31 grudnia 2019

Co by tu porobić

2 w nocy to idealna pora na rozpamiętywanie swoich porażek.
Choć niektórzy wtedy śpią.
Albo uprawiają seks.

27 grudnia 2019

Tekstylia nic nie mówią

Lis mierzy bluzkę. Mama lisia wstawia nos do przymierzalni i wyraża opinię:
- E... nie, zobacz jaki dekolt, rozciągnięty, za duży... bez sensu.

Lis kupił sobie bluzkę. Nie wypowiadając ani słowa.

23 grudnia 2019

Dwa razy

Chyba już wszyscy napisali swoje recenzje The Witcher, więc ja Wam oszczędzę mojej. Powiem tylko, że pierwszy sezon miał premierę dwa dni temu, a ja już obejrzałam cały. Dwa razy. 

18 grudnia 2019

nagle

Kaszlę.
Jakiś reportaż leci w tv.
Kobieta rozmawia z ojcem, który mówi jej, że ją kocha i będzie ją zawsze wspierał, cokolwiek ta wybierze.
Ze zdziwienia aż przestałam kasłać.
Dotarło do mnie, że nigdy od nikogo tego nie usłyszałam.
Nigdy.
Od nikogo.

Wyłączyłam tv.

Bombonierka od Michaiła Afanasjewicza

Czytam. 
Chorowanie przeważnie wiąże się z czasem na czytanie. 
Jestem zbyt chora, żeby czytać rzeczy mądre i użyteczne.
Czytam wyłącznie przyjemne.
Każde słowo musi być smaczne.
Dziś mam smak na Mistrza i Małgorzatę. 

"Ciemność, która nadciągnęła znad Morza Śródziemnego, okryła znienawidzone przez procuratora miasto. Zniknęły wiszące mosty, łączące świątynią ze straszliwą wieżą Antoniusza, otchłań zwaliła się z niebios i pochłonęła skrzydlatych bogów ponad hipodromem... "* - każde słowo jak wiśnia w czekoladzie. 

A co Wam dziś smakuje?




*Mistrz i Małgorzata - M.Bułhakow, tłum. I. Lewandowska i W. Dąbrowski

14 grudnia 2019

dziękczynienie osobliwe o podłożu wirusowym

Dość mocno się pochorowałam.
Przeżyję.
Mam ciepło w mieszkaniu.
Mam bieżącą wodę.
Mam co jeść.
Stać mnie na leki (przynajmniej te podstawowe).

Im jestem starsza, tym bardziej rozumiem, jak bardzo jestem uprzywilejowana. Nawet, gdy wypluwam płuca klęcząc w łazience o 3 nad ranem. W tej pozycji trudno o wdzięczność, a jednak.

12 grudnia 2019

52/52

W 2019 r.  przeczytałam 52 książki (i czytam dalej). Niektóre pozycje były ambitne, inne nie bardzo. Jestem bogatsza o 52 światy.

07 grudnia 2019

księżyc

Heller napisał, że nie da się dyskutować z osobą, która twierdzi, że dwa plus dwa równa się księżyc.
A ja lepiej bym nie opisała tego, jak działa umysł OCD.
Więc pewnie nie pogadam.

23 listopada 2019

Nowa

Rodzina mi się powiększyła. Jej nowa członkini notorycznie na mnie sika, ale i tak już się w niej zakochałam. 

08 listopada 2019

Obserwacja

Wniosek nr 2 Lisa w delegacji: 
ludzie w delegacji potrafią intensywnie pracować od godz. 9.00 do 22.00, potem baletować do 4 nad ranem, by następnego ranka o 7 znów móc pracować. Obserwuję tych ludzi. Nie wiem jak to robią. Nie poszłam na balety, a ledwo żyję. Może coś robię źle...

07 listopada 2019

Lis w delegacji

Wniosek nr 1 Lisa w delegacji:
chcesz kogoś zdyskredytować? Pozwól mu się wypowiadać bez skrępowania i dokładnie notuj, co mówi.

02 listopada 2019

Zmiany, zmiany, walizka

Kiedy gdzieś wyjeżdżałam, najchętniej zabierałam ze sobą wszystko. Oraz kilka innych rzeczy.

Spakowałam się dziś w najmniejszą walizkę.
Zostało wolne miejsce.
W walizce.
Ale nie tylko tam.
W głowie też mam więcej wolnego miejsca ostatnio.

30 października 2019

Zamotana

Gdybym dostała 100 zł, kupiłabym za nie wełnę.
Gdybym dostała 1000 zł, kupiłabym za nie wełnę.
Gdybym dostała 10000 zł, kupiłabym za nie książki. I wełnę.

A Wy?

28 października 2019

Też warto

Cyceron napisał, że nie ma sensu być dobrym, gdy nikt tego nie widzi.

Ja dziś popełniłam dobry uczynek w ciszy.
Nikt nie musi wiedzieć.
W tajemnicy też warto.

21 października 2019

18 października 2019

deszcz, baranek i poetka

Lis: Szyba w autobusie zaparowała. Narysowałam na niej czubkiem palca baranka. Spadł deszcz i baranek spłynął. Pomyślałam, że wszyscy jesteśmy jak takie baranki - kilka kropli deszczu i nas nie ma.
Kalina: Jeden palec i jesteśmy!

15 października 2019

Prezent

Czasem bywa tak, że przychodzi paczka z prezentem, a ty jesteś tak umęczony duchowo i fizycznie, że gapisz się tylko i nic. Prezent stoi. Ty siedzisz. Nic się nie dzieje. Żadnej interakcji.

Ach, nie! To nie ty.
To ja tak mam.
Dziś.

10 października 2019

Po kopiejkę i car się schyli, a po rubelka to nawet przyklęknie...

Lis: Znalazłam grosik!
Wiewiór: Good for you.
Lis: W aptece go znalazłam. Może obkichany jakiś...
Wiewiór: To wyrzuć.
Lis: E... nieeee, umyję.

I tak Lis zaczął prać brudne pieniądze :)


Wyjątek

Cieszę się, że Olga Tokarczuk dostała Nagrodę Nobla.
Moi znajomi cieszą się, że Olga Tokarczuk dostała Nagrodę Nobla. 
Obcy ludzie wokół cieszą się, że Olga Tokarczuk dostała Nagrodę Nobla.

A najwięcej radości daje mi fakt, że tak wielu ludzi wspólnie przeżywa pozytywne emocje z powodu tej nagrody. W zalewie codziennego ścieku fochów, pretensji i nienawiści, taki dzień jest bardzo pięknym wyjątkiem. 

07 października 2019

Kalafior

Korespondują ze mną osoby ważne i piszą w pilnych sprawach. Dziś otrzymałam wiadomość o rabacie w wysokości 80 groszy na kalafiora. Drżę z niecierpliwości, co będzie jutro.

06 października 2019

Życie seksualne dzikich - parówka

Wiewiór wybrudził sobie spodnie. Lis dostrzegł plamę na rozporku.
- Czymżeś się tak wypaćkał?
- Keczupem.
- Nie na tę parówkę się keczup leje.

05 października 2019

Permanentna inwigilacja, przyczajony algorytm, ukryty kwiatek

Z orchideami miałam styczność dwa razy w życiu.

Pierwszy raz:
Dawno temu mój ex na zakończenie związku dał mi orchideę. Kwiatek umierał powolną, spokojną śmiercią. Za swój sukces uważam, że nie biłam exa donicą trzymając za zielsko. Było, minęło. 

Drugi raz:
Dwa dni temu koleżanka napisała mi, że orchidea jej zwiędła.

Na tym koniec mojej styczności z orchideami. Dlaczego zatem od dwóch dni dostaję reklamy orchidei? Czemu fejs proponuje mi co chwila jakąś grupę miłośników orchidei? Z mojego komputera korzystam tylko ja, żaden tajemniczy, podstępny miłośnik ogrodnictwa się raczej nie zakradł.


03 października 2019

01 października 2019

29 września 2019

Quality time

Przed drzwiami apteki siedział pies.
Usiadłam obok.
Pogadaliśmy, pociurchaliśmy się. Daliśmy sobie łapę i buzi.
Przyszedł sąsiad, zabrał psa i zostałam sama.
Przez te pięć minut śmiałam się więcej niż przez cały ostatni tydzień.

28 września 2019

Out of touch

Czasem mi się zdarza, że znajduję tekst, wiersz, czy piosenkę, które ktoś zupełnie obcy, odległy o tysiące kilometrów, napisał właśnie o mnie. Właśnie do mnie.
Dziś jestem Out of touch.

A Wy? Jaką piosenką dziś jesteście?

27 września 2019

Nie, nie, nie.

Byłam dziś bardzo dzielna.
Nie lubię być dzielna.
Gdybym nie była dzielna, pewnie też bym nie lubiła.

23 września 2019

Widać/ nie widać

Podobno dziś jest dzień Widzialności Osób Biseksualnych. Widać mnie? Właściwie to nie do końca jestem pewna, czy chcę być widoczna. Niewielu osobom o tym mówiłam, a mimo to się nasłuchałam. Że to wygodne. Że to rozwiązłość. Że to nienaturalne. Że mogę udawać. Że to tylko zabawa. Oraz nieśmiertelne, a obrzydliwe "żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka raz chłopaczek".

A ja po prostu czuję, że moja miłość nie ma płci. Mogłabym pokochać kobietę. Mogłabym pokochać mężczyznę. Pokochałam Wiewióra, ale nie za jego płeć. Za szeroko pojętą wiewiórczość. Nie wybrałam męża dla akceptacji społecznej. Tylko z miłości. Chciałabym, by każdy tak mógł. Wybierać z miłości. Bez karzących spojrzeń społeczeństwa.

22 września 2019

Jesteś jedną, wielką d... dorosłą

Czasem wydaje mi się, że dorosłość polega na tym, że chcesz płakać i krzyczeć, ale wiesz, że to nic nie zmieni.
Więc milczysz.

21 września 2019

Robota dla kota

Koty mojej koleżanki jedzą sarninę z borówkami, koktajl z krewetek, indyka z warzywami i kacze serca. Zapytałam, czy ma wakat na stanowisku kota. Mogłabym się nauczyć miauczeć.

Z logiką do mnie nie podchodź

- Jestem martwa. Wszystko mnie boli - powiedział Lis po ciężkim dniu.
- Martwych nic nie boli - zauważył logiczny (do bólu) Wiewiór.
- Dla mnie natura robi wyjątek. Dla mnie i dla mojej babci. Obie po śmierci będziemy odczuwać, aby móc marudzić całemu światu.

15 września 2019

Refleksja o zdrowiu

Tłumaczę Kalinie, że trzeba dbać o zdrowie, bo lepszy żywy nauczyciel niż martwy. Tylko w przypadku profesora Binnsa to mogło nie mieć specjalnego znaczenia. Żywy czy martwy - uczył. Śmiem jednak podejrzewać, że wszyscy inni nauczyciele są lepsi jak są ciepli. 

Jak myślicie, czy Hogwart wypłacał nauczycielom pensję po zgonie? Niby Binns był duchem, ale wykonywał obowiązki... Polska szkoła nie wypłaci, więc zdrowiej, Kalino!

14 września 2019

Pierwsze prawo wiewiórcze

Niezależnie od rozmiaru sklepu obuwniczego, Wiewiór bez trudu wybierze w nim najbrzydszą parę butów męskich.
I zakupi tę parę.
I będzie nosił.
Jeszcze nie odkryłam, dlaczego tak się dzieje.

10 września 2019

Konstatacja

Wielu ludzi powiedziało mi dziś, że jestem za dobra.
Że nie powinnam się rozczulać.
Ani żałować.
Kogoś, kto nade mną nie ma litości.
A ja niczego nie byłam w życiu tak pewna, jak tego, że agresja rodzi się ze strachu i cierpienia.
Tylko nie wiem, ile jeszcze wytrzymam.

09 września 2019

Na literę R

Nie jestem w stanie przestać myśleć o słowach szefa partii rządzącej na temat rodziny (o tym, że
rodziną jest mężczyzna, kobieta i ich dzieci).
Nie będę wyliczać, kto został pominięty w prawie do korzystania ze słowa "rodzina", bo lista byłaby bardzo długa. Mnie zastanawia powód wygłoszenia tego zdania. Czemu miało służyć? Czy rodzina składająca się z mężczyzny, kobiety i ich dzieci poczuje się bardziej rodzinna, gdy odbierze komuś prawo do korzystania ze słowa na "r"? Kto ma się poczuć lepiej dzięki temu zdaniu? Bo kto poczuje się gorzej, to już wiemy. Jaka płynie korzyść z tych słów i dla kogo?

Sama nie mieszczę się w powyższej definicji rodziny. 
Nie pierwszy raz czuję się wykluczona. 
Mam doświadczenie. 
Dam radę. 
Ale komuś mogłoby być przykro. 
Zwłaszcza dziecku.


07 września 2019

Liśna asana

Opierając dziś nos o kolano doszłam do wniosku, że lubię jogę za to, że nie chodzi w niej o to, by być od kogoś lepszym. Tam chodzi o to, by być lepszą wersją siebie. Fajne.

05 września 2019

Sweter

SWETER Z ALPAKI zawołał do mnie szyld w sklepie.
- Nie wiedziałam, że alpaki noszą swetry... - zadumał się Lis.
- Najwidoczniej. Dwóch ludzi goni alpakę, jeden przytrzymuje, drugi ściąga jej sweter i w nogi. - wyjaśnił Wiewiór.

31 sierpnia 2019

Mistrz pointy

Wąską uliczką obok LisioWiórków przejechał samochód. Złamał wiele przepisów; ze szczególnym uwzględnieniem ograniczeń prędkości.
- Życie za długie? - zadumał się Lis.
- Ch... za krótki. - podsumował Wiewiór.

30 sierpnia 2019

Szczęście przychodzi pod różnymi postaciami

Dziś u mnie w pracy katastrofa budowlana. Dzięki niezwykłemu splotowi okoliczności moje koleżanki wciąż żyją.
Ja byłam kilkanaście metrów dalej.
Bezpieczna (chyba).

Zniszczenia się naprawi.
Sprzęty się odkupi.
Nie ma ofiar, choć mogły być śmiertelne.
Więc wszystko dobrze.
Tylko nie mogę wziąć głębszego oddechu.

28 sierpnia 2019

możliwe, że nigdy

Nigdy się nie podlizywałam.
Nikomu.
Wydawało mi się, że nie potrzeba mi aprobaty ze strony otoczenia.

Nadal nie zabiegam.
A jednak oddałabym nerkę i pół wątroby za to, by ktoś patrząc na mnie całą powiedział, że jestem w porządku.
Sama w swoich oczach chyba nigdy nie będę dość dobra.

27 sierpnia 2019

Solniczka

Można spać z misiem.
Albo z kochanką.
Niektórzy śpią z wrogiem.
A inni z lekturą.

A ja się obudziłam w łóżku z solniczką.
Ciekawe, co to o mnie mówi...

23 sierpnia 2019

Od.

Stres nasila objawy OCD.
Sama często się łapałam w pułapkę myślenia, że jeszcze do końca tygodnia, do końca projektu, do rozwiązania sprawy i wszystko będzie dobrze. Wszystkie objawy ustąpią.
Moje nie ustępują.
Nie można uciec od bycia sobą.
Więc jestem przerażona w słońcu.

21 sierpnia 2019

Bonus

Mam wisiorek z pacyfką i bransoletkę z pacyfką.
Założyłam wisiorek.

Wiewiór: Czemu nie założyłaś bransoletki do kompletu?
Lis: Te rzeczy można nosić osobno, nie trzeba razem.
Wiewiór: Jak nie założysz wyposażenia z kompletu, nie dostaniesz bonusa. W RPGach zawsze jest bonus, jak masz na sobie komplet.

Ma rację. Ale ja tym razem nie potrzebowałam uzbrojenia odpornego na obrażenia od błyskawic.

Przesada

Wróciłam od fryzjera.
Wiewiór mówi, że wyglądam jak kot z melonem na głowie.
Kot uznał, że wcale nie melon.
Tylko kawałek grzyba.

Może ja nie jestem jakoś bardzo łasa na komplementy mojego wyglądu, ale to już lekka przesada.

19 sierpnia 2019

Nić porozumienia

Szydełkuję.
Wiewiór został asystentem do spraw rozwijania kłębka.
Taka forma zacieśniania relacji.
Zasupłania nawet.

17 sierpnia 2019

12 sierpnia 2019

Nie patrzy, gdzie lezie

Jesteśmy wszyscy nieśmiertelni.
Póki śmierć nie przejdzie obok nas w metrze.
Albo na bazarze.
Zaczepi nas torbą.
Albo kosą.
Zerwie nam łańcuszek z nadgarstka.

I wtedy już wiemy.
Że kto się urodził, musi umrzeć.
Tylko dlaczego tak szybko.
Czemu ta śmierć nie patrzy, gdzie lezie.


Dziś zmarł mój kolega.


10 sierpnia 2019

Detektyw lis na tropie

Szukam w dziełach popkultury postaci z zaburzeniami psychicznymi. Ponieważ bliższa ciału koszula, szukam osób z OCD. Dziś odnalazłam Emmę Pillsbury (Glee).

Zachowaniem kompulsywnym Emmy jest czyszczenie - głównie otoczenia. Emma czyści jedzenie z pestycydów, poleruje blaty szczoteczką do zębów, pucuje klamki, których dotyka itd. Mizofobia (lęk przed brudem). 
Poza tym bohaterka jest raczej sympatyczna, trochę nieśmiała, ciepła i wrażliwa. Ma pracę. Jest zakochana. Na razie związki jej nie wychodzą, ale jeszcze sporo odcinków przede mną - spoilery mówią, że w końcu coś jej się uda.
Czy tak wygląda osoba z OCD?
High functioning OCD person tak może wyglądać z daleka.
Nie ma scen, w których Emma płacze na podłodze własnego domu, bo nie jest w stanie wyjść z powodu niedopełnienia rytuału. Ale w końcu to film dla młodzieży. Pogodny ma być, a nie dokumentalny.
Są za to momenty, w których bohaterka się wstydzi swoich kompulsji. W swojej pierwszej rozmowie z psychiatrą Emma boi się podjąć leczenia, bo obawia się, że straci swoją tożsamość. Sama takie obawy miałam. Widziałam je też u kilku znajomych osób z różnego rodzaju problemami. Z jakiegoś powodu rozumiemy, że katar trzeba wyleczyć, a nie zaakceptować. Za to kiedy obsesyjnie powtarzamy jakąś czynność, jesteśmy skłonni uznać, że taka nasza uroda. Zatem tu scenarzysta się spisał. Gdzie się nie spisał? Gdy psychiatra powiedział Emmie na pierwszej wizycie, że ją wyleczy. Znani mi psychiatrzy raczej mówią, jakie są szanse na poprawę jakości życia dzięki leczeniu. O całkowitym wyleczeniu silnych kompulsji raczej mówią niechętnie, a pociągnięci za język nie chcą dawać złudnej nadziei. Kiedy Emma mówi Willowi, że ma na śniadanie winogrona, które tylko wypłukała, a nie wypolerowała każde z osobna, sama do siebie się uśmiechnęłam. Brawo, fikcyjna dziewczyno. To duże osiągnięcie dla osoby z OCD. Nawet zmyślonej.

08 sierpnia 2019

05 sierpnia 2019

I tylko listonosza żal

Chciałam dziś porobić coś pięknego, twórczego i dobrego, a tymczasem cały dzień pakowałam listy do kopert.
Nudne listy.
Nikt ich nie przeczyta.
Sama nie przeczytałam, gdy taki list trafił do mnie.
Od tych listów tylko listonosza rozbolą plecy.
Nielogiczne oblicze cywilizacji.

02 sierpnia 2019

Język ewoluuje, a ludzie niekoniecznie

Byłam już banksterem, gorszym sortem, elementem animalnym, byłam pomiotem szatana, heretyczką, wrogiem społeczeństwa, bezdzietną lambardziarą i szmatą.
A teraz jestem tęczową zarazą.


31 lipca 2019

Rzekłam

Nigdy nie czułam potrzeby, żeby się wywnętrzać na temat mojej seksualności. Nie  interesuje mnie też seksualność innych, o ile nie współdziałamy razem w tej dziedzinie.
Gdyby nie nagonka na osoby nieheteronormatywne, pewnie nigdy bym nie poruszyła tematu. Ale nagonka jest. Dlatego wszystkich czytelników uprzejmie informuję, że Was szanuję i nie oceniam przez pryzmat seksualności czy tożsamości płciowej. Czujcie się jak u siebie. Howgh.

30 lipca 2019

29 lipca 2019

Tofu stajl

Nie umiem zdecydować, czy lubię tofu. Jest absolutnie nijakie. Nie zostawia żadnych wrażeń. Ani lubię, ani nie lubię.

Kiedy mi smutno, chciałabym być jak tofu. Nie wzbudzać żadnych emocji.

27 lipca 2019

Mają tam pająki jak czołgi, ale zalety też są

Świnia morska wygląda jak włochaty ziemniak na nóżkach. Trudno sobie wyobrazić, by takie stworzenie mogło budzić wrogie emocje. A jednak. Na forach świnkowych nie wyrabiam dłużej niż kilka tygodni. Ludzie są dla siebie wredni. Pouczają się, strofują, obrażają. Twierdzą, że dla dobra zwierząt. Jeśli uważają, że inny opiekun świnki coś robi nie tak, nie poradzą mu po przyjacielsku, tylko jadą po człowieku, aż przykro patrzeć. Już widzę jak ktoś opieprzony coś zmienia w opiece nad zwierzęciem. Do takich klimatów przywykłam.

Trafiłam na forum z Australii. 
Czytam.
Czytam.
Czytam....

a tam wszyscy są dla siebie mili. Już zapomniałam, co się robi w takich sytuacjach.

16 lipca 2019

Mugole

Poszłam dziś na ważne zebranie z jednorożcem w klapie marynarki.
Nikt nie zauważył.
Ludzie nie dostrzegają magii wokół siebie.

14 lipca 2019

eee... ja... tego... ten... cokolwiek

W ciągu ostatniego tygodnia miałam masę ciekawych spostrzeżeń i błyskotliwych konkluzji.
Nie pamiętam ani jednej.
Co praca robi z człowieka.

08 lipca 2019

W pół do piekła

W skali od zera do piekła czuję się dziś 0,7 piekła.
W czasie terapii OCD uczą m.in jak obserwować siebie i jak nazywać swoje emocje. Podobno samo nazwanie lęku zmniejsza jego odczuwanie. Tylko ile razy muszę powtórzyć, żeby zadziałało?

07 lipca 2019

Nie ma

Wczoraj przechodziłam przez park, do którego zabierał mnie dziadek, gdy byłam małą dziewczynką.
Właśnie mija piąty rok od śmierci dziadka.
A park jest.
Stoi.
Pachnie.
Szumi.
Tataraki kołyszą się na wietrze, a spomiędzy nich nie wychodzi mój dziadek.
Nie ma go.
Był.
I nie ma.

Nie wiem, czy kiedykolwiek zrozumiem, jak to jest możliwe.

05 lipca 2019

Taki mamy klimat

Dziś na śniadanie bułka nadziewana zapierdolem. W mojej pracy zaczął się sezon na przemęczonych pracowników i niezbyt rozgarniętych klientów.
Lecę wpisać się w ten klimat.

01 lipca 2019

Podróż za jeden...

A wtedy ona mi mówi:
- Jak będziesz jechać na zachód, wstąp do mnie na siku.

Różne propozycje mi już składano, ale takiej jeszcze nie. Myślałam, że z wiekiem dostaje się coraz mniej osobliwych ofert, ale widać mój czas jeszcze nie nadszedł, skoro takie zaproszenia dostaję.

We windzie

Jadę windą w fabryce.
Obok mnie miły pan.
Wsiada inny pan.
Inny pan zagaja rozmowę tubalnym basem - O KUR*A!
Miły pan - dzień dobry, Stasiu.
Lis patrzy w sufit.
Następuje MILCZENIE.

Lis wychodzi z windy, pan Stanisław wychodzi z windy, a konsternacja zostaje. We windzie.

30 czerwca 2019

Neurotyczne votum separatum

Sąd.
Komenda policji.
Urząd (dowolny).
Kontrola (dowolna).
Szpital.

Dla osoby z OCD to są synonimy piekła. Wymagają interakcji społecznych, które podlegają drobiazgowej ocenie. Za niezmieszczenie się w ramkach można dostać karę. Nie wolno odmówić. Nie wolno nie dać rady. To stresujące sytuacje nawet dla osoby zdrowej. 

Mimo to żadna kontrola, żaden społecznie usankcjonowany przymus, nawet nie ma startu do tego, co mój wewnętrzny kontroler potrafi nakazać. Nikt mnie surowiej nie oceni, niż ja sama.

W zeszłym tygodniu dałam sobie radę z trudną interakcją społeczną.
Zapłaciłam za to gorączką i kilkudniową chorobą.
Inni ludzie uznali, że byłam ok.
Moje ciało miało na ten temat inne zdanie.


29 czerwca 2019

Lis Jego Książęcej Mości

Wilhelm, książę Cambridge, zwany potocznie księciem Wiliamem, powiedział niedawno, że wspierałby swoje dzieci, gdyby się okazało, że są homoseksualne. Jedyne, co by go w związku z tym martwiło, to presja ze strony otoczenia, jakiej mogłyby doświadczyć.

Nigdy nie miałam sentymentu do arystokracji (ani krwi, ani pieniądza), ale jeśli arystokracja miałaby twarz tegoż księcia, zostałabym rojalistką. 


27 czerwca 2019

Przestawić Ci szafę?

Zestresowałam się i zaczął mi się okres.

Masz ochotę opuścić stronę po przeczytaniu pierwszego zdania? Ja do niedawna pewnie bym tak zrobiła. Menstruacja dotyczy połowy ludzkości, ale choć wpływa na wiele aspektów życia, temat w przestrzeni publicznej prawie nie istnieje. 

Świat oczekuje, że będę TO ukrywać - to pierwsza rzecz, jakiej się dowiedziałam jako krwawiąca, mała kobieta. Mam chować podpaski, nie zwijać się z bólu i udawać, że nic się nie dzieje. Wiecie, że zbierałam ochrzan od mamy, jeśli zdarzyło mi się zostawić podpaski w miejscu widocznym dla jakiegoś męskiego członka rodziny? Najważniejsze było udawać, że nic się nie dzieje. Jeśli ból był tak silny, że nie byłam w stanie się podnieść, słyszałam, że inne kobiety jakoś sobie radzą, więc ja też mogę. Dziś pojedynczy lekarze nieśmiało mówią, że ból menstruacyjny jest porównywalny do bólu odczuwalnego w czasie zawału serca. Zawału nie miałam, ale wiem, jak to jest, kiedy BARDZO BOLI (w moim wypadku łyżeczkowanie kości bez znieczulenia to było małe miki przy tym, co przechodziłam jako nastolatka w czasie okresu). 

W tej chwili społeczeństwo ma kobietom do zaoferowania milczenie, tabletki rozkurczowe i środki higieniczne polewane w reklamach niebieskim płynem. Z jakiegoś powodu krew w kolorze czerwonym brzydzi odbiorców reklam. Nieraz słyszałam od mężczyzn, że kobieta wspominająca przy innych o menstruacji, jest mało kobieca. Czy można jednak wyobrazić sobie jakiś bardziej kobiecy aspekt? Więc czemu brzydzi tych, którzy deklarują fascynację kobietami? Waginy są fajne tylko w sezonie penetracyjnym? Potem już nie?

Mamy cieszyć się, że dzięki postępowi cywilizacji nikt nas już nie wygania do szopy menstruacyjnej, byśmy spokojnie zwijały się z bólu schodząc z oczu reszcie społeczeństwa? Wciąż są miejsca na świecie, w których dziewczynki przez kilka dni w miesiącu nie chodzą do szkoły, bo nie mają artykułów higienicznych. W naszym świecie takich artykułów nie brak, ale są opodatkowane, choć wydawałoby się, że są artykułem pierwszej potrzeby. W wielu instytucjach możemy za darmo skorzystać z papieru toaletowego, mydła, czy ręczników. Możemy się napić za darmo wody, czasem kawy, przegryźć cukierka z firmowym logo. Znacie instytucję, która miałaby tampony dla swoich gości? Ja nie. Natomiast znam miejsca, do których nie wolno wejść kobiecie w trakcie miesiączki. I nie mam tu na myśli fińskiej sauny. Myślę o tych miejscach, gdzie wobec krwawiących wciąż używa się słowa "nieczysta".

Nikt nie zamyka mnie w szopie na najbliższy tydzień, jednak mam wrażenie, że społeczeństwo oczekuje ode mnie, że sama się mentalnie w takiej szopie zamknę, poleję niebieskim płynem i zaczekam, aż mi przejdzie. W miarę możliwości nie mówiąc żadnemu mężczyźnie, co się ze mną dzieje. To też jest dla mnie zagadką - ojcowie, mężowie, bracia nie widzą, czy nie chcą widzieć, że coś się dzieje z bliskimi im kobietami? 

Same znaki zapytania w tej notce. Nie próbuję udzielać odpowiedzi, bo każda wydaje mi się nielogiczna. Nie rozumiem świata, który z fizjologii robi tabu. Mam okres. Nie gryzę. Ale jeśli chcesz, żebym Ci pomogła w przestawieniu szafy, to poczekaj kilka dni.

26 czerwca 2019

Będzie

Uprasza się jutro o trzymanie kciuków, łap i ogonów. Można też zjeść na moją intencję loda. Albowiem jutro jest bardzo trudny dzień dla osoby z OCD.

25 czerwca 2019

Kaboom

Wiecie, kto umie ładnie pokroić mango w kosteczkę i elegancko wywinąć skórkę, żeby łatwo się jadło?
Grafik komputerowy.
Kiedy ją obieram mango, wyglądam, jakby mi w dłoni wybuchł owocowy granat. Nie znam nikogo, kto miałby inaczej.

24 czerwca 2019

Mocarny jednorożec

Poprzedni post wzbudził spore zainteresowanie losami jednorożca, dlatego proszę Państwa, oto miś... e... znaczy jednorożec. Dzielnie pracuje.


23 czerwca 2019

Przygotowana

Czeka mnie trudny tydzień.
W ramach przygotowań zrobiłam sobie infantylnie różowy pedicure i zakupiłam różową butelkę z jednorożcem. Ktoś mógłby ją nazwać dziecinną. Dla mnie to srodze poważna, dorosła butelka. Będzie mi towarzyszyć w trudnych chwilach. Ja będę śmiertelnie poważna, więc coś musi mnie równoważyć.

21 czerwca 2019

Upalne kroniki nadal rządzą

Jestem stróżem zdrowego odżywiania LisioWiorków. Aż przychodzi taki moment...
Wiewiór: Chcesz deser?
Lis: Whatever. I tak wszyscy umrzemy.

Upalne kroniki 4

Siedzimy z Wiewiórem w kawiarni. Obok nas przechodzi atrakcyjna kobieta. Oboje odprowadzamy ją wzrokiem. Ale grzecznie. Nienachalnie. Bo spojrzeniem można zrobić przykrość. A my tylko podziwiamy.
Lis: Co to się ze mną porobiło na starość, że się oglądam za kobietami.
Wiewiór: Nie będę ci z tego powodu robił wyrzutów. Też to robię.

Równe prawa takie ważne - powiedziałby pieseł.

Upalne kroniki 3

Zaczynam podejrzewać, że jestem jedyną Polką, która nie lubi grilla.

18 czerwca 2019

I nie opuszczę cię aż do ... apokalipsy zombie

Lis i Wiewiór są ze sobą od 19 lat. Tak, to dziś. Z tej okazji Lis dostał specjalne wydanie komiksów Marvela. Jestem nerdem. Wiewiór to we mnie ceni. Ja cenię Deadpoola. Superbohater powinien być nieco wredny :)

17 czerwca 2019

Soczewka

Ostrzygliśmy świnie morskie. Trzepiemy odzież z sierści na balkonie wykonując osobliwe ruchy (odzież była jeszcze na nas).
Lis: Mam nadzieję, że nikt nas nie widzi.
Wiewiór: A niech sobie widzi, byle nie kręcił filmiku.

Posthumanizm w jednym obrazie.

16 czerwca 2019

W wolnym tłumaczeniu

A wtedy on mnie pyta:
- Skąd jesteś?
- Z Polski.
- Fajnie. Moja dziewczyna uwielbia Polskę!
- A powiedziała Ci za co? Bo większość znanych mi Polaków na nią narzeka.

15 czerwca 2019

Upalne kroniki 2

W moim betonowym mieście powietrze ma temperaturę 34C w cieniu. Nie mam siły kiwnąć palcem. Oglądam bitwę i Winterfell i pojąć nie mogę, czemu tam wszyscy chcą zabić tego pana o chłodnym spojrzeniu. W walce z ociepleniem klimatu Night King byłby rozwiązaniem idealnym. 
Nigdy nie przerażała mnie wizja zombie - ani zwykłych, ani lodowych. Żywi sami sobie robią piekło. Żaden zombie do pięt nam nie dorasta. Wytrujemy się smogiem i zadławimy plastikiem.

13 czerwca 2019

Wychowana do brutalnych praktyk kulinarnych

Dawno temu, kiedy poznawałam tajniki posługiwania się nożem i widelcem, zapytałam ojca, jak się powinno ładnie jeść kurczaka pieczonego w całości. Chciałam wiedzieć, jak królowa je kurczaka na przyjęciu. Ojciec powiedział mi, że potrawy przynosi królowej lokaj w liberii i w białych rękawiczkach. Łapie ręką w rękawiczce kurczaka za udko, podstawia królowej pod nos i mówi "gryź". Dziecko zapamiętało.

Przypomniała mi się ta porada wczoraj, gdy zabrałam Wiewióra do restauracji. Wokół nas latał bardzo upierdliwy komar, a ja zastanawiałam się, jak w eleganckiej placówce gastronomicznej zdjąć kapcia i rozpłaszczyć stwora na ścianie. Obwiniam za te myśli moje wychowanie.

10 czerwca 2019

Upalne kroniki

Wiatrak warto uruchomić po uprzątnięciu siana z podłogi. Inaczej jest zabawnie, ale na krótką metę. Potem trzeba sprzątać.

08 czerwca 2019

Przestrzeń w szafie

Kiedy mówię o OCD, ożywiają się ludzie, którzy przeważnie przy mnie milczą. Za to milkną ci, którzy zwykle są głośno - ciekawostka. Nad drugim faktem się nie zastanawiam, a pierwszy każe mi myśleć, że po prostu nie ma przestrzeni, gdzie osoby z problemami, mogą o sobie mówić, albo słuchać sobie podobnych. Nie ma przestrzeni, gdzie możemy być. Nie ma nas w rodzinach, w klasach, w pracy. Nie mamy swoich bohaterów literackich, nikt nie narysował komiksu o superbohaterze z depresją. W najlepszym razie mamy kozetki lekarzy. Tam jesteśmy sobą. Czasem. Tam jest nasza przestrzeń.
A przecież jesteśmy nie tylko tam. Mamy rodziny, czasem pracę, czasem szkołę. Czytamy książki, oglądamy filmy, rezerwujemy miejsca w hotelu. Bywa, że chodzimy do sklepów. Niektórzy z nas bardzo źle się tam czują. Niektórzy z nas wszędzie źle się czują, bo nigdzie nie znajdują zrozumienia. Więc siedzimy - każdy w swojej szafie. Myśląc, że prawo do wyjścia zdobędziemy, gdy jakoś zaczniemy przypominać zdrowych.
Wiele osób wymaga ode mnie, żebym udawała, że wszystko jest ok. Nie sądzę, by było to możliwe, aby przestali, więc odsuwam się jak najdalej. Nie marzę o zmianie. Jestem realistką. Ale chciałabym, by ktoś kiedyś narysował komiks o superbohaterze z OCD. I żeby ten bohater był przezajebiaszczy.

06 czerwca 2019

Przypominajka

Dziś sobie nie radzę. Moje własne emocje rozszarpują mnie na kawałki.
Strasznie trudno w takim stanie zarabia się na życie. Choć nie mogę jeść, z trudem przychodzi mi myślenie, mogę tylko pełznąc do przodu. Inaczej mrok mnie pochłonie.

Tak wygląda dzień, gdy OCD przypomina o sobie. W oczach osób postronnych muszę wyglądać nieciekawie. Widzą, jak się miotam, ale nie widzą pożaru w mojej głowie.

04 czerwca 2019

Okulistyczna dominacja

Duży Pan powiedział, że robi się całkiem malutki, gdy na niego spojrzę.
Uśmiechnęłam się.
Z aprobatą.
Może jednak mam zadatki na dominę.

31 maja 2019

Dobrze wychowana apokalipsa

Czasem spotykam przypadkiem na ulicy osoby, których dawno nie widziałam. I nie podchodzę, żeby się przywitać. Patrzę z daleka. Cieszę się tym widokiem, gdy znajduję ich w dobrej formie. Ale nic nie mówię. A potem odchodzę. Niezauważona.

Osoby z OCD tak czasem mają.
Osoby z fobiami społecznymi tak czasem mają.
Osoby z depresją tak czasem mają.

Boimy się pytania "co u ciebie słychać?". 
Bo nie ma takich słów, żeby to opowiedzieć. 
A gdyby nawet były, czy byłoby to uprzejme, powiedzieć, że nasze wnętrze to krajobraz po bitwie? Czy sympatyczny ktoś, kto idzie po bułki, zasługuje na to, by mu opowiadać o apokalipsie? Dlatego milczymy i odchodzimy. A nasze apokalipsy idą z nami. Możliwie nie potrącając innych przechodniów.


19 maja 2019

Wpadło w ręce

Ile razy mam ochotę coś napisać na temat OCD, powstrzymuje mnie myśl, że to nie są przeżycia miłe, ani piękne. Że świat doskonale poradzi sobie, jeśli będę milczeć o tym wszystkim, czego doświadczam, bo mogę jedynie rozprzestrzenić śmietnik, który jest we mnie (nie brzmi jak przesadne poczucie własnej wartości, prawda?). Osoby z zaburzeniami często mają takie wrażenie, że jeśli będą szczere w mówieniu o tym, co przeżywają, to kogoś skrzywdzą, a w najlepszym wypadku zniesmaczą. Nie jestem wyjątkiem. Widziałam miny ludzi, gdy opowiadałam o sobie. Mam podstawy, by tak myśleć.

Wczoraj wpadła mi w ręce manga Kabi Nagaty, która narysowała komiks o swojej depresji, zaburzeniach odżywiania i problemach seksualnych. Nie brzmi zachęcająco. A jednak pochłonęłam komiks i jestem zachwycona. 

Szczerością. 
Wytrwałością.
Odwagą.

Pozytywny odbiór komiksu utwierdza mnie w przekonaniu, że mówić trzeba, bo jest to niezwykle potrzebny głos. Jednak cholernie trudno go z siebie wydobyć. Szacun, pani Kabi! Na polskim rynku jest już dostępna polska wersja językowa pt. "Moje lesbijskie doświadczenia w walce z samotnością". Polecam.

09 maja 2019

Tematyka

Kalina zapytała, czy odbyt jest gorszy od stokrotki.
No cóż...
Zależy do czego.
Ale temat zaiste wyjątkowy.

05 maja 2019

Poprawność w sianie

W naszym domu mieszkają Czort i Niusia-Torpeda (świnie morskie).
- Hej, Czorcikowa! - zagadał Wiewiór do Niusi.
- Nie mów tak do niej, Torpeda zasługuje na coś więcej niż definiowanie jej tożsamości poprzez jej partnera.

Czasem mam wrażenie, że w naszych rozmowach wcale nie chodzi o zwierzęta.

18 kwietnia 2019

Tusz ktoś kupił

Mam OCD i pracuję. Na pełny etat. Wśród ludzi. Nie jest to dla mnie łatwe, ale radzę sobie naprawdę nieźle. 
Ze względu na taką formę zatrudnienia od czasu do czasu spotykam się z koniecznością wykonania badań okresowych u lekarza medycyny pracy. Jak to wygląda? Lekarze medycyny pracy nie pytają mnie, jak się czuję. Parę razy zdarzyło się pytanie, czy mam gorączkę - jeśli odpowiadałam, że nie, dostawałam pieczątkę, że nie mam gruźlicy. Nie ma pytań o samopoczucie, przyjmowane leki, jakieś inne problemy zdrowotne. Gorączka? Zna kogoś z gruźlicą? Nie? To da kwitek i następny proszę. Moja ostatnia wizyta trwała około czterech minut. Wyszłam nieco oszołomiona i niemal pewna, że gdybym miała ostatnie stadium nowotworu, koklusz, kiłę i dżumę, nikt by tego nie zauważył, bo nikt na mnie nie spojrzał. Pielęgniarka i lekarz patrzyli wyłącznie na moje dokumenty i tabelki na ekranie. Moją rolą było czekać, aż skończą. W milczeniu, żeby nie przeszkadzać. Bo przecież ważne rzeczy robią. Jak się pomylą, to kto wie, do jakich nieszczęść dojdzie. Znacznie bardziej szczegółowy wywiad o stanie zdrowia zebrała na mój temat kosmetyczka, która zamykała mi laserem rozszerzone naczynka. 

Nie wiem, czy kogokolwiek to interesuje, ilu pracowników bierze zwolnienia ze względu na zaburzenia lękowe, czy depresję. Chyba jako społeczeństwo jeszcze nie dorośliśmy do profilaktyki. O profilaktyce zdrowia psychicznego nawet nie wspomnę. Badania okresowe mamy zadekretowane ustawami, więc są, ale zbyt wielu z nas nie traktuje ich poważnie. Ich wynik jest znacznie ważniejszy niż kwitki i tabelki. Pieczątki nie są dowodem zdrowia, a jedynie tego, że tusz ktoś kupił. Nauka radzenia sobie ze stresem dopiero u nas raczkuje. Jeszcze zbyt mało osób zdaje sobie sprawę, jaki to ważny czynnik i jak bardzo wpływa na efektywność pracy. Ból leczymy tabletką, zdrowie dekretujemy pieczątką. Smutne.

13 kwietnia 2019

Kontaminacja

Robiłam dziś pisanki. Na jednej napisałam, że popieram strajk nauczycieli, a na drugiej wypisałam moje ulubione wzory fizyczne. Jak gdzieś zobaczycie na jajku coś takiego:
to będziecie wiedzieć, że ja tam byłam.

06 kwietnia 2019

Wczoraj, dziś, jutro

Cztery lata temu Pan Zasadniczy dostał prezent w fikuśnym pudełeczku. Pudełeczko zawierało sól do kąpieli. Poprosiłam, żeby nie wyrzucał pudełeczka, bo przyda mi się na przybory do szycia.

Wczoraj Pan Zasadniczy wręczył mi pudełeczko z tekstem "cztery lata temu o nie prosiłaś, to przyniosłem".

25 marca 2019

Moja najmojsza

Niektórym to trudno zrozumieć, ale naprawdę nie lubię, jeśli ktoś mnie pyta, jak się czuję.
Wszyscy znajomi rozumieją i się stosują.
Rodzina - nie.
Rodzina zazwyczaj sądzi, że wie lepiej.

23 marca 2019

Pan kotek był chory i poszedł do psychiatry

Kiedy mówię, że idę do psychiatry, ludzie z mojego otoczenia wytrzeszczają oczy lub zaczynają nerwowo się rozglądać po ścianach szukając pomysłu na natychmiastową zmianę tematu. Laryngolog, czy ortopeda nie wzbudzają takiej konsternacji, dlatego uznałam, że warto napisać tę notkę. Sama mam za sobą całkiem sporą liczbę takich wizyt i naprawdę nie wiem, skąd ta nerwowość u moich rozmówców, gdy poruszam temat. Co muszą sobie wyobrażać? Jakie makabryczne obrazki stają im przed oczami? Nie wnikam. Nie chcę wnikać. Chcę za to pokazać, jak jest w rzeczywistości. Oto doświadczenia z psychiatrami oczami pacjentki z OCD.

Wizyta u psychiatry to rozmowa. Przeważnie prowadzona w bardzo uprzejmiej atmosferze. Kozetki raczej nie ma, ale zazwyczaj pacjent ma do dyspozycji wygodny fotel. Do tej pory nie zdarzyło mi się spotkać niemiłego psychiatry - wszyscy byli bardzo grzeczni i delikatni. Psychiatra słucha i szuka sposobu, jak może pomóc. Czasem metodą są leki, czasem psychoterapia. Czasem jedno i drugie.

Dla kogo jest taka wizyta? Dla każdego, kto czuje się źle. Serio. W moim otoczeniu ciągle pokutuje myślenie, ze "normalni" do psychiatry nie chodzą, a to nieprawda. Lekarz tej specjalizacji zajmuje się nie tylko osobami przewlekle chorymi, ale także tymi, którzy próbują dojść do siebie np. po stracie bliskiej osoby, czy po wypadku. Czasem wystarczy wizyta u psychologa, czasem przyda się psychiatra. Jeśli psycholog zauważy taką potrzebę, powie Ci o tym.

Czego się spodziewać? Przyjaznej rozmowy o tym, jak się czujesz i co Ci sprawa problem. Do niektórych problemów wcale nie jest łatwo się przyznać, ale lekarz psychiatra nie rozmawia z pacjentem po to, żeby go oceniać, ale żeby pomóc. Możesz być zapytany o relacje z bliskimi, o rodzinę i pracę. Nie ma złych odpowiedzi. Warto być po prostu szczerym.

Czy każdy problem można wyleczyć? Nie wiem, ale chyba każdemu można ulżyć. Osobom cierpiącym na bezsenność, lęki, obniżenie nastroju leczenie naprawdę pomaga. Kilku psychiatrów mi powiedziało, że właściwie nie mam szans na rozstanie z OCD, ale odpowiednia terapia pozwoliła na bardzo dużą poprawę jakości życia. Jestem high functioning OCD person - nawet pojęcia nie mam, jak to przetłumaczyć na polski, żeby nie stworzyć translacyjnego koszmarka. W skrócie to oznacza, że jestem w stanie pracować, a rozmawiając ze mną możesz nawet nie zauważyć, że mam problem, o ile sama Ci tego nie powiem. Ale wiem, jak to jest, gdy OCD uniemożliwia codzienne funkcjonowanie. Sprawdziłam i nie chcę do tego wracać.

Jak się przygotować do wizyty u psychiatry? Można wypisać sobie na kartce, to co uważasz za najważniejsze. Jeśli obawiasz się np. skutków ubocznych ewentualnego leczenia farmakologicznego - powiedz o tym, lekarz dokładnie Ci wyjaśni jak działają leki, jeśli go o to poprosisz. Warto zadawać pytania.

Po kiego grzyba ja to wszystko piszę? Żebyś się nie bał poprosić o pomoc, jeśli czujesz się źle. Żebyś nigdy nie wyśmiewał się z osoby, która prosi o pomoc. Żebyś mógł powiedzieć bliskiej osobie "a może spróbujesz porozmawiać ze specjalistą", jeśli zauważysz jakieś niepokojące objawy. Jeśli uda mi się to choć w jednym przypadku - było warto.




19 marca 2019

Nie wypada

Wyszłam zapłakana na ulicę. Idę i ryczę. Nagle obca kobieta podaje mi czerwony balonik. Grzecznie odmawiam i idę dalej. Bo jak tu nieść balonik, jak się ryczy. I to czerwony.

16 marca 2019

Bracia mniejsi, a serca ogromne

Miałam ciężki tydzień. Muszę się pofatygować do lekarza, żeby mnie trochę doregulował. Przywykłam. Łatanie duszy tabletkami może nie jest najfajniejszą metodą, ale czasem trzeba. Okazuje się jednak, że nie tylko ludzie tego potrzebują. Wczoraj Czorcik, świń morski, dostał antydepresanty. Nasza wetka uważa, że jego zły stan zdrowia jest spowodowany tęsknotą i stresem związanym z  utratą przyjaciela. Niusia ma teraz wysoce odpowiedzialne zadanie - pomaga koledze odnaleźć sens bycia świnką morską. Wydaje mi się, że gdyby nie ona, żadne leki by nie pomogły. Stara się dziewczyna. Dostała już ksywę "torpeda".

Respirator

Kochani,
mojej koleżance potrzebny jest wypasiony sprzęt. Bez niego nie przeżyje. Serio. Nastolatki tak mówią o telefonach, a tu potrzebny respirator. Zbiórka cienko idzie, pomożecie?
https://helpuj.pl/cele/295-zbiorka-na-aparat-do-oddychania-cd

15 marca 2019

Ostatnie zdanie kolegi

Kolega M. obserwuje mnie w pracy i postanowił skomentować.
M: Świętą zostaniesz.
Lis: Oj, daleko mi do świętości.
M.: Wszyscy święci tak mówili.
Lis: A nie trzeba być wierzącym?
M.: Trzeba, ale to można na samym końcu. W ostatnim zdaniu.

10 marca 2019

Niusia

Na górze jest ręcznik, a na dole siano. Pomiędzy nimi w maleńkiej szczelinie pojawia się nos. Różowy. Tropiący.
Gdy nos wytropi koperek, pojawia się pyszczek. Pyszczek łapie koperek i powolutku wciąga go w szczelinę między górą siana, a ręcznikiem. Po chwili nie ma ani nosa, ani koperku - cisza. Za jakiś czas właścicielka nosa znów zbierze się na odwagę, a my już będziemy czekać z kolejnym warzywem. Ten proces przeważnie trwa kilka dni.
W naszym domu zamieszkała Niusia. Poznajemy się.

09 marca 2019

zawsze w drodze

Wyszłam kupić zasilacz.
Wróciłam z piżamą i książkami.
Kto szuka, znajduje.
Choć niekoniecznie to, czego szukał.

07 marca 2019

Dziura

Wczoraj uśpiliśmy Chrupka.
Miał 9 lat i był bardzo chory.
Zasnął na moich rękach.
Mam teraz w sercu dziurę w kształcie świnki.



02 marca 2019

Ścieżki

I pobiegł Lis znaną sobie ścieżką, a ona wtedy zawołała "Beatrycze, prowadź!". I przystanął Lis na chwilę. Możliwe, że ścieżki tak oczywiste dla lisów wcale nie są oczywiste dla innych istot. 

01 marca 2019

Przesyt

Gdyby nie Internet, człowiek by się nigdy nie dowiedział, do jakiej podłości jest zdolny bliźni.

25 lutego 2019

Nie mówcie mi jak mam żyć :p

Zauroczona zapachem kupiłam świeczkę. Nie mam w domu żadnego urządzenia do odpalania ognia.
Podgrzewam świeczkę suszarką.
Bardzo ładnie pachnie.



23 lutego 2019

wzrusz

Czeka mnie wizyta lekarska, której ogromnie się boję.
Kumpel zapytał kiedy, żeby sobie zapisać w kalendarzu.
Jest pół świata dalej ode mnie, ale jest bliżej niż niejeden człowiek, który mógłby mnie dotknąć, gdyby tylko wyciągnął rękę.
Coś mnie w gardle ścisnęło i nie był to strach.

21 lutego 2019

"...a śpiewak zawsze był sam..."

Kiedy jestem jakaś, to zawsze się znajdzie ktoś komu się to podoba i komu się to nie podoba. Zwłaszcza ci drudzy się nie krępują w wypowiedziach.
Kiedy jednak jestem jakaś i kategorycznie odmawiam nienawidzenia lub wyśmiewania tych, którzy są inni, wtedy nie podobam się wszystkim. Chyba nawet dużo bardziej niż w pierwszym przypadku.

Ponura refleksja.

16 lutego 2019

Mantra

Wiewiór ma mnóstwo zalet i umiejętności.
Wiewiór ma mnóstwo zalet i umiejętności.
Wiewiór ma mnóstwo zalet i umiejętności.
Muszę to sobie powtarzać, żeby mu nie odgryźć głowy.

14 lutego 2019

Miłość ze stali nierdzewnej

Wiecie, gdzie mnie Wiewiór zabrał w Walentynki?
Do sklepu z materiałami budowlanymi.
Żebym sobie wybrała kran w prezencie.
Tu chciałam napisać "kurtyna", ale mój nowy kran jest ze stali nierdzewnej.

12 lutego 2019

Intymność geometrycza

Zmierzch.
Lis siedzi obok Wiewióra.
Lis trąca kolanem Wiewióra.
Wiewiór spogląda na Lisa, tym wzrokiem, co to się tylko na ukochaną patrzy.
Lis nachyla się do Wiewióra i szepcze mu do ucha:
- Wiewiór, co to jest symetria translacyjna?

09 lutego 2019

Spirala?

Ćwiczę jogę wieczorami. Kiedy ćwiczę, myślę o wszystkim, co w ciągu całego dnia mnie bolało i wkurzało. 
Przez cały dzień, kiedy doznaję bólu i złości, myślę o tym, jak będę ćwiczyć wieczorem.

05 lutego 2019

Kondukt za uśmiechem

Jestem dziś smutna jak kondukt w deszczu pod wiatr. Nie daję sobie rady z moimi "sprawami rodzinnymi".
Koleżanka napisała, żeby uciekać od ludzi, którzy kradną nam uśmiech. Szkoda, że nie napisała dokąd.

03 lutego 2019

Milczenie

Jestem filologiem. Komunikuję się sprawnie. Język nigdy nie płatał mi figli.
Dziś chciałam poprosić o pomoc i słów mi zabrakło.
Wiecie jak się troszczyć o godność i dobrostan dorosłej, świadomej swego położenia osoby, której zmienia się pieluchę?
Słów mi zabrakło, a przecież nie o mnie chodzi.

Lokowanie produktu

Kumpel napisał, zerknijcie:

02 lutego 2019

Napędem warp wprost ku zagładzie

- Chciałabym doczekać, aż ludzkość zacznie korzystać z napędu warp. - rozmarzył się Lis.
- Nie ma szans. Zobaczysz co najwyżej, jak ludzkość znów umiera na odrę i ospę - zgasił mnie Wiewiór.

A myślałam, że to ja jestem pesymistą.

31 stycznia 2019

Linia argumentacji

Osoby bezdzietne z wyboru nierzadko słyszą od otoczenia komunikaty "jeszcze ci się odmieni", "tak naprawdę to chcesz dziecka, tylko o tym nie wiesz" itd. Ani to miłe, ani grzeczne, ale na swój sposób przewidywalne.
Przyznam jednak, że mocno mnie zaskoczyła uwaga "tak naprawdę to chcesz dziecka, tylko się nie przyznajesz" rzucona przez bezdzietnika z wyboru drugiemu bedzietnikowi z wyboru. 
Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe, może nie brzmi modnie, ale ciągle działa.

29 stycznia 2019

Czekoladki przeklęte

Mieliśmy w firmie nieprzyjemność. Z osobą. Osoba nie przeprosiła, ale przyniosła czekoladki i uważa, że sprawa załatwiona.
Czekoladki leżą od miesiąca. Są przydatne do spożycia, elegancko zapakowane, wyglądają drogo i być może są nawet smaczne.
Nikt nie ma na nie ochoty. 

Nawet goście firmy, gdy słyszą, skąd czekoladki, tracą ochotę na poczęstunek.

28 stycznia 2019

Współpraca w zakresie wizerunku produktów

Moja koleżanka urodziła córkę. Ja zrobiłam dla tejże córki kocyk. Wczoraj dostałam zdjęcie z porodówki. Powiem Wam, że produkt koleżanki owinięty w mój produkt wygląda bardzo dobrze - oba na tym zyskują.

27 stycznia 2019

OCD pod strzechy

Czynność lub myśl kompulsywna u osoby z OCD ma to do siebie, że wcale nie chcemy jej myśleć/robić. Nie potrzebujemy jej. Nawet nie musimy. My MUSIMY! To trochę tak jakby powstrzymać oddech na minutę - przymus zaczerpnięcia następnego oddechu rozsadza całe ciało i całą świadomość. Nie liczy się nic innego.

W czasie ostatniej fali kompulsji zatrzymałam się i nie wykonałam czynności, której domagało się całe moje jestestwo. 
Sukces? Niby tak, ale przede wszystkim przeogromny wysiłek. A przecież nie weszłam na Mount Everest, nie urodziłam dziecka, nie przeprowadziłam operacji na otwartym sercu. Po prostu wyszłam z budynku. Ile milionów ludzi codziennie wchodzi i wychodzi z różnych budynków nie mając pojęcia, jaki to może być dla kogoś problem, by wypuścić klamkę i odejść. Raz było mnie na to stać, ale przecież potrzebuję wychodzić codziennie, z różnych pomieszczeń. 

Tak wygląda OCD w życiu codziennym. Codzienność gryzie. Proste czynności i relacje urastają w głowie do rozmiarów kosmicznych.

25 stycznia 2019

Za pantoflem

Czasem codzienność gryzie. Jedyne, co mogę w tej sprawie powiedzieć, to AŁA! Chcę dziś się zwinąć w kulkę i schować do szafy. Za wiosennymi pantoflami.

22 stycznia 2019

Mikcja w tekstylia

- Nigdy nie sądziłam, że ucieszy mnie fakt, że ktoś mi naszczał do czapki - powiedziała Królica, po tym jak oznajmiłam jej radośnie, że moja świnia morska dokonała tego aktu.
Świnia nie sika byle gdzie.
To wyróżnienie.
Oznaka akceptacji.
A czapka już była pozaciągana.

Serwetka

Dostałam prezent zawinięty w serwetkę z baru w Kopenhadze.
Zazdroszczę jej.
Widziała Kopenhagę.

19 stycznia 2019

"...abym zmienił to, co zmienić mogę..."

Bywam niedoinwestowana, ale na szczęście nigdy głodna. Kiedy czytam np. o głodzie strukturalnym, to niby rozumiem wszystkie słowa, ale całość mi się jakoś wymyka, podobnie jak wojenne wspomnienia rodzinne - tam też był głód, którego nie rozumiem. Rozumiem tylko, że to wielkie i straszne coś. Takie coś, z czym trzeba walczyć.

Moja forma walki to m.in. kupowanie  tzw. "zawieszonych obiadów". W niektórych lokalach mamy możliwość zapłacenia za posiłek osoby, której na to nie stać. Kiedy mogę sobie na to pozwolić (czasem nie mogę), kupuję zawieszony posiłek i mam nadzieję, że ktoś dzięki mnie poczuje się choć na chwilę lepiej.
Gdybyście chcieli się przyłączyć, to możecie to zrobić bez wychodzenia z domu klikając w


18 stycznia 2019

11 stycznia 2019

Po co pisarzom lisy

Dobrze jest czytać książki. 
Fantastycznie jest czytać rękopisy znajomych i omawiać z autorem na świeżo tekst, którego jeszcze nikt inny nie widział. Dziś złożyłam zapotrzebowanie na kierunek rozwoju akcji książki pisanej przez koleżankę. 
I czekam. 
Na następne rozdziały.

05 stycznia 2019

Współczesny komplement

Kolejni znajomi robią czystki w swoich mediach społecznościowych. Wyrzucają znajomych. A mnie nie. Z jakiegoś powodu ludzie uważają mój wkład i ich życie cyfrowe za wartość pozytywną. Miłe.

03 stycznia 2019

Lampa

Leżę, więc Wiewiór sam kupił lampę.
Brzydką umiarkowanie.
Potem zrobił kontaminację starej lampy z nową lampą.
Ohyda.
Na dodatek brudna.
Im bardziej patrzę, tym trudniej mi wyzdrowieć.

02 stycznia 2019

Nowy dzień

Zaczęłam nowy rok grypą żołądkową. Powoli dochodzę do siebie, aż tu spada mi na głowę wywietrznik. Mam teraz dziurę w ścianie, tynk na podłodze i potrzebę zakupienia nowej lampy, bo zasłaniając głowę i monitor, nie obroniłam lampy.
Aż się boję pytać, co mi przyniesie jutro.