Bywam niedoinwestowana, ale na szczęście nigdy głodna. Kiedy czytam np. o głodzie strukturalnym, to niby rozumiem wszystkie słowa, ale całość mi się jakoś wymyka, podobnie jak wojenne wspomnienia rodzinne - tam też był głód, którego nie rozumiem. Rozumiem tylko, że to wielkie i straszne coś. Takie coś, z czym trzeba walczyć.
Moja forma walki to m.in. kupowanie tzw. "zawieszonych obiadów". W niektórych lokalach mamy możliwość zapłacenia za posiłek osoby, której na to nie stać. Kiedy mogę sobie na to pozwolić (czasem nie mogę), kupuję zawieszony posiłek i mam nadzieję, że ktoś dzięki mnie poczuje się choć na chwilę lepiej.
Gdybyście chcieli się przyłączyć, to możecie to zrobić bez wychodzenia z domu klikając w
Dzięki za link!
OdpowiedzUsuńCzytalam juz o tym, ale jak jest strona, gdzie mozna zaplacic, to ulatwia sprawe, dziekuje :)
OdpowiedzUsuńJeśli dorzucicie się do dzieła, mam dobry uczynek zaliczony :D
OdpowiedzUsuńRobię to co jakiś czas. Bardzo bliska mi idea. :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :* i teraz i ja mogę :)
OdpowiedzUsuń