29 listopada 2015

Kiepski przystanek

Wychowałam się z myślą, że niezależnie od tego jak trudna będzie ścieżka, to doprowadzi mnie w dobre miejsce. Zupełnie niedawno odkryłam, że zdarza się wpaść w sytuację, z której każde wyjście jest złe. Na razie nie wierzę, że to kiepski przystanek na drodze do dobrego miejsca, ale może kiedyś...
Dziś znów kiepski przystanek na drodze. 
Nie wymyślono chyba jeszcze leku na bezradność wobec choroby bliskiego człowieka. I jakoś nie umiem w tym znaleźć sensu.

3 komentarze:

  1. Nie chciałabym pisać o naiwności, ale to naprawdę troszku jak wiara w św. Mikołaja. Nie każda droga jest dobra i nie wszystkie okoliczności korzystne. Co do choroby bliskiej osoby, nie liczę, że kiedykolwiek odkryję dobro i sen w tym, że spędziłam przy jej łóżku kilkanaście moich młodych lat, a teraz zostałam sama. Na tym świecie istnieje też ZŁO. i chyba lepiej to zaakceptować. dzięki temu dostrzegamy też DOBRO! to jak ze światłem, nie byłoby go, gdyby nie istniał mrok...

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Myślę, że jak spotyka nas jakaś życiowa dupa, to czegoś nas uczy, rozwija i to jest nasz zysk. Gorzej jak nie dajemy rady nic dobrego wyciągnąć.

      Usuń