Osoby bezdzietne z wyboru nierzadko słyszą od otoczenia komunikaty "jeszcze ci się odmieni", "tak naprawdę to chcesz dziecka, tylko o tym nie wiesz" itd. Ani to miłe, ani grzeczne, ale na swój sposób przewidywalne.
Przyznam jednak, że mocno mnie zaskoczyła uwaga "tak naprawdę to chcesz dziecka, tylko się nie przyznajesz" rzucona przez bezdzietnika z wyboru drugiemu bedzietnikowi z wyboru.
Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe, może nie brzmi modnie, ale ciągle działa.
Boszszsz... Ludzie nadal w tym temacie chcą mieć rację? Ileż można? :/
OdpowiedzUsuńCzłowiekowi chyba nigdy nie znudzi się wtykanie nosa w to, jak bliźni je, z kim śpi, jak wychowuje dzieci itd. Niby socjalizacja uczy nas granic, a w praktyce rzeźnia.
UsuńNatychmiast wyobraziłam sobie odwrotną sytuację:
OdpowiedzUsuńpowiedzieć jakiejś matce: "tak naprawdę to nie chcesz swojego dziecka, i o tym wiesz";
albo ojcu: "tak naprawdę to nie swojego chcesz dziecka, tylko się nie przyznajesz".
Wiedzieć, co ktoś myśli i czuje - delikatnie mówiąc - brak pokory.
Mój bratanek niedawno cudnie to nazwał: najbardziej moim życiem interesują się ludzie, którzy powinni być najmniej zainteresowani.
przy ojcu miało być: nie chcesz swojego.
UsuńSzyk przestawny daje namiastkę porwań dla okupu ;-)
Bardzo lubię ten argument, sama używam, jeśli ktoś zapragnie się wypowiedzieć na temat moich wyborów życiowych :D
UsuńJa mam tak:
OdpowiedzUsuń- "ile masz wnukow?"
- zadnego
- jak to?
- bo moje dziecko nie chce miec dzieci
- oj, jaka ty biedna jestes, nie wiesz jakie to cudne, ach, och!!!
Ja tam wiem, ze to nie jest cudne, tylko upierdliwe, ciezka robota, rozmemlany dom, a jak wnuki dorosna to i tak maja cie w glebokim powazaniu, ot co :)))
Że się obrywa bezdzietnym, to widzę dość często, ale że się obrywa rodzicom bezdzietnych, to nie miałam pojęcia.
UsuńO tak, zawsze jestem zdumiona, kiedy ludzie wiedzą lepiej ode mnie, czego potrzebuję, chcę, pragnę. Relaks miła
OdpowiedzUsuńA ja przywykłam. Już nie próbuję nawet śledzić torów myślowych.
Usuń