30 października 2015

ciążenie powszechne, skarpety i kalkulacje

przedawkowałam. przez cały ubiegły tydzień godzinami ślęczałam nad o-ja-pierdolę-jakimi-ważnymi arkuszami kalkulacyjnymi. jakbym tego nie skończyła, to by chyba grawitacja przestała działać na planecie. jeśli wierzyć moim szefom.
nie wierzę.
ale skończyłam.
tabelki troją mi się przed oczami.

wiewiór mi kupuje skarpetki
wiewiór: jaki kolor chcesz?
lis: zielony. jak tabelka excela.

2 komentarze:

  1. Excel to zło. Moja recepta: odmarsz od komputera i odpoczynek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to bardzo przydatny program. daje masę możliwości. tylko, że ja je chwilowo mam gdzieś :)

      Usuń