W restauracji pod złotymi łukami mama rozmawia z dwiema różowymi dziewczynkami w wieku przedszkolnym. Będzie przyjęcie. Chyba urodzinowe jednej z różowych dziewczynek. Omawiają szczegóły. Dziewczynka mówi, że chce zaprosić chłopca ze swojej grupy. Bo fajny jest. Mama najpierw zapytała, czy różowe dziewczę wie, gdzie pracuje mama tego chłopczyka, a potem, czy na pewno będzie pasował do przyjęcia i czy się modnie ubiera.
Nie chcę tego świata.
Nie w tym kształcie.
Brzmi jak straszny żart.
OdpowiedzUsuńNie znam i nigdy nie znałam takich ludzi.
Ja też ich nie znam. Siedziałam obok nich i mimowolnie podłapałam kawałek rozmowy. Zaiste, nie chciałam, bo zrobiło mi się strasznie smutno.
UsuńTo, jest smutne. Az chciałoby się powiedzieć coś tej matce.
UsuńAleż to nie nasz świat. My, Lisku, żyjemy w zupełnie innym wymiarze :)
OdpowiedzUsuńChyba masz rację. Obawiam się, że nie znam żadnego modnie ubranego przedszkolaka. Nie wiem, czy kiedykolwiek znałam. Gdy byłam dzieckiem rodzic się cieszył, gdy dziecko miało spodenki na tyłku, a czapkę na głowie, a nie odwrotnie.
UsuńOżesz…
OdpowiedzUsuńOmijać. Tylko to przychodzi mi do głowy.
Chyba nie zawsze się da. Rzeczywistość nas dopada z zaskoczenia
UsuńOminac sie nie da, jezeli siedza obok w tramwaju :(
OdpowiedzUsuńA co sie uslyszy, to sie nie oduslyszy (bardzo lubie to stwiedzenie)
Mamusia pewnie bedzie robic fotki na fejsunia, wiec goscie MUSZA byc modnie ubrani, bo jak nie, to obciach.
Co się usłyszało... święta racja, Basiu. Się nie odusłyszy!
UsuńMatki robią to swoim dzieciom, oby różowe się zbuntowały i poszły swoją drogą.
OdpowiedzUsuńRóżowe mogą pójść w bunt, albo za 20 lat zapytają o to samo swojego przedszkolaka. To jak rzut monetą.
UsuńBłłłłeeee. Tez tak nie chce.
OdpowiedzUsuńWiesz, Diable... a może byś narysowała modnie ubranego przedszkolaka? Wiesz, tak, na wzór :D To może być diabli przedszkolak, tylko, żeby miał eleganckie widełki. Pod kolor do krawata :DDD Popłynęłam.
UsuńMusialabym sie jakos wkrecic w ta scene modnych przedszkolaków najpierw :) Zeby nie bylo przeklaman w obrazie, you know, sztuka musi byc szczera. Ale nie mam kontaktów!!!
UsuńSkoro tak podchodzisz do swojej sztuki, to ja się właśnie zastanawiam, jak malujesz karpie. Jak się wkręcasz do stawu, żeby się zapoznać z rybą :D
UsuńWczoraj byłam w księgarni. Przede mnie do kasy wbiła się pani z dziecięciem szkolnym i zapytała pana, czy są Chłopcy z Placu Broni. Sprzedawca ucieszony, że może być pomocny, podał paniusi ostatni egzemplarza książki, jaki miał na stanie. Paniusia z niechęcią przerzuciła kartki szacując z obrzydzeniem grubość "opasłego" tomu. Podetknęła pacholęciu broszurkę pod nos i z powątpiewaniem w głosie zapytała -Przeczytasz? Pacholę jęknęło. -Przeczytam. Ale przecież już napisałem wypracowanie.
OdpowiedzUsuńPaniusia z wyraźną ulgą - No, jak napisałeś wypracowanie to idziemy. I oddała sprzedawcy książkę. Popatrzyliśmy sobie z panem głęboko w oczy, ale skoro wypracowanie już zostało napisane to komentarz był zbyteczny.
To byli chyba bliscy znajomi tych w różowych kreacjach. Tak mi to wygląda.
Zabolało mnie w rozum. Ała!
UsuńCo za straszna snobka, kształtująca dziecko na swój obraz i podobieństwo. Ja tez nie chcę takiego świata!
OdpowiedzUsuńKibicujemy zatem małej różowej, żeby za 10 lat nosiła powyciągane swetry i czytała Prousta?
UsuńKibicujemy!
Usuń