21 lutego 2019

"...a śpiewak zawsze był sam..."

Kiedy jestem jakaś, to zawsze się znajdzie ktoś komu się to podoba i komu się to nie podoba. Zwłaszcza ci drudzy się nie krępują w wypowiedziach.
Kiedy jednak jestem jakaś i kategorycznie odmawiam nienawidzenia lub wyśmiewania tych, którzy są inni, wtedy nie podobam się wszystkim. Chyba nawet dużo bardziej niż w pierwszym przypadku.

Ponura refleksja.

7 komentarzy:

  1. Wszyscy nie lubią, gdy walczysz o to, by nie wyśmiewać?

    Nie chcę być takimi wszystkimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osoby, które akceptują jakąś moja cechę przy jednoczesnym poszanowaniu, że nie nastaję na osoby obdarzone zupełnie inną cechą, są naprawdę nieliczne. W deklaracjach słownych sporo osób mówi o szacunku i pokoju. A w czynach tego nie widać. Obrywa mi się, gdy nie chcę nakłuć na kogoś innego wyznania czy światopoglądu.

      Usuń
    2. Deklaracje słowne. Otóż to. Deklarować można wszystko.
      W deklaracjach słownych jestem odważnym człowiekiem, niebojącym się niczego i nikogo.

      Usuń
  2. Ja to wtedy mówię, nie jestem zupą pomidorową. Przytulam. kisses

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupą pomidorową to może nie, ale czemu zaraz szpinakiem?

      Usuń
    2. nie wszyscy muszą nas lubić... nawet szpinak. :* kisses

      Usuń
    3. Czasem chciałoby się być zupą pomidorową. Choć na chwilkę. Ileż można być szpinakiem?

      Usuń