15 września 2017

M... jak przemoc

Tam, gdzie pracuję, mobbing jest całkiem częstym zjawiskiem. Firma nie umie sobie z tym radzić - przymyka oko, bagatelizuje... komu nie w smak, odejdzie, inny się wyrobi, oficjalnych reakcji nie widziałam.

Mnie to też dotknęło. Nawet kilka razy i z różnych stron. Radziłam sobie raz lepiej, raz gorzej. Kiedyś wybuchnęłam i publicznie porządnie nawrzeszczałam na kogoś, kto mnie tak traktował. Głupie? Pewnie, że głupie. Niedojrzałe. Nieodpowiedzialne. Ale zadziałało. Od tamtej pory prześladowca unika mnie jak diabeł święconej wody. Znalazł nowe ofiary, zaraz po tym jak doniósł na mnie wszędzie, gdzie się dało donieść. Czego to nas uczy, drogie dzieci? Że przemoc popłaca. Że szacunku dostaniesz dokładnie tyle, ile wymusisz. Pierdolić taką naukę.
Obserwuję właśnie młodą dziewczynę, która stawia pierwsze kroki w pracy i dostała się "pod ostrzał". Płacze codziennie. Zagadałam, bo mi się serce kroiło na jej widok. Próbuję ją podtrzymać na duchu. Odejdzie? Zostanie jędzą? Są jakieś inne wyjścia?

Jak wygląda ten problem w Waszych miejscach pracy? Pracodawca ma jakąś politykę zapobiegania przemocy? Reaguje na jej przypadki? Udaje, że nie ma?

20 komentarzy:

  1. U mnie ten problem nie występuje... Bardzo przykre zjawisko. I jak pomyślę, gdzie pracujesz, to krew mnie zalewa. Pierdolona inteligencja - w kontekście wcześniejszego postu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, gdzie pracujesz i nie wiem o jakim poście pisze Małgosia, ale uciekaj stamtąd czym prędzej. Jeśli w firmie jest zgoda na upokarzanie pracowników, to nie warto marnować na nią życia!
      Uważam, że trzeba szukać idealnych miejsc. Odchodzić od ludzi, którzy nas niszczą. Otworzyć się na to, że czasem należy zaczynać od początku. Być gotowym na znalezienie nowego i odważyć się na podjęcie decyzji.

      Usuń
    2. Małgoś, to, że ktoś ma wyższe wykształcenie, wcale nie oznacza, że opanował podstawowe...

      Kalina - boję się, że nie ma idealnych miejsc. Że umrę szukając.

      Usuń
    3. Niestety masz rację, a wydawałoby się, że ta zależność powinna być spójna. Kisses

      Usuń
    4. czasami szukanie miejsca idealnego jest wiekszym psychicznym cierpieniem niz olanie skurwysynow w obecnym.

      Usuń
    5. Lisie, bez szukania nie znajdziesz! Jedyny sposób na przywitanie się z nowym to wypuszczenie z dłoni starego :-)

      Usuń
    6. Mamy tu do czynienia ze skrajnymi opiniami i różnymi postawami. Ja jestem gdzieś w połowie drogi między Medykiem i Kaliną. Wierzę w szukanie, ale nie porwę się do biegu za mżonką. Na razie szukam. Ale nie znalazłam jeszcze.

      Usuń
  2. U mnie ten problem wystąpił. Pierwszą ofiarą byłem ja, ale zareagowałem tak jak Ty i udarłem mordę na gnoja, więc się odczepił. Dodam, że był moim bezpośrednim przełożonym. Odczepił się ode mnie, ale przeniósł swoje zapędy na koleżankę. Pomimo tego, że próbowaliśmy ją chronić, nie wytrzymała i odeszła z pracy. Szczęśliwie niedługo potem z pracy wyleciał ów mobber, zmienił się też nadszef, który w sumie jest ok, więc przestrzeni dla mobbingu jest w firmie niewiele, choć jakieś konflikty występują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konflikty są wszędzie, ale szukam firm/środowisk, które dbają o ich rozwiązywanie. Mieć inne zdanie przecież nie oznacza, że mamy drzeć mordę.

      Usuń
  3. Bylo. (szefowa stawala za mna murem dwa razy, to byly te dwa razy, kiedy juz nie wytrzymalam i cos tam jej wspomnialam)
    Na szczescie moge tu uzyc czasu przeszlego - choc nadal to samo miejsce pracy, i ta mobbujaca osoba dalej tu jest. Ale nastapil cud! Osoba ta jakies 3-4 lata temu sie powaznie rozchorowala (ze stresu i nadmiaru pracy). Do tego obszerna tusza i 10-12 godzin dziennie przy biurku zrobily swoje - siadl kregoslup. Ponad rok zajelo leczenie i rehabilitacja.
    Do pracy wrócila ta osoba odmieniona, spokojna, nie plujaca jadem ani piana. Nadal nieco popedliwa, ale nigdy nie powie ani nie zrobi nic niewlasciwego. Ba, nawet zaczela dziekowac za zrobione dla niej rzeczy! (wczesniej - never ever) Widac dal ten rok powaznie do myslenia.
    No. Taka historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wniosek - osobie mobbującej trzeba kupić tort. Albo to jej poprawi humor, albo ją miażdżyca zabierze w cholerę :D

      Usuń
  4. Ja na stażu spotkałam się z próbami wkurzania, prowokowania do wybuchu i czepianiem się o drobiazgi tylko po to, żeby pokazać "to ja wiem więcej". Przeszło temu człowiekowi dość szybko, bo zaczęłam mu się odgryzac w taki sposób, że nie wiedział, co ma odpowiedzieć i przy jego przełożonej udowodniłam, że umiem więcej od niego. Glupio mu sie zrobilo i potem był zawsze po mojej stronie. ;) Teraz pracuje w tej samej firmie, ale w innym dziale i tu nie spotkałam się z podobnymi zachowaniami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślisz, że brak tych zachowań to sprawa farta, bo trafiłaś na fajną ekipę, czy polityka firmy?

      Usuń
    2. Trudno mi to stwierdzić. Raczej i jedno, i drugie. Ekipa jest w porządku i nie sądzę, żeby ktoś powstrzymywal się przed tego typu zachowaniami z obawy przed konsekwencjami. Ci ludzie są w porządku sami z siebie. ;) Myślę, że szef zareagowalby, gdyby ktoś zgłosił mu problem mobbingu, ale póki co takiej sytuacji nie było, a przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Jest gotowy do pomocy w rozwiązywaniu konfliktów pracowników, ale te konflikty, ktore pojawily sie do tej pory, nie miały związku z mobbingiem.

      Usuń
  5. Pracuje z Niemcami. No i juz niedlugo koniec pracy. Na poczatku to mnie probowali sprowokowac - Hey Du schiis Polacke, Breslau bleibtr deutsch czy inne chamstwo typu czy tez kradne samochody ( no wiecie, lekarze to taka kasta no ludzi z kultura)...

    No ale nie reagowalem - wiec jeden z przelozonych mi mowi - Ty do konca wrzesnia nie popracujesz - juz ja Tobie pokaze (no i stek epitetow) - ale robi mobbing inteligentnie. Codziennie mam maila od glownmego szefa ze niby moj przelozony wydal takie polecenie a ja je zignorowalem i tak dalej. Pieknie w rekawiczkach.

    Tak z punktu widzenia pragmatyki to lepiej czasami drzec koty bo jak sie znudzisz to out.

    OdpowiedzUsuń
  6. hmmm... miałam taką pindę która doprowadziła mnie na skraj załamania nerwowego. niestety odpuściłam - zwolniłam się z pracy po prawie 15 latach. Niestety? Jestem zdrowsza i mam dużo czasu. Nie raz zrobiłam podobnie jak Ty, ale ona miała tą przewagę nade mną, że rozdawała swoje walory za darmo w całej instytucji a że pracowałyśmy prawie z samymi facetami miała uproszczoną sytuację - sięgnęła po żonatego naczelnego - wtedy robiła z ludźmi co chciała. Niektórzy ją tak szczerze nienawidzili, że skanowali jej maile i podsłuchiwali rozmowy z naczelnym .... miałam dość - bo wiesz Dziwka to zawód. Kurwa to charakter. Suka to
    zachowanie. Szmata to kwestia wyglądu.A ona miała wszystkie te walory :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że odeszłaś nie niestety, ale na szczęście. Praca jest bardzo ważna, ale zdrowie i szacunek do siebie są bezcenne.

      Usuń
    2. Do dziś mam niesmak - głównie dlatego, że uciekłam jak tchórz - ale z kurewstwem trudno się kopać

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Na specjalne życzenie tego Pana słowo od lisa. Mówisz i masz :)

      Usuń