Tata. Synek lat kilka.
Synek biegnie chodnikiem w stronę ulicy, tata podbiega, łapie go za rękę i tłumaczy, że tak nie można.
- Trzeba podejść, najpierw spojrzeć w lewo, potem w prawo, znów w lewo i dopiero jak nic nie jedzie, to przechodzisz. - tłumaczy łagodnie i cierpliwie tata.
- Aha - coś tam kojarzy synek.
- Nie można wbiegać na drogę, bo cię samochód pierdolnie. - zakończył wywód tata.
Współczesne metody wychowawcze muszą być obrazowe, najwyraźniej.
OdpowiedzUsuń(Jak to mówią, komu pierdolnie, temu nie w drogę (czy jakoś tak).
Pozdrawiam.
Ciekawi mnie, czy synuś zapamięta.
UsuńOdpozdrawiam :)
No i pierdolnie, jak nic, bo zgodnie z nowymi trendami należy jeszcze na środku ulicy spojrzeć w lewo. Albo w prawo. Zależy gdzie się akcja toczy... ;-)
OdpowiedzUsuńTo była mała osiedlowa uliczka, jest spora nadzieja, że będzie bez pierdolnięcia ;D
UsuńNomm... To wytlumaczyl ;)
OdpowiedzUsuńYup :)
UsuńDosadnie.
OdpowiedzUsuńi dramatycznie!
UsuńCzasami przez dramatyzm, pamięta się sytuację przez całe życie.
Usuńale jak dramatu za dużo, to się obojętnieje na wysoki poziom ekspresji. Trzymam kciuki za Tatusia, żeby nie nadużywał dramatu.
Usuń