Drogi pamiętniczku, dziś pierwszy raz obcięłam włosy istocie obdarzonej zdolnością mowy (Wiewiór). Nawet mi ładnie wyszło. Tylko strasznie dużo włosów się nałykałam. Podejrzewam, że coś robię źle...
Wiem, że nie święci garnki lepią, ale jestem pełna podziwu! Możliwe, że ja też się kiedyś nauczę, ale chwilowo nie mam ochoty nosić własnych porażek na oczach opinii publicznej :D
:) dobrze, że nie nawdychałaś
OdpowiedzUsuńA kto powiedział, że nie?
UsuńPamiętaj, ćwiczenie wyrabia technikę. Ja się sama strzygę od lat, więc to serio kwestia opanowania nożyczek i golarki :P
UsuńWiem, że nie święci garnki lepią, ale jestem pełna podziwu! Możliwe, że ja też się kiedyś nauczę, ale chwilowo nie mam ochoty nosić własnych porażek na oczach opinii publicznej :D
UsuńNie traktuj tego jak porażkę, ale jako doświadczenie.
UsuńChwilowo traktuję to jak wyzwanie:
Usuńkłaki - lis
1-0
next time będzie lepiej, tylko oddychaj nosem :* i nie wystawiaj języka
UsuńUuuu... Włosy w paszczy to nie jest moje ulubione doznanie... ;-)
OdpowiedzUsuńWiesz, te włosy były WSZĘDZIE. Ze względu na dobrostan czytelników pomijam opisy :p
Usuń