29 marca 2018

Rzeczy

Ktoś mi powiedział, że jestem wzorem do naśladowania.
Pomyślałam: pojęcia nie masz, o czym mówisz, człowieku
Ale odpowiedziałam dziękuję.
I poszłam sobie.

Jako dziecko uważałam, że ludzie myślą o mnie rzeczy, które nie są prawdą. I strasznie mnie to złościło. Dziś uważam, że ludzie myślą o mnie rzeczy. Nic mi do tego. To ich myśli. 

A jak u Was? To ważne, jak wygląda Wasze odbicie w innych oczach?

27 marca 2018

Meeee!

Kiedy chcesz na kogoś nawrzeszczeć, to użyte słowa są właściwie zupełnie bez znaczenia. Chodzi tylko o wrzask. 
Może dlatego w czasie ostatniej kłótni nie zamieniliśmy z Wiewiórem ani jednego słowa w znanych nam językach. 
Meczeliśmy na siebie. 
Głośno. 
Nawet nie wiecie, ile taka kłótnia rozwiązuje problemów. 
Polecam!

25 marca 2018

Na stepie

Moja maluśka i do niedawna bardzo chora świnia jest dziś nieco mniej maluśka i jakby bardziej zdrowa. Na dodatek ma nowe hobby. Stepowanie. W środku nocy włazi na dach drewnianego domku i wali w niego łapami. 
W poradnikach dla opiekunów świnek nie ma o tym ani słowa.
Moje prosię jest po prostu dziwne.
Właściwie wszystko, co lgnie do mnie, jest dziwne.
To piękne.
Na swój dziwny sposób :D

20 marca 2018

Teraz

Dawno temu chciałam być mniszką. W zamkniętym klasztorze. Bez kontaktu ze światem. Tylko grządki, zamiatanie dziedzińca, milczenie i takie tam. Potem przyszło olśnienie, że do wyboru tej drogi nie można być ateistą. Nici z planu.
Dziś zaczynam się zastanawiać czy są zakony klauzurowe dla ateistów mających dość świata. Jeśli nie ma, trzeba je wymyślić.
Już.
Teraz.

13 marca 2018

It's been a hard day's night, and I've been workin' like a dog

Jestem dziś tak zmęczona, że zaczęłam jeść zupę widelcem i zastanawiałam się, czemu mi nie wychodzi. Olśnienie przyszło po jakiejś minucie zadumy...

10 marca 2018

Out of order

Właśnie odkryłam, że do listy pt. lis nie lubi należy dopisać jeszcze jeden punkt. Lis szalenie nie lubi, gdy ktoś dla niego bardzo ważny znika na całe lata, a potem powraca z uśmiechem i chce, by było jak dawniej.
Opcja niedostępna.
A jak to jest u Was?

08 marca 2018

Rachunek

Nasz mały świniak znów choruje. Pochłania wiele naszych sił i środków, aby, pomimo choroby, uczynić jego żywot przyjemnym i w miarę możliwości bezbolesnym. W tej chwili powraca do sił po operacji. Wolno wraca. Nieco za wolno. Karmimy strzykawką, bo czasem nie ma siły jeść.
Kilka dni temu kupiłam specjalną karmę ratunkową do tego celu. (Drogie!!!) Wzięłam małego na kolana, pakuję mu strzykawkę do dzioba i tłumaczę:
- Ty wiesz, ile to kosztuje? Nie możesz teraz umrzeć, po prostu nie masz moralnego prawa. Jak mi teraz zejdziesz, to zwracasz koszty leczenia. Rachunek wyślę ci na drugą stronę, kumasz, mały pasztecie?

Zakumał. Dziś ma się lepiej. Właśnie do mnie gada.

03 marca 2018

warszawska

Kiedy tęsknię za dziadkiem, czytam Grzesiuka. Obaj mówili tym samym językiem, posługiwali się tym samym systemem wartości, doświadczyli niewyobrażalnych okropieństw wojny, a mimo to zachowali optymizm i do końca dni swoich kozaczyli. Po warszawsku. Honornie. Mój dziadek i Grzesiuk. Jeden z Woli, drugi z Czerniakowa. Jeden od Wawelberga, drugi od Lilpopa. Chyba się nie znali, a mimo to w moich oczach dziś są jak bracia.
Mój dziadek zmarł kilka lat temu, ale kiedy czytam Grzesiuka, to znów z nim rozmawiam. Gdy byłam mała dziadek uczył mnie warszawskiej gadki, a babcia krzyczała, że to nieodpowiednie dla małej dziewczynki.  Może i nieodpowiednie, ale dzięki temu wiem, że przed wyjściem do ludzi trzeba wytrzeć porządnie cyferblat, a sentymentalista to taki ktoś, kto płacze nawet jak sra. Dziadek nie uczył się historii literatury, ale co ważne, to ogarniał. Jak całe tamto pokolenie.

Tęsknię za ich Warszawą, choć nie wiem, czy umiałabym w niej przeżyć. Chyba nie jestem aż tak charakterna.