Wiewiór zapisał się telefonicznie do dentysty.
Nie zauważył, że zapisał się do lekarza w innym mieście, niż to, w którym udał się na wizytę.
Muszę żyć. Ktoś musi dbać o tę Wiewiórę!
No nie powiem, nawet z mej piersi zyciowej lebiegi, lebiegi z niejedna przygoda na koncie, wyrwal sie okrzyk szczerego podziwu dla wyczynu Wiewióra. Chapeau bas. :)
Wiewiór - dentystyczny traper! ;-)
OdpowiedzUsuńAlbo sabotażysta...
UsuńNo nie powiem, nawet z mej piersi zyciowej lebiegi, lebiegi z niejedna przygoda na koncie, wyrwal sie okrzyk szczerego podziwu dla wyczynu Wiewióra. Chapeau bas. :)
OdpowiedzUsuńKażda lebiega ma swoje portfolio dokonań - można się uczyć od kolegów i koleżanek :D
UsuńNo tak, faceci tak mają. Miasto pomylić toż to żaden problem
OdpowiedzUsuńMam się cieszyć, że nie pomylił kraju?
UsuńO to to to!!! Jak dobrze we wszystkim widzieć tą lepszą stronę.
UsuńTwój optymizm jest zaraźliwy :)
Mówi się "zakaźny" :D
UsuńPrzepraszam ... już się poprawiam : "zakaźny" :) bo ja zawsze palnę jak krowa o beton...
UsuńTak bywa, kiedyś zamówiłam takówkę, okazało się, że w Szczecinie, a nie w Warszawie :*
OdpowiedzUsuńAch! A ja już myślałam, że Wiewiór taki wyjątkowy, a tu proszę... :)
Usuńno... jesteśmy wyjatkowi, jak nie, jak tak :P
Usuń