Czeka mnie trudny tydzień.
W ramach przygotowań zrobiłam sobie infantylnie różowy pedicure i zakupiłam różową butelkę z jednorożcem. Ktoś mógłby ją nazwać dziecinną. Dla mnie to srodze poważna, dorosła butelka. Będzie mi towarzyszyć w trudnych chwilach. Ja będę śmiertelnie poważna, więc coś musi mnie równoważyć.
Czy jednorożec jest w stopniu wystarczającym upudrowany brokatem?
OdpowiedzUsuńTo się dopiero okaże. W praniu.
UsuńPowodzenia, Lisie. Możesz iść w bój, jesteś bezpieczna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Możesz mi to częściej powtarzać? :)
UsuńCzasem to pedicure i butelka z jednorożcem to jedyne rzeczy, na które mamy wpływ. Tak więc stają się pewnego rodzaju deklaracją, amuletem i kotwicą jednocześnie. I przez to, że są jednymi z rzeczy, na które mamy wpływ, stają się tymi najbardziej, a w każdym razie, nie mniej istotnymi.
OdpowiedzUsuńJesteś silna! Dasz radę temu tygodniu, w końcu masz różowy pedicure i różową butelkę z jednorożcem, więc musi być dobrze!
Podoba mi się Twoja konkluzja. Będę Cię cytować.
UsuńCzy mogłabym pożyczyć odrobinkę mocy jednorożca i butelki? Czeka mnie bardzo ciężki tydzień...
OdpowiedzUsuńPiję za Twój tydzień. To mocarna butelka, siła jednorożca jest z nami :D
UsuńRóżowa pedikura - jak ładnie. Trzymaj się Lisie
OdpowiedzUsuńRóżowa to taka niemoja, bo ja bardziej ciemne kolory. To różowy wybryk :)
UsuńCzasem dobrze jest się tak różowo wybrykać:)
UsuńJeśli Ciebie też dopadnie różowa faza, koniecznie daj znać
Usuń