28 lutego 2016

Sine ira et studio

Kiedy Lech Wałęsa został prezydentem, ja byłam dzieckiem. Śmieszył mnie wtedy. Rechotałam do rozpuku z dowcipów o jego nieobyciu. Nie ma co ukrywać - nie był wychowankiem salonów.  Dopiero w miarę dorastania zaczęłam zauważać w nim odwagę. 

Dziś spoglądam na jego politykę jako dorosła kobieta, 25 lat po roku 1989 - nie podoba mi się w wielu aspektach, ale łatwo przychodzi ocena z tej perspektywy. Dużo trudniej jest powiedzieć "nie", kiedy tysiące wokół mówią tak. Dużo trudniej jest budować, kiedy nikt nie ma planów, jak efekt budowy powinien wyglądać.
Mogliśmy przy zmianie ustroju mieć wojnę domową. Nie mieliśmy. To jest wielkie osiągnięcie. Nie tylko Wałęsy. Czy wyszło idealnie? Oczywiście, że nie. Ale wyszło coś pozytywnego, nad czym cały czas trzeba pracować. 
Za ten początek - szacunek Panie Prezydencie.

Nie interesują mnie szafy generałów, ani archiwa. Niezależnie od zawartych tam "rewelacji" - nie zmienią faktycznych dokonań: ani sukcesów ani porażek. Myślę, że sukcesów było więcej. 

Nie godzę się na nagonkę w mediach. Na wydawanie osądów przed zbadaniem dowodów. Historia powinna być badana sine ira et studio. Żaden człowiek nie zasługuje na zeszmacenie. Zwłaszcza ten. Wykrzyczałam to wczoraj na marszu KOD. Dziś trochę chrypię. Tyle mogłam zrobić dla prezydenta mojego państwa.



* sine ira et studio - bez gniewu i upodobania. Tacyt. Tak powinno się pisać historię.

8 komentarzy:

  1. mnie nie interesuje specjalnie, jakim był prezydentem. zwłaszcza, że nie było w tym ani jego odwagi, ani nie chciał, więc nie tylko nie umiał. ważne, jakim jest się człowiekiem, a ten właśnie w 2013 wypowiedział się na temat homoseksualistów, że w sejmie powinni siedzieć daleko pod ścianą, najlepiej za murem.
    O taką wolność walczyliśmy?

    OdpowiedzUsuń
  2. W sprawie Wałęsy najsmutniejsze jest to, że przez 36 lat - ta ikona wolności miała wspólną tajemnicę z szefem bezpieki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z zainteresowaniem śledzę tę sprawę. Zachowanie samego Wałęsy wydającego emocjonalne, wzajemnie się wykluczające oświadczenia, wpisy, etc jest przykre. Jego domniemana współpraca w I połowie lat 70. z SBecją, nie umniejsza jego osiągnięć z lat 80. Nie podoba mi się też retoryka, jakiej używa: "ja walczyłem, ja zrobiłem" etc., jakby stoczył jednoosobową walkę, a przecież tak nie było. Był liderem potężnego, ogromnie licznego ruchu. Oriana Fallaci, genialna włoska dziennikarka, scharakteryzowała Wałęsę słowami: "pretensjonalny, pewny siebie ignorant". Bardzo celnie, zwłaszcza w kontekstach jego licznych wypowiedzi. Co do KODów - nie podoba mi się to, że KODy demonstrują pod hasłem "My naród", bo uważam to za nadużycie, ponieważ z tą proPISowską częścią narodu KODom jakoś chyba nie po drodze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że hasło "my, naród" było nietrafione. Jednak była też masa innych haseł, które już były znacznie bardziej celne. Podejrzewam, że chodziło o nawiązanie do preambuły konstytucji US - We the people oraz nawiązanie Wałęsy w czasie przemówienia w Kongresie.

      Usuń
  4. Zaskoczyły mnie komentarze Twoich gości, Lisie. Jak wiesz, nie szukam draki na Twoim blogu, ale oceniam te komentarze krytycznie. Wałęsa nigdy ni był i nie będzie akademickim intelektualistą. Ale to właśnie on potrafił pociągnąć tłumy. To on wziął na siebie wiele decyzji i odpowiedzialności w czasach dla nas niezwykle trudnych. Czy mógłby tego dokonać sam? Nie. Czy byli inni którzy mogliby dokonać tego samego lub więcej i lepiej? Nie wiem. Możemy założyć (bo zakładać wszystko możemy bezkarnie i do woli), że tak. Jednak to właśnie on był tam gdzie trzeba w odpowiednim momencie i miejscu. Czy robił zawsze wszystko idealnie? Nie. Czy ktokolwiek jest w stanie ostać się bez zarzutu z perspektywy czasu? Bardzo wątpię. Czy mimo upływu lat i możliwości szlifu i wykształcenia pozostał prostym, nieokrzesanym człowiekiem, którego przerosła światowa sława i symbol jakim go okrzyknięto? Tak. I co z tego? Liczy się efekt i ostateczny bilans osiągnięty w skali całego naszego kraju, a może nawet Europy. Gdyby był wyciszonym, wątpiącym w siebie intelektualistą, Oriana Fallaci nawet nie miałaby powodu, żeby go znać i charakteryzować. Podpisano: Pistacjowy Kosmita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tę sprawę każdy patrzy po swojemu. Szczególnie krytycznie młodzi, bo nie mieli szansy zobaczyć tych momentów, w których Wałęsa był wielki. Pozostał przy tym człowiekiem z całą masą przywar, a te, jak sam widzisz Kosmito, rzucają się w oczy. Bilans działań Wałęsy - podobnie jak Ty, uważam za dodatni. Ale czasem jego teksty mnie też powalają, więc się nie dziwię krytyce.

      Usuń