Dzień dobry,
ostatnio nie mogłam się zebrać do napisania, ale Adam mnie wywołał do tablicy. No, to lis obecny i melduje. Pamiętacie pewnie, że w ostatnich notkach nieco marudziłam na pracę - że nie satysfakcjonuje właściwie pod żadnym względem. Otóż od dwóch miesięcy pracuję nad zmianą. Jest to dość duży wysiłek... no dobra, tylko jem, śpię i pracuję, ale jest szansa, że za kilka tygodni będę w nowym miejscu. Jest też szansa, że w nowym miejscu nie będę marudzić.
Żeby dodać wiśnię do tego tortu w przyszłym tygodniu muszę powtórzyć markery. Kto doświadczył, wie z czym to się wiąże. Kto nie doświadczył - oby nigdy nie musiał się dowiadywać.
Ściskam Was, Ludziki, którzy tu wciąż zaglądacie. Już niedługo wrócę. Cmok.
Za zmianę trzymam kciuki, a jeżeli chodzi o to drugie, posyłam moje dobre myśli. Musi być dobrze. Wróć i ma być dobrze.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Dziś pobrali. Czekam.
UsuńWywołana wywołała wywołującego:) Trzymam kciuki Lisie mocno za dobrą zmianę. Pracy. Dasz radę, jestem pewny. Z tymi markerami to doświadczyłem pośrednio, bo niedawno mama trafiła na chirurgię onkologiczną z marginesem podejrzenia guza pęcherzyka żółciowego. Wszystko szczęśliwie skonczyło się dobrze i zdrowieje. Twoje markery (głęboko wierzę) będą w normie. Tymczasem ściskaj poślady (uwielbiam to powiedzenie - jest takie wymowne) dla dobrej zmiany:)
OdpowiedzUsuńDobra zmiana brzmi torochę strasznie - niezależnie od sytuacji w kraju te słowa już nigdy nie będą takie, jak wcześniej. Polityka je zaczarowała. A właściwie zohydziła... Dzięki za dobre słowo. Cmok
UsuńMarkery....brrr,,,, wiesz dlaczego mam gęsią skórkę na samą myśl.
OdpowiedzUsuńDobra zmiana nie jest zła. Jak ja zaczęłam zmieniać tak do dziś jestem niepracująca z wyboru, ale jak mi z tym dobrze :)
Każdy, kto miał jakąkolwiek styczność, ma gęsią skórę - taki temat. A gdybym miała wybór czy być pracującą, czy nie, to chyba dawno by mnie nie było w tym miejscu, w którym teraz jestem...
UsuńMoja mama.... więc nie dziw się że markery nie kojarzą mi się. A co do pracy - im więcej patrzę na ten obłęd zwany pędem życia tym bardziej dochodzę do wniosku, że to słuszna decyzja
Usuńooo, jak to dobrze, ze Lisek jest i ze idzie ku dobremu :)
OdpowiedzUsuńMarkery nie pokaza nic zlego. NIC. nic nic nic.
Nic. Też sobie to powtarzam. Dzięki.
UsuńSłowo "markery" powinno nam się kojarzyć wyłącznie z działalnością artystyczną i mam nadzieję, że u Ciebie tak właśnie będzie.
OdpowiedzUsuńZmiana pracy to ważna sprawa. Trzymam kciuki, żeby lisia decyzja przyniosła pełne bateryjki i głębokie oddechy na co dzień. Cmok!
Popieram! Markery na plastykę!
UsuńNo bo lisy mogą wszystko. Oł je. Cmokas. :*
OdpowiedzUsuń