Siedzi Wiewiór przy kompie. Założył słuchawki i coś ogląda. Uśmiecha się głupkowato do monitora, chyba nawet ma rumieńce. Lis zerka podejrzliwie i cichutko podchodzi, żeby spojrzeć na ekran.
A tam ...
....
....
świnki morskie!
Jak tu go nie kochać?
Oh, nasza świnka przeszła do krainy wiecznych świnkowych łowów dwa dni temu... Taki smutek... :-(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi. Mam za sobą kilka takich doświadczeń, a każde ciężkie.
UsuńPrzeczytałam Kaliny komentarz i tak, przykro mi, kiedy odchodzi ukochane maleństwo, i fajnie, jak mężczyzna wciąż pozytywnie zaskakuje :*
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że się chłop zajmuje czymś pozytywnym w sieci...
UsuńGołe? ;-)
OdpowiedzUsuńMiałem tę samą myśl:)
UsuńŚwinki były w futerkach, ale przybierały lubieżne pozy!
UsuńTakie to świńskie filmy... Ale przynajmniej się nie urywają... Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńDla nas świński film ma chyba tylko jedno znaczenie - kamerki w wielkim pokoju pełnym świnek :p
UsuńSłyszałam już jakiś czas temu, a na ostatnim zjeździe brutalnie mi to potwierdzono: nie ma "świnek morskich", serio. Pora się przestawić, bo odchodzi się od tego i bywa piętnowane. To są kawie. Kawie domowe, nawet ładnie :)
OdpowiedzUsuńKawia to może i ładna nazwa, ale świnka, to świnka. Podejrzewam, że do końca dni moich będę mieć świnki. Morskie! A tu masz wyjaśnione dlaczego :D http://swinkimorskie.eu/SPSM/images/stories/015_kawia_morska.jpg
UsuńHaha, dobrze, że padło o pragnieniu, by być marynarzem, bo już się zaczynałam z opisu sama w tym rozpoznawać! :)
UsuńJesz liście, to wiem, ale że kwikasz, to dla mnie nowość :D
OdpowiedzUsuń