Największym odkryciem czwartej dekady życia jest odkrycie śmiertelności. Nie tego, że gdzieś tam każdy kiedyś umrze, a w Radomiu i w Nowym Jorku to nawet dziś ktoś umarł, ale śmiertelności bliskiej. Intymnej. Własnej.
Dokladnie. Na progu trzydziestki bylo u mnie odkrycie przemijalnosci i uplywu czasu. Na progu czterdziestki - wlasnie to. Ale odkrywa sie i dobre rzeczy - np. ze juz w ogóle mnie nie obchodzi "co ludzie pomysla" i co wypada. I ze nie warto sie scierac w niektórych sytuacjach. Nie zebym sie kiedykolwiek tym jakos szczególnie przejmowala, ale cos tam zawsze bylo, jakas zadra w tylku ;)
Jestem tak dziwnie zbudowana, że odkrywam to wszystko codziennie, i codziennie o tych odkryciach zapominam. I znowu. I znowu. A czasem zapominam bardziej i wtedy czuję się źle. A niekiedy pamiętam coś jak przez mgłę i jest nie najgorzej... Teraz zdecydowanie czuje się źle.
Dokladnie. Na progu trzydziestki bylo u mnie odkrycie przemijalnosci i uplywu czasu. Na progu czterdziestki - wlasnie to.
OdpowiedzUsuńAle odkrywa sie i dobre rzeczy - np. ze juz w ogóle mnie nie obchodzi "co ludzie pomysla" i co wypada. I ze nie warto sie scierac w niektórych sytuacjach. Nie zebym sie kiedykolwiek tym jakos szczególnie przejmowala, ale cos tam zawsze bylo, jakas zadra w tylku ;)
To wznosze toast herbata za te dobre odkrycia! :D
Jestem tak dziwnie zbudowana, że odkrywam to wszystko codziennie, i codziennie o tych odkryciach zapominam. I znowu. I znowu.
UsuńA czasem zapominam bardziej i wtedy czuję się źle. A niekiedy pamiętam coś jak przez mgłę i jest nie najgorzej...
Teraz zdecydowanie czuje się źle.
To chyba znaczy, ze ogólnie jestes optymistka, a rzeczywistosc Cie co chwile znowu zaskakuje.
UsuńAle bardzo bym chciala, zebys nie czula sie zle, a najlepiej to dobrze, albo przynajmniej lepiej :*
Ten stan ma swoje zalety. Ale jest czymś nowym i w jakiś sposób ostatecznym.
UsuńKalina - głaski
UsuńChoruję na niemyślenie...
OdpowiedzUsuńTo ma swoje zalety
Usuń