Ktoś mi powiedział, że jestem wzorem do naśladowania.
Pomyślałam: pojęcia nie masz, o czym mówisz, człowieku.
Ale odpowiedziałam dziękuję.
I poszłam sobie.
Jako dziecko uważałam, że ludzie myślą o mnie rzeczy, które nie są prawdą. I strasznie mnie to złościło. Dziś uważam, że ludzie myślą o mnie rzeczy. Nic mi do tego. To ich myśli.
A jak u Was? To ważne, jak wygląda Wasze odbicie w innych oczach?
Tylko to, co myślą o mnie ludzie, na których mi zależy ma dla mnie znaczenie.
OdpowiedzUsuńJest w tym sens i logika
UsuńMiej spokojne i dobre Święta Lisie
OdpowiedzUsuńBóg zapłać. Dowolny bóg. W wybranej walucie.
Usuń:)
UsuńCzasami myślę, że już nie ważne. Czasami, że zależy kto co myśli. Czasami chciałabym, żeby było nieważne, a mnie dotyka. Czasami cieszy. A czasami mam w d*.
UsuńKluczem jest "czasami"
UsuńUczę się, żeby nie było ważne. Na razie oblewam egzaminy praktyczne.
OdpowiedzUsuńSkoro chcesz, to kiedyś się uda
UsuńU mnie jest podobnie, jak u Ciebie. Dobrze jest dojrzeć w sobie i już nie zwracać uwagi na pewne stwierdzenia. :)
OdpowiedzUsuńTo brzmi trochę... ponuro. Czuję się miejscami wolna, a miejscami jak zgorzkniały bohater literacki
UsuńBohaterowie skądś się biorą...
UsuńWlasciwie to myslalam, ze mnie malo obchodzi co ktos o mnie mysli, ale.... Jak mam sie z kims spotkac ubieram sie w bardziej wyjsciowy stroj niz po domu. Czyli... Jednak... ???
OdpowiedzUsuńUbranie może być też podyktowanie faktem, że lubisz ładne ubrania, ale one za diabła nie są wygodne, więc masz siłę na nie tylko czasem :D
UsuńChciałabym powiedzieć sobie, że oczywiście, to ich myśli, niech sobie myślą co chcą. Ale nie umiem tak. Szczególnie teraz nie umiem. Bywają jednak momenty, że albo muszę to opanować, albo czasem jestem szczęśliwa i żyję przez moment w puchatej chmurce, pozwalając sobie na puchaty egoizm. Za rzadko ubieram takie mięciuchne gacie, za rzadko.
OdpowiedzUsuńTe gacie nie zawsze są mięciuchne, że już tak pójdę za metaforą...
UsuńNo niestety nie. I gumka pije w biedro. Bo to gacie, a nie kombinezon.
Usuń