Autobus. Obok mnie grupa ludzi dość głośno rozmawia w języku, którego nie znam. Brzmi trochę jak połączenie niemieckiego, angielskiego i klingońskiego. Co chwila słyszę twarde, gardłowe hth.
Mimowolnie pojmuję z tej mieszanki, że jeden z mówiących skarży się na ból brzucha i wspomina coś o wódce. Nie mam pewności, czy brzuch go boli po wódce, czy też właśnie chciałby wódki, aby leczyć niestrawność.
Kariery jako tłumacz nie zrobię.
Myslalam, ze sobie ten jezyk klingonski wymyslilas, az zapytalam wujka g. i co? Jest taki jezyk!!!
OdpowiedzUsuńJezeli rozpoznalas ten jezyk, to mozesz byc tlumaczem :)
Język klingoński zrobił mi dzień :-)
UsuńNie wymyśliłam też Romulan ani Volcana. Live long and prosper
UsuńKalina, lubię robić Ci dzień
UsuńA chcialabys bardzo ta kariere jako tlumacz zrobic? Bo jak nie, to luzik ;) nie ma sie co przejmowac.
OdpowiedzUsuńAle to polaczenie niemieckiego, angielskiego i klingonskiego to mi na holenderski wyglada, dokladnie tak ich odbieram.
Z zawodu jestem filologiem, więc zdolność do tłumaczenia z języka na język jest mi na swój sposób potrzebna do tego, bym mogła o sobie myśleć, jak o wykształconym człowieku :D
UsuńA jeśli to był holenderski, to Holendrzy, moim skromnym zdaniem, są spokrewnieni z Klingonami :D
No bo są!!! Dla mnie tak właśnie brzmią!
UsuńA wódka jest na wszystko, serio. Zatem dobrze Ci poszło z tym tłumaczeniem :P
OdpowiedzUsuń