Kaszlę.
Jakiś reportaż leci w tv.
Kobieta rozmawia z ojcem, który mówi jej, że ją kocha i będzie ją zawsze wspierał, cokolwiek ta wybierze.
Ze zdziwienia aż przestałam kasłać.
Dotarło do mnie, że nigdy od nikogo tego nie usłyszałam.
Nigdy.
Od nikogo.
Wyłączyłam tv.
Ale może doświadczyłaś? Bo lepiej doświadczyć niż usłyszeć. Słowa nic nie kosztują. Łomatko, ile ja cudnych słów usłyszałam! Słowa piękne, wzniosłe, miłe i dobre płynęły wokół mnie szeroką rzeką, tylko, że w rzeczywistości był to ściek.
OdpowiedzUsuńPomocy zdarzało mi się doświadczać - nie mówię, że nie. Ale akceptacji bezwarunkowej nie. Ani głosem, ani czynem. Akceptacja zawsze była w zamian za. Od kiedy pamiętam.
UsuńUsłyszałam. Od taty. W sytuacji, w której bardzo potrzebowałam od niego usłyszeć, że stoi po mojej stronie. Dodał mi tym takich skrzydeł, że poleciałam w życie jak boeing albo i inny nietoperz.
OdpowiedzUsuńSzczęściara.
Usuń