25 lutego 2017

Stada

W życiu lisiowiórczym pojawiły się szpitale. 
Nie tylko Wiewiór. 
Ja również. 
Niemal jednocześnie. 
Nieszczęścia chodzą stadami?

Nie jest nam lekko, ale się trzymamy. Bardzo dziękujemy za wszystkie ciepłe słowa, wsparcie, telefony i wiadomości.  To dla nas bardzo ważne, że wokół nas jest tyle pozytywnych emocji - pomagają nam przetrwać. 

To, czego teraz doświadczam, pewnie będę chciała opisać. Ale jeszcze nie teraz. Za trudne.

10 komentarzy:

  1. Buziaku, wspieram, jeżeli czego potrzebujesz, napisz na meseengera :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Lisie, przewijam w głowie wszystkie pliki, zatytułowane: Jak pomóc Lisowi.
    Czy może mieszkasz w pobliżu? Jakoś pomóc Ci mogę? Jeśli potrzebujesz czegoś, daj znać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Na razie dobrym słowem nas podeprzyj - to jeszcze nigdy nie zaszkodziło. Cmokas

      Usuń
  3. Eh.... no najczesciej stadami, niestety. Ale to bedzie na pewno malutkie stadko! Zdrowiejcie szybko i badzcie dobrej mysli.
    Glaskam po futerku :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niech to będzie malusie stadko, fruuu i poszło

      Usuń
  4. Szpital to dość specyficzne miejsce, na cała szczęście większość stamtąd wychodzi i powraca do równowagi. Życzę by pobyt trwał jak najkrócej, i oczywiście życzę jak najlepszych lekarzy i pielęgniarek.
    PS. To co dobre w tym bolesnym doświadczeniu to jak zauważyłam na sobie i innych, to w człowieku wzrasta empatia i czasem zmienia się dość radykalnie podejście do życia.
    Pozdrowienia ze słonecznego dziś Wrocławia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywistość postszpitalna się przewartościowuje - to dostrzegam sama. Oby na lepsze.

      Usuń
  5. Zdrowiejcie prędko! Ślę ściski i głaski.

    OdpowiedzUsuń