30 grudnia 2017

Powody

Nasz mały świń znów chory. A na zewnątrz mróz. Świnia zawinięta w koc i wciśnięta pod kurtkę marznie po drodze. Po powrocie najbardziej zimne są uszy. 
Duża, ciepła świnia przyszła do małej i zaczęła ją lizać po tych zimnych uszolach. Przytulili się i śpią razem w sianie. 

Myślę, że właśnie dlatego dużo łatwiej mi nawiązać relację ze zwierzętami.

26 grudnia 2017

Voldemort

Święta w Polsce to ten jedyny, magiczny czas, kiedy czuję się jak... Voldemort. Gdybym tylko miała fundusze, by uciec na ten czas do jakiegoś niechrześcijańskiego kraju, zwiałabym. Moi rozmówcy pukają się w głowę, gdy komuś nieopatrznie powiem, że wołałabym rwanie zębów niż usiąść do stołu by żreć umęczoną rybę i utopioną w majonezie sałatkę wśród ludzi, którzy przez cały rok nie mają dla mnie czasu. Gdy mówię, że nie jestem chrześcijanką, twierdzą, że to bez znaczenia, bo i tak mogę się przełamać opłatkiem. Otóż nie mogę. Z szacunku dla tych, którzy wierzą, że to ciało ich boga, a nie odpustowy wafelek.
Jeśli gdzieś nieopatrznie zerknę w tv, usłyszę, że nikt nie powinien być sam w wigilię, a ja specjalnie tego dnia wyłączam telefon, by nikt nie dzwonił. Nikogo nie odwiedzam. Bo chcę być sama. Bo nie lubię hipokryzji. Bo jeśli kocham, to okazuję 365 dni w roku, a nie w wybrane święta. Jeśli pomagam - to przez cały rok. A prezenty lubię dawać bez okazji  - o czym wiesz, jeśli się lubimy :)

Zostaje mi więc ukryć się w mroku i przeczekać. Bo to nie jest miejsce i czas dla Voldemortów.

10 grudnia 2017

Czy pracodawca doceni?

Nowa umiejętność do CV: przed chwilą rozlpier.... zepsułam pilota do tv. Tak w drobny mak. Naprawiłam całość przy użyciu szydełka nr 1,25 i kordonka bawełnianego. Działa. Czuję się, jakbym wysłała lot załogowy na Marsa :)

Jutro pierwszy dzień na nowym miejscu i dość trudne zadanie na dzień dobry. Trzymajcie za mnie kciuki. Buziak

08 grudnia 2017

Moje serce przepełnia

Dziś ostatni dzień pracy na starym miejscu. Właśnie się zastanawiam, czy przy pakowaniu nie złamałam sobie palca. Wygląda podejrzanie. I boli. Mniejsza.

Taka jedna, co mnie lubi, zdybała mnie samą w kuchni. Przytuliła. Powiedziała mi ze łzami w oczach, żebym na siebie uważała na siebie, bo moje nowe miejsce pracy jest obok bardzo ruchliwej ulicy, a ja przecież często mdleję. Żebym tam, na tej ulicy nie...