12 listopada 2017

Przy tablicy

Dzień dobry, 
ostatnio nie mogłam się zebrać do napisania, ale Adam mnie wywołał do tablicy. No, to lis obecny i melduje. Pamiętacie pewnie, że w ostatnich notkach nieco marudziłam na pracę - że nie satysfakcjonuje właściwie pod żadnym względem. Otóż od dwóch miesięcy pracuję nad zmianą. Jest to dość duży wysiłek... no dobra, tylko jem, śpię i pracuję, ale jest szansa, że za kilka tygodni będę w nowym miejscu. Jest też szansa, że w nowym miejscu nie będę marudzić. 
Żeby dodać wiśnię do tego tortu w przyszłym tygodniu muszę powtórzyć markery. Kto doświadczył, wie z czym to się wiąże. Kto nie doświadczył - oby nigdy nie musiał się dowiadywać. 
Ściskam Was, Ludziki, którzy tu wciąż zaglądacie. Już niedługo wrócę. Cmok.

12 komentarzy:

  1. Za zmianę trzymam kciuki, a jeżeli chodzi o to drugie, posyłam moje dobre myśli. Musi być dobrze. Wróć i ma być dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wywołana wywołała wywołującego:) Trzymam kciuki Lisie mocno za dobrą zmianę. Pracy. Dasz radę, jestem pewny. Z tymi markerami to doświadczyłem pośrednio, bo niedawno mama trafiła na chirurgię onkologiczną z marginesem podejrzenia guza pęcherzyka żółciowego. Wszystko szczęśliwie skonczyło się dobrze i zdrowieje. Twoje markery (głęboko wierzę) będą w normie. Tymczasem ściskaj poślady (uwielbiam to powiedzenie - jest takie wymowne) dla dobrej zmiany:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra zmiana brzmi torochę strasznie - niezależnie od sytuacji w kraju te słowa już nigdy nie będą takie, jak wcześniej. Polityka je zaczarowała. A właściwie zohydziła... Dzięki za dobre słowo. Cmok

      Usuń
  3. Markery....brrr,,,, wiesz dlaczego mam gęsią skórkę na samą myśl.
    Dobra zmiana nie jest zła. Jak ja zaczęłam zmieniać tak do dziś jestem niepracująca z wyboru, ale jak mi z tym dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy, kto miał jakąkolwiek styczność, ma gęsią skórę - taki temat. A gdybym miała wybór czy być pracującą, czy nie, to chyba dawno by mnie nie było w tym miejscu, w którym teraz jestem...

      Usuń
    2. Moja mama.... więc nie dziw się że markery nie kojarzą mi się. A co do pracy - im więcej patrzę na ten obłęd zwany pędem życia tym bardziej dochodzę do wniosku, że to słuszna decyzja

      Usuń
  4. ooo, jak to dobrze, ze Lisek jest i ze idzie ku dobremu :)
    Markery nie pokaza nic zlego. NIC. nic nic nic.

    OdpowiedzUsuń
  5. Słowo "markery" powinno nam się kojarzyć wyłącznie z działalnością artystyczną i mam nadzieję, że u Ciebie tak właśnie będzie.
    Zmiana pracy to ważna sprawa. Trzymam kciuki, żeby lisia decyzja przyniosła pełne bateryjki i głębokie oddechy na co dzień. Cmok!

    OdpowiedzUsuń
  6. No bo lisy mogą wszystko. Oł je. Cmokas. :*

    OdpowiedzUsuń