Opieka nad osobą niepełnosprawną jest mega trudna. A jeszcze nad osobą, z którą którą się nie dogadywałam, to już odjechana w kosmos. Ale nie usiądę płakać. Wolę przeklinać. Do rymu.
Ludzie mówią, że starość się nie udała panu Bogu. Bogu? Nam się nie udała! Nam! Dzieciom i wnukom tych, którzy są starzy. Jak pogodzić pracę, dom, dzieci i opieką nad staruszką? Kogo wykreślić z listy priorytetów? Siebie? A jak już siebie się wykreśliło, to kto jest następny w kolejce do zaniedbania? Słucham opowieści o okrutnych dzieciach, które oddają rodziców do domów starców. Te teorie wypowiadają przeważnie osoby, które widziały kiedyś staruszka, ale na filmie. Łowił ryby i jeździł z kolegą samochodem na dalekie wycieczki. Miał czapeczkę z daszkiem, dom w pięknej okolicy i spędzał wieczory na hamaku. A rzeczywistość potrafi być bardzo rzeczywista...
W Polsce opiekun osoby niepełnosprawnej jest zostawiony sam sobie. Państwo nie pomaga. Uczę się na własnych błędach, bo na żadnym etapie edukacji nikt mnie nie uczył, jak się opiekować osobą, która nie umie sama zaspokoić swoich potrzeb. Nikt nie uczy jak karmić łyżką, jak zmienić pampersa, jak powiedzieć, że to światła samochodów, a nie pożar, że to warczy młot na budowie, a nie samoloty wroga. Że nie ma wojny. Że jest jedzenie. Że można spać spokojnie.
Mam takie życzenie, by mnie dzieci odwiedzały na starość w jakimś zaufanym domu starości, nie chcę by je chuj strzelał, bo wiem, jak trudny charakter mi się strafił.
O proszę jak poetycko strzela:)
OdpowiedzUsuńOpieka nad osobą niepełnosprawną jest mega trudna. A jeszcze nad osobą, z którą którą się nie dogadywałam, to już odjechana w kosmos. Ale nie usiądę płakać. Wolę przeklinać. Do rymu.
UsuńWybacz. Wyobrażam sobie, jak trudne to musi być. Dzielnaś.
UsuńNie ma za co. Ja po prostu próbuję łapać dystans.
UsuńLudzie mówią, że starość się nie udała panu Bogu. Bogu? Nam się nie udała! Nam! Dzieciom i wnukom tych, którzy są starzy. Jak pogodzić pracę, dom, dzieci i opieką nad staruszką? Kogo wykreślić z listy priorytetów? Siebie? A jak już siebie się wykreśliło, to kto jest następny w kolejce do zaniedbania?
OdpowiedzUsuńSłucham opowieści o okrutnych dzieciach, które oddają rodziców do domów starców. Te teorie wypowiadają przeważnie osoby, które widziały kiedyś staruszka, ale na filmie. Łowił ryby i jeździł z kolegą samochodem na dalekie wycieczki. Miał czapeczkę z daszkiem, dom w pięknej okolicy i spędzał wieczory na hamaku.
A rzeczywistość potrafi być bardzo rzeczywista...
W Polsce opiekun osoby niepełnosprawnej jest zostawiony sam sobie. Państwo nie pomaga. Uczę się na własnych błędach, bo na żadnym etapie edukacji nikt mnie nie uczył, jak się opiekować osobą, która nie umie sama zaspokoić swoich potrzeb. Nikt nie uczy jak karmić łyżką, jak zmienić pampersa, jak powiedzieć, że to światła samochodów, a nie pożar, że to warczy młot na budowie, a nie samoloty wroga. Że nie ma wojny. Że jest jedzenie. Że można spać spokojnie.
UsuńMojej mamie przysługuje jeden raz w miesiącu taksówka za darmo.
UsuńNawet nie skomentuję, bo wstyd.
Mam takie życzenie, by mnie dzieci odwiedzały na starość w jakimś zaufanym domu starości, nie chcę by je chuj strzelał, bo wiem, jak trudny charakter mi się strafił.
OdpowiedzUsuńtrafil w sensie...
UsuńŻyczę nam wszystkim spokojnej starości. Niezbyt długiej. Żeby wiek nas nie odarł tak do końca z sił, rozumu i poczucia godności.
Usuńja to w ogóle nie chciałabym dożyć starości, to tak na marginesie, żadnych szpitlali, leczenia, żadnego bycia ciężarem, doslownie i w przenośni.
UsuńCzytając Twój wpis i komentarze do niego zacząłem się bać chwili, kiedy to mi przyjdzie zająć się członkami rodziny, z którymi też się nie dogaduję...
OdpowiedzUsuńNie będę czarować, że to jest łatwe. Nie jest. Ja potrzebowałam zrozumieć, co mogę, a co nie - gdzie mam granice. Na razie to mnie ratuje.
Usuń