31 grudnia 2018

Jędza napędzana rytuałami

Na skutek nieprzewidzianych trudności związanych z zakupem ulubionej kawy zostałam pozbawiona porannego rytuału spożywania ulubionego napoju.
Nawet pojęcia nie macie, jaką jestem jędzą, gdy nie mam kawy.
Sama sobie się dziwię.

30 grudnia 2018

Zaskoczenie

Wiewiór mnie zaskoczył.
Poprosił, żeby mu kupić matę do jogi.
Kupiłam.
A ten ją rozłożył i zaczął ćwiczyć.
Tego się po nim nie spodziewałam.

29 grudnia 2018

Gender a sprawa tekstylna

Od tygodni jęczałam Wiewiórowi, że trzeba mu nowej kurtki, bo w starej wyglądał jak kombatant z powstania styczniowego. Wiewiór długo nie podzielał mojej opinii. Dopiero dziś udało mi się go zaciągnąć do sklepu. Namówiłam go też na przymierzanie, a gdy wreszcie coś wybrał, popędziłam z tym od razu do kasy, żeby się nie rozmyślił.
Odniosłam sukces. Tak myślałam przez pewną chwilę, a potem przyszła refleksja, że znane mi kobiety cieszą się, gdy partner im coś kupi, a ja mam frajdę, gdy Wiewiór łaskawie pozwoli sobie coś kupić. Nieźle się skubaniutki urządził.

26 grudnia 2018

Magia

Chciałam sobie puścić jakiś pogodny film. Jakąś Kung-fu Pandę.
Sama nie wiem, jak to się stało, że znów leci Hannibal Lecter.
Magia świąt?

22 grudnia 2018

Kolory w służbie szczęścia

Świeży tatuaż boli i swędzi. Trzeba dokonywać cudów ekwilibrystyki, żeby go nie zamoczyć w trakcie codziennego mycia. 
I czekać. 
I czekać. 
Aż się wygoi. 
Gdy można się normalnie umyć, frajda jest trudna do opisania. Wzór wyłania się spod piany, a ja się gapię i mi dobrze. 
Czarny tusz, biała piana, szczęście.

21 grudnia 2018

Spuścizna

Jak mi źle to marzę, żeby zniknąć bez śladu. Żeby nawet nie zostało konsekwencji mojego istnienia w materii i pamięci ludzi.

Jak mi dobrze, to chciałabym zostawić po sobie coś pozytywnego. 

Czasem pracuję z osobami z zaburzeniami. Z Nim pracowałam jakieś 5 lat temu. On ma zaburzenia lękowe. Bardzo silne. Tak silne, że musi zapisywać wszystko, co ma zrobić, bo zestresowany niczego nie zapamięta z kontaktu z drugim człowiekiem. Trochę z nim rozmawiałam - o pracy i o chorowaniu.
Niedawno go spotkałam - nadal musi zapisywać. Wciąż jednak pamięta to, co mu powiedziałam 5 lat temu. I próbuje stosować. Uśmiechnął się do mnie, kiedy to mówił.

Właśnie takie cosie chcę zostawiać po sobie. Jak mi dobrze.

20 grudnia 2018

Asany biurowe

Lubię jogę.
Praktykuję.
Do poziomu mistrzowskiego brakuje mi jeszcze tylko jakiś ... trzech lub czterech żyć.
Mimo to praktykuję.
Miałam dziś stresujący dzień w pracy.
Przez cały czas na macie obracałam w głowie trudne sytuacje zawodowe, zamiast wsłuchiwać się we własne ciało.
Pies z głową do góry - ale jeden dyrektor powiedział to,  pies z głową do dołu - a wtedy kierownik tamto, kij - czy powinnam była zabrać głos, pozycja dziecka - a może lepiej milczeć...

Ale nawet gówniana praktyka jogi jest lepsza od braku praktyki.

18 grudnia 2018

Niezbagatelizowana

Niby wszyscy wiemy, że nasz stan psychiczny wpływa na stan fizyczny. W praktyce niewiele z tym robimy, bo też nikt nas tego nie uczy. Lekarze (poza psychiatrami) też wydają się tego nie zauważać.
Wczoraj pierwszy raz trafiłam do laryngologa, który moje problemy z infekcjami powiązał bezpośrednio z przebiegiem OCD. Zbieram szczękę z podłogi ze zdziwienia. Pozostaje mieć nadzieję, że zastosowane leczenie zadziała.

Nie jest łatwo mieć OCD i pójść do lekarza. Po latach bagatelizowania i wyśmiewania (tak, doktor nauk medycznych mnie wyśmiał z powodu zaburzeń kompulsywnych) poczułam się wreszcie ... zrozumiana? Nie, to za duże słowo. Poczułam się niezbagatelizowana. 

17 grudnia 2018

Czym jest strata

Mojej rodzinie nie podoba się mój styl życia.
Mi nie podoba się styl życia mojej rodziny.
Właściwie jesteśmy kwita.

Zastanawiam się, czy coś na tym tracimy, ale nie, niczego nie tracimy. My nigdy tego nie mieliśmy, więc nie można mówić o stracie.

15 grudnia 2018

Po wielkiemu cichu

Infekcja uszu czasem wymaga wpuszczenia kropli i zatkania watą. W sobotę rano, gdy wszyscy jeszcze śpią, jest to praktyka niemal medytacyjna. Nagle zapada cisza. Słychać tylko własne myśli. Dla niektórych to może być tortura. A ja kocham ciszę.

14 grudnia 2018

Wpływ Kaliny na małżeństwo LisioWiórcze

To było śmieszne, że Kalina wzięła Wiewióra za mojego nastoletniego syna. Ale naprawdę komiczna to była mina Wiewióra, gdy mu o tym powiedziałam. Szczyt radości osiągnęliśmy gdy podsumowałam, że między mężem a dzieckiem różnica jest nieduża.
Wiewiór mi to być może wybaczy.
W niedalekiej przyszłości.
Jeśli zrobię ciastki.

13 grudnia 2018

Gdy świat do ciebie mówi, tylko nie bardzo wiesz, czego chce

W zimowej kurtce przepastne kieszenie. W lewej komórka, w prawej butelka z wodą. Nagle kieszeń zaczyna wibrować. Sięgam, żeby odebrać, a to wibruje butelka z wodą. Telefon niczego nie chciał. Butelka wibrowała za to jeszcze kilka razy tego dnia.
Może chciała mi coś ważnego powiedzieć.

09 grudnia 2018

Prawie jak lingwistyczne BDSM. Prawie robi różnicę.

Wracam z salonu tatuażu.
Wiewiór - Jak było? Bolało?
Lis - Bolało.
Wiewiór - Podobało ci się?
Lis - Bardzo!

Nasz język nie oddaje wielu emocji. Istnieje przecież ból sprawiający przyjemność i nie ma nic wspólnego z np. bólem zęba. Nie znam nikogo, kto by się cieszył na ból zęba, a sporo osób, których ból tatuażu cieszy bardziej niż podwyżka. Taki ból zasługuje na osobne słowo.

07 grudnia 2018

Gender po ciężkim dniu

Kocham, szanuję i doceniam mojego Wiewióra. Także wtedy, gdy mi oddaje ranne, czy chore zwierzę, żeby nie patrzeć na krew.

Moja miłość jest twarda, może się upaćkać we krwi po łokcie przytrzymując brzegi rany do zaszycia, czy usuwając tkankę martwiczą. Moja miłość nie boi się wycieków ropni, ani nie zamyka oczu na widok kości przebijającej skórę. Moja miłość składa, uciska i dezynfekuje.

Jego miłość ma czyste ręce. 
Nie dotyka krwi. 
Jego miłość karmi i głaszcze.

Pojęcia nie mam, jaki sens społeczeństwo widziało w tym, żeby to jego właśnie posłać do wojska i uczyć jak za pomocą karabinu pozbawić życia drugą istotę. Co z tego, że umie celować, jak miłość do świata nie pozwoliłaby mu nacisnąć na spust? On ma ręce do delikatnej miłości. Ja za to nie umiem celować.

A zwierz po zabiegu ma się lepiej. 
Śpi sobie spokojnie.

03 grudnia 2018

Wiara w siebie czyni cuda

Nie każdy z OCD może pracować. Ja mogę. Choć mam dni, że myślę, że nie mogę. Różnie sobie z nimi radzę - czasem sobie nie radzę. Zaakceptowałam to. Myślę, że to moje największe osiągnięcie na polu zawodowym. Wiedza na temat własnych ograniczeń może być bardzo twórczo wykorzystana. Na przykład tak:

Od kilku tygodni Wiewiór męczył się w pracy, bo nie mógł się doprosić o aktualizację ważnego oprogramowania. Zapytałam, czy mu pomóc. Był już tak zrezygnowany, że się zgodził. Załatwiłam aktualizację w ciągu 4h. Gdzie diabeł nie może, tam Lisa pośle. Serio. Tam, gdzie nie ogranicza mnie choroba, tam czuję się naprawdę silna, a otoczenie musi się jakoś z tym pogodzić :)


02 grudnia 2018

Modny przedszkolak

W restauracji pod złotymi łukami mama rozmawia z dwiema różowymi dziewczynkami w wieku przedszkolnym. Będzie przyjęcie. Chyba urodzinowe jednej z różowych dziewczynek. Omawiają szczegóły. Dziewczynka mówi, że chce zaprosić chłopca ze swojej grupy. Bo fajny jest. Mama najpierw zapytała, czy różowe dziewczę wie, gdzie pracuje mama tego chłopczyka, a potem, czy na pewno będzie pasował do przyjęcia i czy się modnie ubiera.

Nie chcę tego świata.
Nie w tym kształcie.