Dostałam stadko irlandzkich owiec. Od Małgosi. Ma kobieta niezwykły talent do zawierania emocji w swoich zdjęciach. Owce są piękne, kudłate, otoczone irlandzką zielonością. Kombinuję, jak je najładniej oprawić i wyeksponować na ścianie mojej dziupli. Żeby owcza, irlandzka puchatość mnie otaczała w listopadowy dzień.
Otoczona puchatością będę popijać rumianek z nowego kubeczka (docieramy się).
Dziękuję Ci, Małgosiu.
I jest to ten przypadek, gdy Lis patrzy na Owce z miłością.
OdpowiedzUsuńLis ma sympatię do owiec. Do wszystkiego, co daje wełnę.
UsuńMiej przyjemność Lisie, ja się właśnie otulam chustą od Ciebie i jest miło :)
OdpowiedzUsuńTo ostatnio mój życiowy cel - żeby było bardziej miło po mnie niż było przede mną. Niczego więcej nie chcę
Usuń