13 czerwca 2017

Bardzo bolesne doświadczenie

Od ponad dekady pracuję na pełen etat. 
Staram się. 
Mam dobre wyniki.
Nawet awansowałam.
Nie mam nałogów, ani drogiego hobby.
Nie jeżdżę na wakacje.
Kawę piję rozpuszczalną. Nędzna, ale na lepszą nie mam.

Właśnie kazałam sobie usunąć ząb, bo nie stać mnie na jego wyleczenie. Siedzę i krwawię. Płakać nie mogę, bo znieczulenie trzyma. Ale chciałabym się rozpłakać. Czuję się taka upokorzona. Przegrana.

A przecież tylu ludzi ma gorzej niż ja...


20 komentarzy:

  1. zawsze mnie drażniło to powiedzenie że inni mają gorzej - ja egoistka wolę mieć lepiej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie chcę mieć lepiej, ale chciałabym czuć, że dostaję to, na co zapracowałam. W moim odczuciu zapracowałam na to, żebym w razie choroby mogła się leczyć...

      Usuń
  2. Wiem, że to nic nie znaczy dla wielu ludzi, ale posyłam dobre myśli, chociaż często stoję zalana łzami i myślę o sobie w podobny sposób. Przytulam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to bardzo dużo znaczy. Dziękuję. Przyznam, że miałam nadzieję, że Ciebie takie problemy nie dotyczą w tym miejscu życia, w którym teraz jesteś.

      Usuń
  3. Tak, niby wielu ludzi ma gorzej - ale czlowiek zawsze chcialby równac w góre przeciez, a nie w dól... I potem takie mysli i uczucia, mi tez nie obce. Lisu kochany, tule mocno. W tym poscie zawarlas mysl przewodnia, która sklonila mnie do opuszczenia tonacego statku pod bandera PL. A wrecz wykopala mnie za burte brudnym butem.
    Na pokladzie tego statku tutaj tez nie jest sie wielkim kapitanem co prawda, ale przynajmniej czuje sie czlowiek bardziej czlowiekiem wlasnie.
    Zycze Ci ze szczerego serca poprawy sytuacji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym wiedziała, że jest jakieś miejsce na świecie z rezerwatem dla Lisów... Tylko, że osoba czy to ludzka, czy lisia, jeśli nie jest u siebie we własnej skórze, to chyba nigdzie nie będzie u siebie. To luźna myśl, ale brzemienna w skutki.

      Usuń
    2. Oj tak, stanowczo i jak zwykle - sa plusy i minusy tej tu sytuacji. I kazdy z nich dla kazdego ma inna wage. Tych pozytywnych stron slowianskiej mentalnosci tutaj mi brakuje - za to zniklo widmo chinskich zupek i chleba z sama margaryna przez ostatnie 10 dni do wyplaty. Albo nokautujacego miesieczny budzet ciosu w postaci nowych butów dla dziecka. Trzeba oczywiscie czujnie sledzic cyferki na koncie - ale jednak inaczej jest.
      Cos za cos, i kazdy musi wybrac sam...

      Rezerwatu dla diablów tez niestety nie ma ;)
      Ale zycze jak najwiekszego stada lisów wkolo Lisa!

      Usuń
    3. Lubię różnorodne stada - jak są lisy, wiewiórki, koty, króliki, sowy, diabły, psy, nordyccy kowale, dobre wróżki, kosmici i czarownice. Czuję się bogatsza różnorodnością. Homogeniczności się boję. Kanapki z chleba posmarowanego nożem też się boję. Podobnie jak napisów immigrants go home or die. Pewnie dlatego nie mogę sobie znaleźć miejsca.

      Usuń
  4. Chciałabym napisać, że nie rozumiem (Cię / o co Ci chodzi). Ale rozumiem (aż za dobrze) i doświadczam podobnie (aż za mocno).
    Może na niewiele się to przyda, ale posyłam pokrzepiającego myślaka w Twoim kierunku (a niewiele to więcej niż nic).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałabym współdzielić inne doświadczenia...
      Dziękuję za dobrą myśl, każda jest dla mnie cenna.

      Usuń
  5. A mimo to dzielisz się jeszcze z innymi i to nie tym, czego Ci zbywa, a tym czego Ci nie dostaje. Serce masz wielkie i piękne Lisie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, ile Twoje słowa dla mnie znaczą! Dziękuję z całego Lisa!

      Usuń
  6. Odpisuję tutaj, bo u góry nie mogę. Oczywiście, lepiej się tu żyje, ale w mojej ocenie, nadal tylko funkcjonujemy na granicy, przeglądając konto starannie każdego miesiąca. Mamy dwoje dzieci, syn studiuje, córce w Polsce pomagamy, bo jej pensja nie jest wystarczająca, więc to wszystko ma wiele odcieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówiac o tym, jakie bedziemy miec emerytury. Te wesole grupki staruszków szalejace po swiecie za niezla kase z emeryturki, to raczej ostatnie takie pokolenie.

      Usuń
    2. Żeby nie być głodnym. Mieć całe buty, wykupione recepty, własny kąt, czasem bilet do kina...może to za dużo?

      Usuń
    3. Jak to mówią, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Oczywiście masz rację Pani Lisu, często powtarzam sobie w głowie, ze to nie jest mój świat i gdyby nie Paddy utknęłabym na klifie.

      Usuń
    4. Zaczynam redefiniować moje "stado" - w stadzie nie chodzi o gatunek, ale o wspólną cechę niezgody na chujowe oblicze rzeczywistości - krzywdę i niesprawiedliwość, agresję, biedę i głód. Ta jedna cecha łączy ludzi, którzy nawiązują ze mną jakąś mentalną więź.

      Usuń
    5. Przytulam Lisu i nie smuć się.

      Usuń
  7. Lisie, ode mnie bardzo silny, mentalny uścisk. I przekazuję Ci energię. Mam nadzieję, że już lepiej.
    Usuwanie fragmentu własnego ciała zawsze przynosi za sobą nostalgiczne refleksje, ale wiem, że poprawisz ogon, przeczeszesz pazurkami sierść na brzuszku i z nową siłą spojrzysz w księżyc.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze usuwanie do tej pory dotyczyło usuwania resztek miłości, po kimś, kto odszedł. Dłutowanie szczęki to przy tym pikuś. Miłość zniosłam bez znieczulenia, to i paszcza się zagoi. Czy poczucie własnej wartości też, tego nie wiem.
      Przytulasa biorę, bo zawsze się przyda. Dziękuję.

      Usuń