04 kwietnia 2020

joga rulez

Dotknęłam dziś stopą twarzy.
Własną stopą.
Własnej twarzy.
To nie był wypadek.
To było zaplanowane.
Po zakończeniu odplątałam się.
Nie ma ofiar w ludziach.
Ani sprzętach.

Zapisuję to wydarzenie, bo miało miejsce pierwszy raz w moim dorosłym życiu.

11 komentarzy:

  1. A ja głową kolana! Nie było to pierwszy raz w dorosłym życiu, ale pierwszy raz po latach. Joga ma potencjał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie sprawdziłam - daję radę głową do kolana! Joga ma potencjał! Długo praktykujesz?

      Usuń
    2. Trudne pytanie, Lisie. Z przerwami od 30 ( hoo! Jestem stara - jak Troja ( to Petroniusz w "Quo vadis" już o mnie powiedział ) ) lat.
      Ale jak przerwa trwała 10 lat to chyba już nie przerwa tylko zaczynam od nowa...
      No dobra, uczciwie patrząc, to od 3 lat, też z przerwami, a od roku, z malutkimi przerwami.
      Idę jak burza ( taka agniechowa burza - nie widać, nie słychać, i ledwo co popadało... ) i czuję, że mi to dobrze robi na nogi i głowę, że się wyrażę metaforycznie.

      Usuń
  2. Następny etap: obie nogi za głowę:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halasana? To już umiem ;)

      Usuń
    2. Wow Lisie Ty zaawansowana jesteś. No, no, no...

      Usuń
    3. Ja jestem zakochana. W spokoju jaki niesie joga. Nie umiem baaaardzo wielu rzeczy. Serio. Ale bardzo lubię pracować nad sobą.

      Usuń
  3. Łał. To daleko przede mną :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślałam, że Twoje stopy są w innym mieście, więc to bardzo daleko - nie sięgnę :D

      Usuń