierowaniu pacjentów z depresją, czy chorobą dwubiegunową do egzorcysty. Jeszcze bardziej przeraziły mnie komentarze - to wcale nie jest odosobniony przypadek.
Zamurowało mnie. Jak rozumiem inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny można zastąpić koronką miłosierdzia bożego, bo brak pewnych substancji w organizmie to dzieło szatana. Tylko czekać, aż powrócimy do starych, sprawdzonych metod - na 3 zdrowaśki do pieca.
Jak tu zdejmować odium z osób z problemami psychicznymi, kiedy sami lekarze nie pomagają?
jak mogłam nie połączyć niepokojących objawów z ateizmem?
OdpowiedzUsuńa na poważnie: aż nie wierzę, że mamy aż taki ciemnogród. chciałabym niebawem usłyszeć, że to była jakaś prowokacja w ramach słusznej kampanii.
na mojej pierwszej wizycie u ginekologa usłyszałam, że miesiączka to krwawe łzy macicy, która tęskni do dziecka. od psychologa się nasłuchałam, że jezus mnie zbawi i nie powinnam się tyle z gejami zadawać, bo to złe wzorce. obawiam się, że tutaj to żadna kampania, tylko brutalna rzeczywistość.
Usuń