31 grudnia 2018

Jędza napędzana rytuałami

Na skutek nieprzewidzianych trudności związanych z zakupem ulubionej kawy zostałam pozbawiona porannego rytuału spożywania ulubionego napoju.
Nawet pojęcia nie macie, jaką jestem jędzą, gdy nie mam kawy.
Sama sobie się dziwię.

30 grudnia 2018

Zaskoczenie

Wiewiór mnie zaskoczył.
Poprosił, żeby mu kupić matę do jogi.
Kupiłam.
A ten ją rozłożył i zaczął ćwiczyć.
Tego się po nim nie spodziewałam.

29 grudnia 2018

Gender a sprawa tekstylna

Od tygodni jęczałam Wiewiórowi, że trzeba mu nowej kurtki, bo w starej wyglądał jak kombatant z powstania styczniowego. Wiewiór długo nie podzielał mojej opinii. Dopiero dziś udało mi się go zaciągnąć do sklepu. Namówiłam go też na przymierzanie, a gdy wreszcie coś wybrał, popędziłam z tym od razu do kasy, żeby się nie rozmyślił.
Odniosłam sukces. Tak myślałam przez pewną chwilę, a potem przyszła refleksja, że znane mi kobiety cieszą się, gdy partner im coś kupi, a ja mam frajdę, gdy Wiewiór łaskawie pozwoli sobie coś kupić. Nieźle się skubaniutki urządził.

26 grudnia 2018

Magia

Chciałam sobie puścić jakiś pogodny film. Jakąś Kung-fu Pandę.
Sama nie wiem, jak to się stało, że znów leci Hannibal Lecter.
Magia świąt?

22 grudnia 2018

Kolory w służbie szczęścia

Świeży tatuaż boli i swędzi. Trzeba dokonywać cudów ekwilibrystyki, żeby go nie zamoczyć w trakcie codziennego mycia. 
I czekać. 
I czekać. 
Aż się wygoi. 
Gdy można się normalnie umyć, frajda jest trudna do opisania. Wzór wyłania się spod piany, a ja się gapię i mi dobrze. 
Czarny tusz, biała piana, szczęście.

21 grudnia 2018

Spuścizna

Jak mi źle to marzę, żeby zniknąć bez śladu. Żeby nawet nie zostało konsekwencji mojego istnienia w materii i pamięci ludzi.

Jak mi dobrze, to chciałabym zostawić po sobie coś pozytywnego. 

Czasem pracuję z osobami z zaburzeniami. Z Nim pracowałam jakieś 5 lat temu. On ma zaburzenia lękowe. Bardzo silne. Tak silne, że musi zapisywać wszystko, co ma zrobić, bo zestresowany niczego nie zapamięta z kontaktu z drugim człowiekiem. Trochę z nim rozmawiałam - o pracy i o chorowaniu.
Niedawno go spotkałam - nadal musi zapisywać. Wciąż jednak pamięta to, co mu powiedziałam 5 lat temu. I próbuje stosować. Uśmiechnął się do mnie, kiedy to mówił.

Właśnie takie cosie chcę zostawiać po sobie. Jak mi dobrze.

20 grudnia 2018

Asany biurowe

Lubię jogę.
Praktykuję.
Do poziomu mistrzowskiego brakuje mi jeszcze tylko jakiś ... trzech lub czterech żyć.
Mimo to praktykuję.
Miałam dziś stresujący dzień w pracy.
Przez cały czas na macie obracałam w głowie trudne sytuacje zawodowe, zamiast wsłuchiwać się we własne ciało.
Pies z głową do góry - ale jeden dyrektor powiedział to,  pies z głową do dołu - a wtedy kierownik tamto, kij - czy powinnam była zabrać głos, pozycja dziecka - a może lepiej milczeć...

Ale nawet gówniana praktyka jogi jest lepsza od braku praktyki.

18 grudnia 2018

Niezbagatelizowana

Niby wszyscy wiemy, że nasz stan psychiczny wpływa na stan fizyczny. W praktyce niewiele z tym robimy, bo też nikt nas tego nie uczy. Lekarze (poza psychiatrami) też wydają się tego nie zauważać.
Wczoraj pierwszy raz trafiłam do laryngologa, który moje problemy z infekcjami powiązał bezpośrednio z przebiegiem OCD. Zbieram szczękę z podłogi ze zdziwienia. Pozostaje mieć nadzieję, że zastosowane leczenie zadziała.

Nie jest łatwo mieć OCD i pójść do lekarza. Po latach bagatelizowania i wyśmiewania (tak, doktor nauk medycznych mnie wyśmiał z powodu zaburzeń kompulsywnych) poczułam się wreszcie ... zrozumiana? Nie, to za duże słowo. Poczułam się niezbagatelizowana. 

17 grudnia 2018

Czym jest strata

Mojej rodzinie nie podoba się mój styl życia.
Mi nie podoba się styl życia mojej rodziny.
Właściwie jesteśmy kwita.

Zastanawiam się, czy coś na tym tracimy, ale nie, niczego nie tracimy. My nigdy tego nie mieliśmy, więc nie można mówić o stracie.

15 grudnia 2018

Po wielkiemu cichu

Infekcja uszu czasem wymaga wpuszczenia kropli i zatkania watą. W sobotę rano, gdy wszyscy jeszcze śpią, jest to praktyka niemal medytacyjna. Nagle zapada cisza. Słychać tylko własne myśli. Dla niektórych to może być tortura. A ja kocham ciszę.

14 grudnia 2018

Wpływ Kaliny na małżeństwo LisioWiórcze

To było śmieszne, że Kalina wzięła Wiewióra za mojego nastoletniego syna. Ale naprawdę komiczna to była mina Wiewióra, gdy mu o tym powiedziałam. Szczyt radości osiągnęliśmy gdy podsumowałam, że między mężem a dzieckiem różnica jest nieduża.
Wiewiór mi to być może wybaczy.
W niedalekiej przyszłości.
Jeśli zrobię ciastki.

13 grudnia 2018

Gdy świat do ciebie mówi, tylko nie bardzo wiesz, czego chce

W zimowej kurtce przepastne kieszenie. W lewej komórka, w prawej butelka z wodą. Nagle kieszeń zaczyna wibrować. Sięgam, żeby odebrać, a to wibruje butelka z wodą. Telefon niczego nie chciał. Butelka wibrowała za to jeszcze kilka razy tego dnia.
Może chciała mi coś ważnego powiedzieć.

09 grudnia 2018

Prawie jak lingwistyczne BDSM. Prawie robi różnicę.

Wracam z salonu tatuażu.
Wiewiór - Jak było? Bolało?
Lis - Bolało.
Wiewiór - Podobało ci się?
Lis - Bardzo!

Nasz język nie oddaje wielu emocji. Istnieje przecież ból sprawiający przyjemność i nie ma nic wspólnego z np. bólem zęba. Nie znam nikogo, kto by się cieszył na ból zęba, a sporo osób, których ból tatuażu cieszy bardziej niż podwyżka. Taki ból zasługuje na osobne słowo.

07 grudnia 2018

Gender po ciężkim dniu

Kocham, szanuję i doceniam mojego Wiewióra. Także wtedy, gdy mi oddaje ranne, czy chore zwierzę, żeby nie patrzeć na krew.

Moja miłość jest twarda, może się upaćkać we krwi po łokcie przytrzymując brzegi rany do zaszycia, czy usuwając tkankę martwiczą. Moja miłość nie boi się wycieków ropni, ani nie zamyka oczu na widok kości przebijającej skórę. Moja miłość składa, uciska i dezynfekuje.

Jego miłość ma czyste ręce. 
Nie dotyka krwi. 
Jego miłość karmi i głaszcze.

Pojęcia nie mam, jaki sens społeczeństwo widziało w tym, żeby to jego właśnie posłać do wojska i uczyć jak za pomocą karabinu pozbawić życia drugą istotę. Co z tego, że umie celować, jak miłość do świata nie pozwoliłaby mu nacisnąć na spust? On ma ręce do delikatnej miłości. Ja za to nie umiem celować.

A zwierz po zabiegu ma się lepiej. 
Śpi sobie spokojnie.

03 grudnia 2018

Wiara w siebie czyni cuda

Nie każdy z OCD może pracować. Ja mogę. Choć mam dni, że myślę, że nie mogę. Różnie sobie z nimi radzę - czasem sobie nie radzę. Zaakceptowałam to. Myślę, że to moje największe osiągnięcie na polu zawodowym. Wiedza na temat własnych ograniczeń może być bardzo twórczo wykorzystana. Na przykład tak:

Od kilku tygodni Wiewiór męczył się w pracy, bo nie mógł się doprosić o aktualizację ważnego oprogramowania. Zapytałam, czy mu pomóc. Był już tak zrezygnowany, że się zgodził. Załatwiłam aktualizację w ciągu 4h. Gdzie diabeł nie może, tam Lisa pośle. Serio. Tam, gdzie nie ogranicza mnie choroba, tam czuję się naprawdę silna, a otoczenie musi się jakoś z tym pogodzić :)


02 grudnia 2018

Modny przedszkolak

W restauracji pod złotymi łukami mama rozmawia z dwiema różowymi dziewczynkami w wieku przedszkolnym. Będzie przyjęcie. Chyba urodzinowe jednej z różowych dziewczynek. Omawiają szczegóły. Dziewczynka mówi, że chce zaprosić chłopca ze swojej grupy. Bo fajny jest. Mama najpierw zapytała, czy różowe dziewczę wie, gdzie pracuje mama tego chłopczyka, a potem, czy na pewno będzie pasował do przyjęcia i czy się modnie ubiera.

Nie chcę tego świata.
Nie w tym kształcie.

29 listopada 2018

Zupa pozbawiona godności

Pan M. uwielbiał ostre jedzenie.
Więc nauczyłam się używać ostrych przypraw.
Pan K. nie lubił jeść wcale, więc i ja nie jadłam.
Wiewiór uwielbia ramen, więc wciągam ramen.
Nie bez przyjemności.

Za nic w świecie nie chciałabym się zmieniać dla ukochanego/ukochanej. To dla mnie bardzo ważne, by w związku zachować swoją tożsamość, poglądy i upodobania. Jednakże mój gust kulinarny nie ma za grosz godności - jem to, co istota, w której się kocham. Na dodatek mi to smakuje. 

28 listopada 2018

Jogurt to dziwka

Królica zostawiła jogurt w lodówce firmowej.
I zniknął.

Owocowy był, skubany. Naturalnego nikt by nie ruszył, a ten bezczelnie epatował śliwkami na butelce. I to nie zwykłymi śliwkami, tylko podrasowanymi graficznie - zaprojektowanymi, by kusić. Butelka też nie stawiała oporu, bo taka wysoka była, kusząco wygięta, żeby się łatwiej trzymało w czasie picia. Do takiego jogurtu nie trzeba łyżeczki. Jest łatwy. Sam tego chciał. Prosił się o kłopoty. Kto widział, zostawiać jogurt w lodówce, w pracy? Każdy go może dotknąć. Masz jogurt, to trzymasz go w domu, a dom ogradzasz płotem. Zostawiasz jogurt w pracy, to się nie dziw. Prosiłaś się o kradzież.

Twój jogurt to dziwka, choć nie nosił stringów.

Powodem kradzieży jest złodziej.
Powodem gwałtu jest gwałciciel.
Choć można napisać dużo słów o okazji do popełnienia przestępstwa, to tylko przestępca jest winien.

27 listopada 2018

Można

Spoglądam na kalendarz z pewnym niepokojem. Zaraz zacznie się sezon na życzenia "spełnienia marzeń" i "rodzinnych świąt".

Nie mam marzeń.
Spędzanie czasu z rodziną uważam za formę tortur, której powinna zakazać konwencja genewska. Dlatego już kombinuję, gdzie tu się schować.

Naprawdę można nie mieć marzeń i nie czuć się samotnym jedząc kolację bez towarzystwa. Nawet 24 grudnia. Co więcej, można być z tego powodu szczęśliwym.

24 listopada 2018

Dzień świętego kupującego

Wczoraj znana dziennikarka (nazwiska nie podam, bo to nie o nią chodzi) napisała, że niczego nie kupuje w black friday, bo niczego jej nie potrzeba. Pomyślałam - fajnie. Człowiek przecież nie musi się składać tylko z konsumowania. Nasza kultura uczy nas bezmyślnego gromadzenia niepotrzebnych nam rzeczy. Ze szkodą dla nas samych i środowiska. Zatem super, że nie wszyscy chcą się rzucać na uchylone drzwi galerii handlowych, by dorwać jakąś rzecz.

Znanej dziennikarce ktoś w komentarzu napisał, że zrobi wszystko, by się wyróżnić. Pewnie, gdyby uratowała komuś życie, też by dostała taki komentarz. Gdyby wynalazła lek na raka, przeczytałaby, że się popisuje. Bo przecież jak się troszczy o środowisko, to jest tylko pozerką. Skąd się w ludziach bierze taka potrzeba, by zgnoić innych? Naprawdę ktoś się czuje lepiej, jak kopnie drugiego?

Znana dziennikarka mnie ani ziębi, ani grzeje - podoba mi się jej wczorajszy głos. Czy mi się spodoba jutrzejszy - któż to może wiedzieć. Sama wczoraj kupiłam tylko lekarstwo na chore zatoki, bo go potrzebuję. Nie było w promocji. Tabletek, żeby zrozumieć zachowania homo sapiens w sieci, jeszcze nie wymyślono, ale wierzcie mi, kupowałabym.

23 listopada 2018

Testy

Świnek lisi? Lisek morski? Mniejsza o słowa, zostałam testerką i jestem z tego dumna. Koleżanka testuje na mnie swoją książkę. Wielu moich znajomych pisze książki (mam fajnych znajomych, a co!), ale ona pierwsza postanowiła testować na mnie swoje teksty. Grzecznie czytam rozdział po rozdziale i się czepiam. Im bardziej się czepiam, tym bardziej ona się cieszy, bo analiza pogłębiona. Jeśli ktoś z Was marzy o zawodzie, w którym będzie się mógł przypieprzać, to podejrzewam, że spełni się jako krytyk literacki! Ja, oprócz poczucia, że robię coś potrzebnego, mam niesamowitą frajdę!

A testowanie kosmetyków na zwierzętach to zupełnie niepotrzebne ZŁO. Można testować książki. Na mnie. I łapy precz od świnek! Od królików też, choć podejrzanie ruszają nosami.

22 listopada 2018

Królestwo za Kosmiczną Matkę

Jest w człowieku jakaś potrzeba dobrego ducha, który nas rozumie, który doceni nasze wysiłki, sprawiedliwie oceni i otoczy opieką. Niektórym do tego jest potrzebna religia, innym duchowy przewodnik, a ostatnio to może być nawet ikona popkultury. 

Jedną ze współczesnych, fantastycznych ikon, stała się Carrie Fisher - dla fanów Gwiezdnych Wojen księżniczka Leia, dla osób z chorobą afektywną dwubiegunową - Space Mom. Memy make Space Mom proud motywują do podejmowania leczenia osoby z dwubiegunówką - prawdziwy duch opiekuńczy na czasie - odpowiada realnym problemom. Zachęcam do wygooglania. Autorzy tych memów robią wspaniałą robotę.

OCD nie doczekało się chyba jeszcze swojej ikony. Istoty zmagań osoby z OCD raczej nie rozumieją znajomi. Bo tylko drugi człowiek z OCD zrozumie, jakiego wysiłku to wymaga, by zawalczyć o swoje zdrowie. Przydałaby się choćby idea Kosmicznej Mamy, która wie, o co chodzi. Jakieś złudzenie chociaż, że ktoś nas rozumie.

Macie swoje specjalne duchy opiekuńcze? Swoje motywatory do podejmowania trudnych działań? Jeśli chcecie się podzielić, wiecie, co robić.


18 listopada 2018

Zdolny do wszystkiego

Niektóre filmy ogląda się kilkanaście razy. Z przyjemnością analizuje się poszczególne sceny, dostrzega znaczące drobiazgi drugiego planu, dźwięki, ustawienie kamery - bo całość składa się w coś wyjątkowo smakowitego.
Tak oglądałam pierwszy sezon House of Cards i kapitalną rolę Franka Undrewooda, w którą wcielił się Kevin Spacey. Frank jest w filmie bezwzględnym politykiem, który po trupach chodzi do celu. Jedną z takich dróg do celu jest spór Franka z Martinem Spinellą - w rozstrzygającej scenie tego sporu Frank prowokuje Martina, aby ten go uderzył. Robi to poniżającymi seksualnymi insynuacjami - Frank molestuje w tej scenie Martina, by ten, wyprowadzony z równowagi, w końcu wymierzył cios.

Po ujawnieniu, że Kevin Spacey molestował mężczyzn, oglądam tę scenę i zastanawiam się, czy on tam gra, czy po prostu jest sobą.

  

15 listopada 2018

Było sobie OCD i poszło do pracy

Wczoraj kolega z pracy zobaczył moje kompulsje.
Zaczął się śmiać.

Kiedyś uciekłabym zawstydzona w kąt i musiałabym powtarzać swoje zadania przez kilka godzin. A przez kilka dni skręcałoby mnie ze strachu i poczucia winy.

Wczoraj powiedziałam spokojnie, że nie mam na to wpływu, to OCD, nie ma się z czego śmiać. I wróciłam do powtarzania swoich czynności. Jego śmiech nie był miły, ale nie wynikał ze złej woli, tylko z niewiedzy. Wisi mi, czy komuś o tym powie. Nie odczuwam z tego powodu ani wstydu, ani lęku. 
To jest moje zwycięstwo. 
I moja granica. 


10 listopada 2018

Akrylamid kontra benzopiren*

W Warszawie mamy smog od kilku dni. Wielki, straszny i śmierdzący. Nawet zupełnie zdrowym ludziom daje się mocno we znaki.
Jem warzywa, wykonuję badania okresowe, staram się być aktywna fizycznie, odmawiam sobie chipsów. I po co? Żeby zabiła mnie śmierdząca chmura. Mam kryzys i chyba zaraz kupię chipsy. 



*akrylamid - amid kwasu akrylowego, pojawia się w żywności m.in na skutek smażenia w głębokim tłuszczu, uszkadza układ nerwowy i przyczynia się do nowotworów przewodu pokarmowego.

benzopireny - wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, jeden ze składników smogu i dymu papierosowego (ale też dymu wędzarniczego!); silnie rakotwórcze.


Zasada bolącego autobusu

Jeśli coś cię boli i wsiądziesz do autobusu miejskiego, możesz być pewnym, że ktoś cię szturchnie w bolące miejsce. Działa zawsze. Jak grawitacja.

06 listopada 2018

Niezniszczalność to czas przeszły

Największym odkryciem czwartej dekady życia jest odkrycie śmiertelności. Nie tego, że gdzieś tam każdy kiedyś umrze, a w Radomiu i w Nowym Jorku to nawet dziś ktoś umarł, ale śmiertelności bliskiej. Intymnej. Własnej.

03 listopada 2018

Puchatość

Dostałam stadko irlandzkich owiec. Od Małgosi. Ma kobieta niezwykły talent do zawierania emocji w swoich zdjęciach. Owce są piękne, kudłate, otoczone irlandzką zielonością. Kombinuję, jak je najładniej oprawić i wyeksponować na ścianie mojej dziupli. Żeby owcza, irlandzka puchatość mnie otaczała w listopadowy dzień.
Otoczona puchatością będę popijać rumianek z nowego kubeczka (docieramy się).
Dziękuję Ci, Małgosiu. 

01 listopada 2018

Inny

Niektórzy ludzie przywiązują się do rzeczy. Mają swoje ulubione cosie, z którymi rozstanie jest im przykre. U osób z OCD jest podobnie, tylko bardziej.
W tym tygodniu straciłam mój ulubiony kubek z liskiem, z którego piłam rumianek. Straciłam całą przyjemność z picia rumianku - przysięgam, że z każdego innego naczynia smakuje inaczej. Choć wiem, że kubki nie wpływają na chemiczny skład swojej zawartości, czuję różnicę. Smak jest inny. I nie mogę przestać myśleć, że smak jest inny.
Inny.
Inny.
Inny.

Tak wygląda OCD w życiu codziennym.
Inny.

29 października 2018

Kąpiel w dźwiękach

Właśnie się WYDARŁAM.
Robię to niezwykle rzadko.
Przeważnie milczę.
Może niesłusznie.

Jakie to było oczyszczające.

28 października 2018

Obraz

Kolejka do kasy w markecie. Mama, tata i dziecko w spacerówce. Dziecko czegoś chce. Sąd wiem? Ponieważ póki nie wyszłam ze sklepu słyszałam dość donośne: DAJ!DAJ!DAJ!DAJ! Chłopak nawet nie potrzebował przerwy na zaczerpnięcie oddechu. Musiał mieć nieźle wyćwiczoną przeponę. Byłam świadkiem tej sytuacji ok 7 min - dzieciak nawet na chwilę nie odpuszczał. Spory wyczyn, że tak się uparł i dał radę tyle czasu krzyczeć. Pod koniec tylko samogłoski mu się skróciły i było DEJ! DEJ!DEJ! 
To, co mnie naprawdę zadziwiło, to fakt, że ludzie pchający jego wózek nawet nie zaszczycają go spojrzeniem, rozmawiają tylko ze sobą. Reszta klientów przewraca oczami i błagalnie spogląda w stronę kasjerek. Kasjerki wznoszą spojrzenia do sufitu w poszukiwaniu siły wyższej. Miny jak na "Zdjęciu z Krzyża" Caravaggia, a w sercach Bitwa pod Grunwaldem Matejki. Niejeden uczestnik tej sceny w duszy już sięga po topór. Ale wszyscy milczą. Jak na obrazie. Tylko dzieciak wrzeszczy.

24 października 2018

Chłopiec do wszystkiego

Kierowca mojego autobusu ma własnoręcznie zrobioną plakietkę z napisem BED BOY. 
Nurtuje mnie, czy jest niegrzecznym chłopcem ze słabą znajomością angielskiego, czy może jest chłopcem do łóżka i chce to wyraźnie zaznaczyć.

23 października 2018

Moc słowa

Oszczędzaj się. Lis jest jeden. Lisu nie wolno nie być. - powiedziała mi Królica-Czarownica.
Można komuś wyznać "m" wcale nie używając słowa na "k".

22 października 2018

Kąpiel w czystej myśli

Mamy nieciekawy nawyk, by skupiać się na tym, co nas spotkało niemiłego. To, co dobre, jakoś się prześlizguje po naszej świadomości i znika. Dlatego razem z Małgosią postanowiłyśmy napisać notki o tym, co dobrego inni ludzie wnieśli do naszego życia w ciągu ostatniego miesiąca. To fajne ćwiczenie - sama zastanawiałam się od kilku dni nad tym, co napisać i to było jak kąpiel w czystych myślach.

Oto moja trójka:
1. Ray - daje mi odwagę do mówienia o moim OCD i trudnych przeżyciach z tym związanych. Nie sądziłam, że to w ogóle możliwe, by powiedzieć i spotkać się z bezwarunkową akceptacją. Moje dotychczasowe doświadczenia nauczyły mnie czegoś zupełnie innego. Dlatego tak bardzo cenię to, jak Ray słucha i to, jak odpowiada. Mam nadzieję, że kiedyś będę umiała dać komuś to, co otrzymałam od niego.

2. Małgosia - przywróciła mi radość tworzenia, która to radość ostatnio mi się lekko zakurzyła. Czuję się rzemieślnikiem-artystą, ale niezbyt często jestem naprawdę zadowolona z efektów moich procesów twórczych. Chyba potrzebowałam zobaczyć, że moja praca daje komuś radość. Małgosiu, w encyklopedii obok słowa radość powinno być Twoje zdjęcie, oraz cytaty naszych rozmów o materiałach i kolorach.

3. Wiewiór - za całokształt. Ostatnio, jak pewnie zauważyliście, sporo chorowałam, a Wiewiór przez cały ten czas o mnie dbał. Normalna rzecz? Pewnie tak. A jednak bardzo wyjątkowa. Nie bez powodu w przysiędze małżeńskiej zapisali "w zdrowiu i w chorobie". Jestem mu za to ogromnie wdzięczna, że od tylu lat mu się nic nie odwidziało i ciągle jesteśmy dla siebie i w zdrowiu i w chorobie. Choć w miarę możliwości, to ja w zdrowiu poproszę.


Jeśli i Was za często dopadają niedobre myśli, napiszcie notkę o tym, co dobrego wniosły trzy wybrane osoby do Waszego życia w ciągu ostatniego miesiąca. Sami zobaczycie, że skupienie na takiej notce zmienia perspektywę.



18 października 2018

Humanitarne ostrzeżenie

- Proszę pani, na opakowaniu piszą, że ten antybiotyk ma smak cytrusowy, ale proszę w to nie wierzyć. Ten preparat jest tak samo obrzydliwy w smaku jak wszystkie inne antybiotyki - uprzedziła Lisa lekarka.
Prawda nas wyzwoli?

17 października 2018

Marudzę

Trzeci tydzień leżę chora. Zaraz będzie czwarty. Czy ja tak nie mogłam chorować np. w czasach szkoły? Nadrabianie lekcji to małe miki w porównaniu do tego, co zastanę w pracy.
Meh.
Jeśli i Ty masz ochotę pomarudzić, ulżyj sobie w komentarzu.

14 października 2018

Dobro wraca

Wiecie, Kochani, czasem tak się zdarza, że jesteśmy w czarnej dupie. Każda wyciągnięta w naszą stronę ręka jest wtedy na wagę złota. Jeśli chcielibyście komuś podać rękę, jeszcze przed podwieczorkiem, możecie to zrobić np. podając rękę Pani Ani:

08 października 2018

Mów do mnie brzydko

Słowniki w komunikatorach mają dość irytującą właściwość - poprawiają to, co napiszemy. Czasem z sensem, a częściej bez sensu. 
Wielce droga memu sercu Kot chciała napisać brzydkie słowo "zjeb". Słownik zrobił z tego słowo "zięba". Jeśli ktoś Wam napisze, że jesteście zięba, obrażajcie się śmiało. Każdy z nas zna pewnie jakiś kawał zięby, ale nie żeby od razu trzeba było kogoś od ptaków wyzywać.

03 października 2018

Czekając

Dawno, dawno temu, najgorsze w badaniu krwi było zdzieranie plastra po wszystkim.
Dziś najgorsze jest czekanie na wynik markerów.

Chciałabym wrócić do tego momentu z plastrem.
Wynik za ok 80h.

02 października 2018

Lisi król

Doszłam dziś do wniosku, że moim sukcesem jest posiadanie ogrzewanego pokoju do spania. Kariery z takim nastawieniem pewnie nie zrobię, ale kiedy pomyślę, ilu ludziom brakuje mojego dzisiejszego sukcesu, to może jednak jestem królem życia.

01 października 2018

Ksenolingwistyka

Autobus. Obok mnie grupa ludzi dość głośno rozmawia w języku, którego nie znam. Brzmi trochę jak połączenie niemieckiego, angielskiego i klingońskiego. Co chwila słyszę twarde, gardłowe hth.
Mimowolnie pojmuję z tej mieszanki, że jeden z mówiących skarży się na ból brzucha i wspomina coś o wódce. Nie mam pewności, czy brzuch go boli po wódce, czy też właśnie chciałby wódki, aby leczyć niestrawność.
Kariery jako tłumacz nie zrobię.

30 września 2018

Legenda

Nie lubię chodzić do kina.
Nie lubię tłumów.
Znów ktoś usiadł na wykupionym przeze mnie miejscu.
Trzy razy umarłam z nudów oglądając 30 minut reklam przed filmem.
W trakcie seansu nie mogłam się skupić na filmie przez dziesiątki szczęk mielących popcorn i gardeł, w których bulgotała cola. Mam doskonały słuch. Muszę z tym żyć. 
Widz przede mną chrapał tak głośno, że czasem zagłuszał dialogi.
Widz za mną wyciągnął nogi poza fotel i siedziałam obok wystającej zza moich pleców syry!

A mimo to z czystym sercem gorąco polecam film "Kler". To niezwykle poruszający obraz. Myślę, że ten film będzie legendą. Opowiada historię fikcyjnych bohaterów, ale...
Obejrzyjcie, Kochani.

23 września 2018

Jak Starsky i Hutch

Lis kupił bombonierkę.
Lis: Możesz zjeść pół.
Wiewiór (rozżalony wielce): Dlaczego tylko pół?!?
Lis: I masz nie wybierać smaków - czekoladki są parzyste i ma dla mnie zostać połowa ilościowo i jakościowo.
Wiewiór: No co ty taka stanowcza?

Partnerstwo tak bardzo.

17 września 2018

Nożyce się odezwą

Długowłosa świnka morska składa się z ryjka i długowłosa. Ryjek się karmi, a długiwłos trzeba co jakiś czas podciąć. Pierwsze zadanie jest łatwe, drugie już niekoniecznie - wieprz się wierci i zwiewa, człowiek goni z narzędziem tnącym, a domownicy mają z tego bekę. Tnę już ten włos świnkowy od kilku lat i czasem nawet nie jest bardzo krzywo. Tylko tak trochę. Przyznaję, że oglądam zdjęcia znajomych świń długowłosych tylko, by porównać, komu strzyżenie wychodzi gorzej niż mnie :p

14 września 2018

Merynos czosnkiem w nos

Małgoś poprosiła o chustę. Z merynosa. Piękny, choć drogi i delikatny materiał. Powierzyłam transport Wiewiórowi i przez całą drogę powrotną z pasmanterii zagadywałam go, czy wełna ma się dobrze i czy na pewno nie wyciera się o kiełbasę czosnkową w siatce.

Jak mnie widzą

Ciężki dzień w pracy.
Otwieram okno i siadam na parapecie.
Podchodzi Pan Zasadniczy.
- Nie skacz - mówi - to będzie źle wyglądało w twoim CV.

09 września 2018

Wiesiek idzie*

Jesienny poranek poznajemy po tym, że najpierw wstaje człowiek, a jego zwierz domowy nawet nie raczy mordy podnieść na przywitanie, bo śpi. Latem zwierz pogania śpiącego człowieka, żeby wstawał i dał zwierzu śniadanie. Mój zwierz śpi przykryty resztkami z kolacji. Zdecydowanie jesień.



*Wiesiek idzie to kapitalna piosenka Artura Andrusa; do sprawdzenia kapitalności klikać TU

08 września 2018

Kto kogo zje

Gdybym była Egipcjanką, po śmierci Thot położyłby moje serce na wadze i sprawdził, czy jego ciężar nie jest większy niż piórko. Wczytywałam się, jakie to grzechy obciążają serce i powiem Wam, że jeśli grzechem jest czyn, to przeszłabym na Pola Jaru by zażywać wiecznej szczęśliwości. Jeśli zaś grzechem jest myśl, to moją duszę pożre Ammat, niszczyciel grzesznych dusz.

Moja sąsiadka po raz kolejny zostawiła na wspólnym korytarzu porozrzucane zabawki swoich dzieci oraz ich wózek. Przedzierając się przez ten bałagan pomyślałam o rzeczach tak niemiłych, że pożeracz dusz już się pewnie oblizuje na myśl o mnie. Znaczy... oblizywałby się. Gdybym była Egipcjanką. Uff!

04 września 2018

01 września 2018

Jest super

Słońce już zaszło.
Stopy mi marzną.
Nikt się do mnie nie odzywa.
Nikt nie chce, żebym była sympatyczna.
Idealnie.

31 sierpnia 2018

Przykurcz w mózgu

Od kilku dni pomagam w administrowaniu dość aktywnej grupy na fb.
Mam wrażenie, że mój ośrodek Broki* zaczyna się kurczyć.
Rozmowa potrafi być makabrycznie trudna.



*Ośrodek Broki to część mózgu odpowiedzialna za zdolność do posługiwania się językiem.

26 sierpnia 2018

Łże jak gryzoń

Pierwsze, co robię, po wstaniu z łóżka, to karmienie prosiaków. Bo żyć nie dają. Nakarmiłam. Zjadłam swoje śniadanie. Wstaje Wiewiór. Świnie kwiczą.
Lis: Nie karm ich, oni kłamią! Już jedli!

23 sierpnia 2018

Zabawić się

Dzisiaj Lis podpiera się nosem. Szydełkował do późnych godzin nocnych i niczego nie żałuje. Czy to już czas na emeryturę?

20 sierpnia 2018

Dokładnie tam

Dawno, dawno temu, pewien szef uważał, że Lis na urlopie przebywać nie powinien, a jak już musi, to niech czyta maile i przybiega, jeśli pojawi się biurowe emergency. Zestresowany Lis to czytał i czekał na wezwanie. Kiedyś.

Dziś nie zaglądam na skrzynkę mailową. 
Służbowa komórka się rozładowała i kurzy się na szafce. 
Nie mam cienia potrzeby sprawdzenia, czy ktoś z tego powodu ma do mnie pretensje.

Młody nauczyciel, prosto po studiach, pędzi na lekcje. W jednej ręce laptop z prezentacją, w drugiej globus, pod pachą dziennik, pod globusem atlas. Jest minuta po dzwonku, nauczyciel nogą próbuje sobie otworzyć drzwi do klasy.
Obok niego kolega przed emeryturą, idzie sobie spokojnie na lekcje. Z pustymi rękami. Nie spieszy się.
- Jak ja panu zazdroszczę! - woła młody nauczyciel. - Pan ma to wszystko w głowie - mówi pokazując na swoje pomoce.
- Nie w głowie, synku. W dupie. 

18 sierpnia 2018

Świat widziany przez denko szklanki

Do mojej szklanki wpadła mucha.
Na brzegu siedzi sześć innych much i gapią się w dół.
Wierzę, że wołają coś w stylu: Stefan, nie poddawaj się!

15 sierpnia 2018

Chwalę się

Napisałam reklamację kolejowej usługi transportowej.
Ani razu nie użyłam słowa "śmierdzi".
Nie było to łatwe.

13 sierpnia 2018

Dla nerda

Lis: W łazience leżą twoje słuchawki i telefon.
Wiewiór: Bo się goliłem.
Lis: Słuchawkami???
Wiewiór: Golenie jest nudne, trzeba coś robić w trakcie.

Producenci maszynek do golenia, oto zadanie dla was - żadne tam 5 czy 7 ostrzy, a nowy model maszynki dla nerda - z bluetooth, ekranem dotykowym, konsolą i wiatraczkiem.


12 sierpnia 2018

Paranoje, brudne gacie i perswazja

Od jakiegoś czasu uważam, że kluczem do dobrej relacji z partnerem jest wzajemne akceptacja prywatnych paranoi każdego z nich. Moje paranoje można liczyć dziesiątkami, ale Wiewiór też czasem błyśnie np. nie lubi się oddalać nawet na krok od bagażu w trakcie podróży. W drodze powrotnej do domu Lis widzi w tym malutką przesadę.

Lis: Odstaw walizkę na półkę.
Wiewiór: A będziesz na nią patrzeć cały czas?
Lis: Nie zamierzam. Jeśli ktoś planuje ukraść twoje brudne gacie, to bardzo proszę. Przynajmniej nie będę musiała ich prać.
Wiewiór: Tam jest też twoja nowa sukienka.

Skubany, wie, jakich argumentów używać. Walizka jechała cały czas pod nadzorem.

09 sierpnia 2018

Cyber_not_anymore_Lis

Lis jest przyjazny elektronice, a elektronika jest przyjazna Lisu.
Dogadujemy się. Wszelkie apki, bliki, kliki, automaty i inne takie mi niestraszne. Zwykle to ja pomagam emerytom z bankomatami i biletomatami.
Myślałam, że żyję z duchem epoki i było mi z tym dobrze.
Aż trafiłam na automat z biletami do SKM w Trójmieście.
Poddałam się po 5 minutach i poszłam do kasy kupić bilet od człowieka.

Nie bardzo umiem zinterpretować sytuację, czyja to była porażka. Moja? Czy maszyny?

05 sierpnia 2018

Walk like a ...fox

Jak rozpocząć wakacje, gdy jesteś Lisem:
1. Zdobądź urlop.
2. Zaplanuj pieszą wycieczkę.
3. Pierwszego dnia urlopu spuść sobie na bose stopy wielki, szklany słój.
4. Wyjmij odłamki szkła z ciała i załóż opatrunki. Jeśli miałeś pecha, jedź do szpitala na szycie.
5. Przemyśl raz jeszcze, czy piesza wycieczka jest ci potrzebna.

04 sierpnia 2018

Ostronos

Upał.
Ostatni miesiąc w pracy - mordęga.
Wychodzę z banku na betonową, nagrzaną jak piec ulicę.
A tam ostronosy.
Dwa.
I nie wiem, czy to ja jestem nie na miejscu, czy one.

29 lipca 2018

Czy świat istnieje po to, by mógł być postrzegany przez smurfa

Czytam Teorię wszystkiego Hawkinga. Zastanawiam się nad sensem teorii antropicznej - od strony humanistycznej, nie matematycznej niestety.
Chciałabym też wiedzieć, skąd się biorą smurfy.
Upał. 
Prowokuje myśli. 
Specyficzne.

21 lipca 2018

Prezent prawdę ci powie

Dostałam urodzinową kartkę. Otwieram i czytam.
- Od kogo to? - pyta Wiewiór.
- Różowa kartka z jednorożcem? Przecież to oczywiste, że od Kota. Tylko ona mogła wpaść na taki pomysł.
- Fakt - zgodził się Wiewiór.

Czasem takie drobiazgi mówią wiele o relacji. Np.mój Ex dostał kiedyś od swojej Innej Byłej 5 kilogramowy młotek na urodziny. Dziś uważam, że Inna Była miała rację. Należał mu się.

A Wy, dostaliście kiedyś coś bardzo znaczącego?

19 lipca 2018

Metody

Od kilku tygodni walczę z zapaleniem zatok. Jak do tej pory najlepszy efekt dało odstawienie zajebiście drogich leków przepisanych przez zaangażowanego lekarza. Jeśli ktoś zna jeszcze jakąś inną metodę, dajcie znać. Jestem zdesperowana, więc gdy ktoś poleci mi nacieranie głowy szynszylą, zrobię to.

14 lipca 2018

Wołanie na puszczę

W poprzedniej notce dokonałam czegoś na kształt coming out. Niby nie kryłam się z moim problemem, ale też się tym nie chwaliłam, a już bardzo nieliczni znali moje nastawienie do sprawy. 
Reakcje ze strony otoczenia oceniam pozytywnie. Jeśli komuś pomogę dzięki temu, co wiem - super. Jeśli trochę przybliżę zagadnienie - też świetnie. Niedawno dopiero zrozumiałam, jak taka wiedza jest potrzebna, gdy usłyszałam od przyszłej pani psycholog, że osoby takie jak ja są obciążeniem dla zdrowej tkanki społeczeństwa. Nie przytoczę całości rozmowy, gdyż wydała mi się odrażająca i niezwykle krzywdząca. Mam też nadzieję, że moja rozmówczyni nigdy psychologiem nie zostanie - być może będzie świetną ekonomistką, albo akrobatą, czego jej życzę, ale psychologia nie dla niej.

Odezwałam się, by pomóc w zdejmowaniu odium z zaburzeń psychicznych. Żeby głos takich pań, z jaką ja się zetknęłam, nie brzmiał w ciszy i nie kształtował opinii społecznej na temat zagadnienia. Dlatego dziękuję wszystkim, którzy przeczytali moją opowieść. Dziękuję za każdy komentarz i pytanie. Są ważne.

Specjalne podziękowanie mam dla Raya, za to, że mnie namówił do mówienia. Chłopie, jesteś Wielki.

07 lipca 2018

Inna strona

Kochani, dziś Lis na gościnnych występach u kolegi. Temat trudny, więc nie obiecuję dobrej zabawy. Jest za to bardzo szczerze. Można mnie zobaczyć tu

06 lipca 2018

Bocian wieku dziecięcego

Autobus miejski. Szczyt popołudniowy. Gorąco. Pijany facet wsiada, drze gębę, że zaraz będzie wystawiał bociana, śpiewa, zaczepia innych, pachnie niepokojąco i grozi zarzyganiem okolicy. A ja się zastanawiam jakim cudem, jako gatunek dominujemy na planecie. Podobno jesteśmy efektem 4 miliardów lat ewolucji, ale naprawdę nie zachowujemy się odpowiednio do wieku.

02 lipca 2018

Lis w lusterku

Partner koleżanki nieładnie się zachował. Referuję Wiewiórowi:
Lis: Powiedziałam, że bym mu głowę urwała i napluła do szyi, gdyby mi taki numer wywinął!
Wiewiór: A ona naiwna uznała, że tylko żartujesz?

Mój obraz w oczach Wiewióra czasem mnie zastanawia...

01 lipca 2018

Lokowanie produktu :)

Nigdy nie czułam specjalnej potrzeby, żeby obwieszczać światu, dlaczego dokonuję moich wyborów życiowych. Dlaczego nie mam dzieci, dlaczego nie kłaniam się żadnemu bogu - to moje sprawy.  Dopiero niedawno dotarło do mnie jednak, że gdybym chciała o tym opowiadać, to wielu ludzi uznałoby, że najzwyczajniej w świecie epatuję obrzydlistwem i powinnam z moimi myślami siedzieć w ciemnym kącie.
Dlatego z ogromną sympatią czytam bloga bezdzietnik.pl. O bezdzietności z wyboru. Bezdzietni mają prawo nie tylko do swojego wyboru, ale też by o tym mówić i się tym cieszyć. Dokładnie tak samo jak dzietni. Polecam gorąco, niezależnie od Waszego stosunku do sprawy. Samodzielne myślenie i dokonywanie wyborów sprawdza się w każdej sytuacji. Szacunek do innych, niezależnie od ich wyborów, również ma sens. Dobrego dnia, Kochani.

28 czerwca 2018

Wulgarny drób

Od jakiegoś czasu Wiewiórowi marzy się papuga. Najlepiej duża i dużo. Nie mamy na to warunków, by uszczęśliwić dużo papug, więc wybijam mu z głowy to marzenie. Rozmowy jednakże się toczą, a obie strony używają naprawdę poważnych argumentów.
Przykład:
Wiewiór - Taka papuga powtarzałaby to, co usłyszy w domu.
Lis - A po co nam papuga, która będzie powtarzać kurwa ja pierdolę?

22 czerwca 2018

Musztarda w służbie miłości

Niektóre problemy małżeńskie można rozwiązać poprzez wypaćkanie współmałżonka musztardą. Pędzel paćkający należy trzymać jak Voldemort różdżkę, wtedy małżonek pojmie, że coś narozrabiał. Sprawdzone. Działa.

16 czerwca 2018

Ofiara systemu edukacji

Bardzo lubię powieści historyczne, ale im są lepsze, tym mniej się umiem nimi cieszyć. Bo jak tu się cieszyć, gdy dzielny bohater broni oblężonego miasta, a ja wiem, że w tej wojnie miasto padło? Jak się cieszyć, gdy bohaterka odnajduje miłość, ale ukochany zginie zaraz w bitwie, której przebieg ktoś mi podstępnie wbił do głowy jeszcze w podstawówce?
Zaczynam rozumieć, czemu dziś program nauczania historii jest tak okrojony.

13 czerwca 2018

Niefajnie

Drogi Pamiętniczku, kiedy ja się żalę, a Wiewiór w tym czasie morduje gobliny i nawet na mnie nie spojrzy, nie jest mi fajnie. Ani trochę.

09 czerwca 2018

ortografia performatywna

Napisałam palcem na zakurzonym okapie brzydki wyraz. Z nadzieją, że Wiewiór wreszcie wytrze kurz (to jego działka).
- Przez tydzień nie zauważyłeś - Lis wypomina i pokazuje swe dzieło.
- Ale przez ó napisałaś? - dziwi się Wiewiór.
- Chciałam cię zaszokować błędem ortograficznym, żebyś szybciej zadziałał.
- Jak ty tam sobie dekorujesz mieszkanie, to co ja ci będę w tym przeszkadzał.

Zapamiętajcie zatem, że chuj to obelga, a chój to instalacja artystyczna.

03 czerwca 2018

mroczny zeszycik a sprawa europejska

Zamęczona przez RODO oglądam sobie Death Note. Dla niewtajemniczonych w skrócie: bóg śmierci daje człowiekowi zeszycik, a ten, kogo imię zostanie w nim zapisane, natychmiast przenosi się do krainy wieczności. Zły ze wszech miar bohater morduje zastępy kolejnych ofiar umykając organom ścigania. Organy też morduje.
- A gdyby przestrzegali RODO, to by żyli. Trzeba uważać, komu się przedstawiamy...- mruczy lis pod nosem.

26 maja 2018

zrozumienie

Mam ostatnio trochę problemów ze zdrowiem.
Połknęłam tabletkę.
Psychoaktywna.
Uczucie, jakby ktoś duszę otulił kocem.
Zaczynam rozumieć narkomanów.

23 maja 2018

ulubione

Dostałam dziś własnoręcznie zrobioną bransoletkę. Z kolorowych kamyczków. Z okazji "bo cię lubię". To moja ulubiona okazja.

20 maja 2018

słowa, słowa, słowa

Nie lubię hałasu. Szczególnie tego, który wydobywa się z ludzkich otworów gębowych. Tyle słów jest niepotrzebnych. Niczemu nie służą. Patrzę na takie hałaśliwe otwory i marzę... ach, gdyby ludzie mieli limitowaną liczbę słów do wypowiedzenia - może wtedy zwracaliby uwagę na to, co mówią.

14 maja 2018

Rozwój

Pan Zasadniczy (młody ojciec) opowiada, do czego jest zdolny mózg niemowlaka.
- Ty wiesz, że taki dzieciak potrafi poznać twarz matki nawet na pociętym zdjęciu? Dorośli już tego nie potrafią, bo ta zdolność potem zanika. Pociętą twarz! - ekscytuje się Pan Zasadniczy.
- Oj, to ja też potrafię. Poznam pociętą twarz mojego byłego nie tylko na zdjęciu. Tylko nie wiem, czy z matką by zadziałało... - powiedział Lis w zadumie.


08 maja 2018

w oku patrzącego

Podobno, kiedy anorektyczki patrzą na zdjęcia innych anorektyczek, widzą piękno. Nie chorobę.
Ja się zapatrzyłam na zdjęcia hikikomori.
I widzę piękno.

06 maja 2018

Straszny jak Kamil

Przypadkowo usłyszana rozmowa telefoniczna.
Mówi kobieta tonem zalotnym - A jak ty właściwie masz na imię?... Tak? To super! Bo ja myślałam, że ty Kamil jesteś, albo jeszcze coś gorszego!

Rozumiecie coś?

30 kwietnia 2018

Teoria względności

Lis zdobył swój własny Mount Blanc dzisiaj. Swoje Kilimandżaro. Swoje K2.
Lis się przygotowywał, denerwował, wyczekiwał, aż zdobył.
Teraz lis usiadł i odpoczywa.
Radość ze zdobycia szczytu psuje mi tylko świadomość, że dla wszystkich znanych mi osób, moje K2 to ledwo górka na boisku dla przedszkolaków.

26 kwietnia 2018

Krytyk filmowy

Lis ogląda Remains of the Day (książka rządzi, ale film też super).
Wchodzi Wiewiór.
- On umrze - mówi Wiewiór wskazując na głównego bohatera.
- Dlaczego tak sądzisz? - pyta Lis.
- Bo oglądasz film zaangażowany. Tam zawsze bohater umiera.



24 kwietnia 2018

Epitafium

Ten, kto będzie mi wystawiał nagrobek, napisze na nim, że nie spełniłam jego oczekiwań. Tak wielu ludzi mówi mi to wprost, bądź tylko sugeruje licząc na moją inteligencję.
Tylko skąd pomysł, że ja chcę spełniać ich oczekiwania?

22 kwietnia 2018

Zdobędziesz jej serce gryzoniem

Siedzi Wiewiór przy kompie. Założył słuchawki i coś ogląda. Uśmiecha się głupkowato do monitora, chyba nawet ma rumieńce. Lis zerka podejrzliwie i cichutko podchodzi, żeby spojrzeć na ekran.
A tam ...
....
....
świnki morskie! 
Jak tu go nie kochać?

12 kwietnia 2018

Pokrętna myśl

Ludzki charakter przypomina mi dzwon - trzeba porządnie uderzyć, żeby się dowiedzieć, czy wyda z siebie czysty dźwięk, czy fałszywy.

Niedawno dostałam taki cios, a mój ton zabrzmiał tak czysto i ładnie, że aż się sama zdziwiłam. Po tysiącu fałszywych brzdąknięć wreszcie ładny dźwięk. Miłe uczucie. Chciałam napisać, że życzę Wam ładnych dźwięków, ale chyba nie. Tak naprawdę, to Wam życzę, żeby nikt w Was nie walił.

08 kwietnia 2018

Tradycja

Lis i Wiewiór mieszkają w bardzo małym mieszkaniu. Rozmiar: duża dziupla. To ma swoje wady i zalety. Teoretycznie na tak małej przestrzeni nie można niczego zgubić... 
Otóż mam pewną rolkę ceraty do wykładania półek. Jest mi potrzebna co jakieś pół roku. Owo pół roku wypada dziś i już piąty raz szukam tej ..$%@^#@ ceraty. Pojęcia nie mam, gdzie ją schowałam. Od ponad dwóch lat nie mogę zapamiętać, gdzie to cholerstwo kładę. 
Może tu już tradycja...

02 kwietnia 2018

Podsumowanie

- Dlaczego każde święta w Polsce są takie ponure? Wielkanoc powinna być radosna, a wygląda, jakby ktoś umarł. No spójrz na ulicę, wygląda jak w Zaduszki. - zauważył Lis.
- Wiesz, chrześcijanom ktoś umarł - powiedział Wiewiór.
- Ale zmartwychwstał!
- Taaaa ...

29 marca 2018

Rzeczy

Ktoś mi powiedział, że jestem wzorem do naśladowania.
Pomyślałam: pojęcia nie masz, o czym mówisz, człowieku
Ale odpowiedziałam dziękuję.
I poszłam sobie.

Jako dziecko uważałam, że ludzie myślą o mnie rzeczy, które nie są prawdą. I strasznie mnie to złościło. Dziś uważam, że ludzie myślą o mnie rzeczy. Nic mi do tego. To ich myśli. 

A jak u Was? To ważne, jak wygląda Wasze odbicie w innych oczach?

27 marca 2018

Meeee!

Kiedy chcesz na kogoś nawrzeszczeć, to użyte słowa są właściwie zupełnie bez znaczenia. Chodzi tylko o wrzask. 
Może dlatego w czasie ostatniej kłótni nie zamieniliśmy z Wiewiórem ani jednego słowa w znanych nam językach. 
Meczeliśmy na siebie. 
Głośno. 
Nawet nie wiecie, ile taka kłótnia rozwiązuje problemów. 
Polecam!

25 marca 2018

Na stepie

Moja maluśka i do niedawna bardzo chora świnia jest dziś nieco mniej maluśka i jakby bardziej zdrowa. Na dodatek ma nowe hobby. Stepowanie. W środku nocy włazi na dach drewnianego domku i wali w niego łapami. 
W poradnikach dla opiekunów świnek nie ma o tym ani słowa.
Moje prosię jest po prostu dziwne.
Właściwie wszystko, co lgnie do mnie, jest dziwne.
To piękne.
Na swój dziwny sposób :D

20 marca 2018

Teraz

Dawno temu chciałam być mniszką. W zamkniętym klasztorze. Bez kontaktu ze światem. Tylko grządki, zamiatanie dziedzińca, milczenie i takie tam. Potem przyszło olśnienie, że do wyboru tej drogi nie można być ateistą. Nici z planu.
Dziś zaczynam się zastanawiać czy są zakony klauzurowe dla ateistów mających dość świata. Jeśli nie ma, trzeba je wymyślić.
Już.
Teraz.

13 marca 2018

It's been a hard day's night, and I've been workin' like a dog

Jestem dziś tak zmęczona, że zaczęłam jeść zupę widelcem i zastanawiałam się, czemu mi nie wychodzi. Olśnienie przyszło po jakiejś minucie zadumy...

10 marca 2018

Out of order

Właśnie odkryłam, że do listy pt. lis nie lubi należy dopisać jeszcze jeden punkt. Lis szalenie nie lubi, gdy ktoś dla niego bardzo ważny znika na całe lata, a potem powraca z uśmiechem i chce, by było jak dawniej.
Opcja niedostępna.
A jak to jest u Was?

08 marca 2018

Rachunek

Nasz mały świniak znów choruje. Pochłania wiele naszych sił i środków, aby, pomimo choroby, uczynić jego żywot przyjemnym i w miarę możliwości bezbolesnym. W tej chwili powraca do sił po operacji. Wolno wraca. Nieco za wolno. Karmimy strzykawką, bo czasem nie ma siły jeść.
Kilka dni temu kupiłam specjalną karmę ratunkową do tego celu. (Drogie!!!) Wzięłam małego na kolana, pakuję mu strzykawkę do dzioba i tłumaczę:
- Ty wiesz, ile to kosztuje? Nie możesz teraz umrzeć, po prostu nie masz moralnego prawa. Jak mi teraz zejdziesz, to zwracasz koszty leczenia. Rachunek wyślę ci na drugą stronę, kumasz, mały pasztecie?

Zakumał. Dziś ma się lepiej. Właśnie do mnie gada.

03 marca 2018

warszawska

Kiedy tęsknię za dziadkiem, czytam Grzesiuka. Obaj mówili tym samym językiem, posługiwali się tym samym systemem wartości, doświadczyli niewyobrażalnych okropieństw wojny, a mimo to zachowali optymizm i do końca dni swoich kozaczyli. Po warszawsku. Honornie. Mój dziadek i Grzesiuk. Jeden z Woli, drugi z Czerniakowa. Jeden od Wawelberga, drugi od Lilpopa. Chyba się nie znali, a mimo to w moich oczach dziś są jak bracia.
Mój dziadek zmarł kilka lat temu, ale kiedy czytam Grzesiuka, to znów z nim rozmawiam. Gdy byłam mała dziadek uczył mnie warszawskiej gadki, a babcia krzyczała, że to nieodpowiednie dla małej dziewczynki.  Może i nieodpowiednie, ale dzięki temu wiem, że przed wyjściem do ludzi trzeba wytrzeć porządnie cyferblat, a sentymentalista to taki ktoś, kto płacze nawet jak sra. Dziadek nie uczył się historii literatury, ale co ważne, to ogarniał. Jak całe tamto pokolenie.

Tęsknię za ich Warszawą, choć nie wiem, czy umiałabym w niej przeżyć. Chyba nie jestem aż tak charakterna.



28 lutego 2018

Kto zatrzymał Barloga*

Na moje narzekania związane z niemocą w stosunkach służbowych, kolega powiedział, że zawsze mnie w pracy postrzegał jak Gandalfa Szarego. Niby z boku, a jednak kręci akcję... A teraz w jego oczach jestem Biała. Zatrzymałam swojego Barloga (you shall not pass i te sprawy). 
Zamyśliłam się i przestałam narzekać. W końcu to komplement. 
A wy kim się czujecie w swojej pracy? Jesteście tym, kim chcieliście być? Ja się czasem czuję jak Bitzer (ten żółty pies z Baranka Shauna), ale jak już dostałam łatkę czarodzieja, to przecież nie będę się wypierać :D

*notka będzie całkowicie niezrozumiała dla tych, którzy nie zapoznali się z trylogią Tolkiena.

17 lutego 2018

1, 2, 3, dużo

Lis: Idę jutro do fryzjera.
Wiewiór: Kochanie, jak ty pięknie wyglądasz!
Lis: eee... ja jutro idę do fryzjera...
Wiewiór: Ale ja już ćwiczę!

Lis i Wiewiór są małżeństwem od 10 lat. Niby dużo, a jednak mało. Chciałabym dużo, dużo więcej.  

14 lutego 2018

Potęga prasy

Wiewiór ugiął się pod presją opinii publicznej i kupił foremkę w zajączki!
Pierwsze ciastki w weekend.


11 lutego 2018

Foremka w zajączki

Drodzy Mężowie, Chłopcy i Konkubenci, 
jeśli Wasza Partnerka jęczy w sklepie, żebyście jej kupili różową foremkę do ciastek w kształcie zajączków, to ja Wam dobrze radzę, kupcie jej tę foremkę! Te ciastka przecież dla Was będą. Nie bądźcie jak Wiewiór! Kupcie foremkę w zajączki!

04 lutego 2018

Uderz w stół

Notka napisana pod wpływem Caviardage oraz Skoprion PandeMonia

KAŻDY SIĘ WSTYDZI.
KAŻDY SIĘ WSTYDZI TRZECH RZECZY.
ŻE NIE JEST ŁADNY.
ŻE ZA MAŁO WIE.
I ŻE NIEWYSTARCZAJĄCO DOBRZE RADZI SOBIE W ŻYCIU.
KAŻDY.
Małgorzata Halber

Jeśli prawdą jest, że KAŻDY z nas ma te problemy, to jako cywilizacja leżymy. Bo nie tylko ŁADNY ma prawo do życia. Nie tylko ten, kto coś WIE, zasługuje na aprobatę. No i kto ma sądzić, czy DOBRZE SOBIE RADZIMY? My? Inni? Co lub kto ma być miarą naszej urody i sukcesu? Kolorowe gazetki pełne wyfotoszopowanych gąb i tyłków? Zdjęcia znajomych, którzy właśnie odwiedzili Tajlandię i machają do nas z grzbietu słonia? 

Banał? Pewnie, że banał. Ale konia z rzędem temu, kto nie spojrzy na siebie krytycznie oglądając się na takie obrazki. Pojęcia nie mam, czemu tak się dzieje.

Wiem za to, że każdy z nas zaczynał swoją drogę z innego miejsca - jedni mieli łatwiej na stracie, inni trudniej.  Dlatego tylko my sami wiemy, jak daleko zaszliśmy. Miarą sukcesu nie jest to, co inni o tym sądzą. A my zawsze polegniemy, jeśli zechcemy właśnie na innych opierać nasze skale.

W moim pojęciu sukces odnosi ten, kto umie się cieszyć tym, co ma. 
Piękny jest ten, kogo stać na uśmiech. 
Ale to jest moja skala. 
Wy szukajcie własnej.

03 lutego 2018

Me, myself and piggies

Dziś jest taki smog, że choć mieszkam w zapchanej dzielnicy, nie widzę ani żywej duszy.
Samochód czasem się pojawi, żeby za chwilę zniknąć.
Jesteśmy tylko ja, Wiewiór i świniaki.

30 stycznia 2018

Jest nagroda, jest dobrze

Do tej pory pracowałam głównie z ludźmi starszymi ode mnie. Ewentualnie z rówieśnikami. Niedawno los pobłogosławił mnie młodszymi kolegami i zauważyłam, że dzieli nas przepaść w podejściu do pracy. U całej grupy młodziaków dostrzegam delikatnie mówiąc ... brak orientacji na target. Ciężko im wyjaśnić, że punktualność i regularne zaangażowanie w wykonywanie swoich obowiązków w pracy jest ważne. 

Rozmawiam sobie o tym zagadnieniu z Faraonową (młoda, ale ze starym etosem pracy).
Lis sarkastycznie: To co ma zrobić szef takiego młodziaka? Grafik powiesić w biurze i buźki uśmiechnięte przyczepiać za każdym razem, gdy mu się pracownik nie spóźni?
Faraonowa śmiertelnie poważnie: To świetny pomysł, żeby zmotywować. 
Lis: Nie mówisz tego poważnie. To może jeszcze na koniec tygodnia, jak będą same ładne buźki, to w nagrodę na lody zabrać?
Faraonowa: Na lody to może przesada, ale te buźki to świetny sygnał i forma motywacji.
Lis: Może dla przedszkolaka. Przecież to upokarzające dla dorosłego człowieka!
Faraonowa: Ty to tak odbierasz. Młodsi już nie. Jest nagroda, jest dobrze.

27 stycznia 2018

Jak nam piszą

Popełniam błędy językowe. Niektóre celowo, bo je lubię. Ograniczam się jednak do gaworzenia wobec najbliższych. W sytuacjach oficjalnych zwracam uwagę na to, jak się wysławiam oraz jak robi to mój rozmówca.
Wczoraj przeczytałam propozycję pracy. Może nawet ciekawą, ale osoba rekrutująca zrobiła tyle błędów w oficjalnej wiadomości, że... nie uważam, za stosowne, by na nią odpowiadać. W pierwszych czterech słowach znalazłam trzy błędy, a dalej było tylko gorzej. Jeśli poważna firma zatrudnia w dziale rekrutacji osoby, które nie szanują kandydata na tyle, by zerknąć do słownika, to... nie jest poważna firma.  
Pamiętając, że język jest tworem żywym, przeklinając i mówiąc do bliskich "paczaj", gdy im coś pokazuję, nie mogę ścierpieć oficjalnego chamstwa językowego. Masz horom curke - nie pisz do mnie. Chcesz napisać "witam" - nie pisz do mnie, bo dla mnie to równoznaczne z wielkim neonem "nie szanuję cię". A jak mnie nie szanujesz, to nie mamy o czym rozmawiać. 

Jak Wy reagujecie na wiadomości od obcych osób napisane "po polskiemu"? Odpowiadacie?  

20 stycznia 2018

Po raz pierwszy

Uważam, że warto robić różnie rzeczy po raz pierwszy. Dla zdrowia psychicznego. Żeby nie zardzewieć w utartych schematach. W miarę możliwości lepiej po raz pierwszy iść do egzotycznej restauracji niż na ostry dyżur, ale każda nowa sytuacja zmusza nas do skupienia uwagi. Skutki bywają trudne do przewidzenia, ale przeważnie są pozytywne.
Wczoraj pierwszy raz poszłam na lekcję tańca orientalnego. 
Zawiązali mi chustę z dzwonkami.
Dzwoniłam.
Dzwoniłam jak bulterier. Jak wściekły byk. Jak Tommy Lee Jones w Ściganym...

A Wy co ostatnio robiliście po raz pierwszy?

15 stycznia 2018

Wszystko schodzi na psy

Moje wizyty u stomatologów kończą się zazwyczaj traumą. Dla lekarzy. Jestem grzecznym pacjentem. Siedzę cicho z rozdziawioną paszczą. Za to oni nade mną przeklinają, łamią narzędzia, psują wiertła i łapią się za głowę, że ludzka tkanka może być tak twarda lub tak upierdliwie zagięta. Mój rekord to trzy zniszczone narzędzia w czasie jednej wizyty - niestety nie umiem powiedzieć jak się nazywały.
Dziś wróciłam od dentysty. 
Nic nie popsułam.
Mam jakiś niedosyt.

Gdzie te czasy, że z drugiego końca kliniki wołano do mnie chirurga, żeby przyszedł zobaczyć, bo jak mu będą opowiadać, to nie uwierzy...

03 stycznia 2018

if

Poczułam lekką sympatię do swojej pracy, gdy zdałam sobie sprawę, że w każdej chwili mogę odejść. Że to moja decyzja, że nic mnie nie trzyma. Jak zechcę, to odejdę. To łatwe.

Niedawno po raz pierwszy pomyślałam, że w każdej chwili mogę wyjechać. Z kraju. Jeśli zechcę...

02 stycznia 2018

Zderzenie

Z okazji przerwy świątecznej trochę się odcięłam od świata. Czytałam, szydełkowałam i oglądałam seriale. Serwisy informacyjne odpuściłam. Detoks taki. Dziś zajrzałam i doznałam surrealizmu. Kłótnia o to, czy prawdziwy Polak słucha disco-polo, jakiego ogląda Sylwestra i dlaczego to takie strasznie ważne dla losów świata.

Taaak... Czuję się, jakbym się zgubiła na lotnisku. To naprawdę ma dla kogokolwiek znaczenie? Dla tylu ludzi? Dlaczego?