niestety nie podzielam. Warszawa mnie przytłacza i nie lubię wszechobecnej martyrologii. Dobiegam 50-tki i w Warszawie po raz pierwszy byłam 8 lat temu na kilka dni. I teraz byłam w majówkę na 2 dni i w najbliższych latach nie wrócę.
Aaa jeszcze byłam na szybkiej sesji w studio ale to tylko z pociągu na sesję i z powrotem do pociągu to się w sumie nie liczy.
Kiedyś faktycznie martyrologii tu było aż za dużo. Teraz już nie. Pamięć jest, ale nie ma tego udręczonego elementu. Warszawa szanuje i pamięta, ale idzie do przodu.
domyślam się, że było tego więcej. Ale dla mnie nadal jest za dużo. Dobrze, że ktoś gdzieś pamięta ale mnie to przytłacza dlatego trzymam się z daleka od stolicy.
Ja tak mam z Krakowem. Kocham Kraków. Nie mieszkam w Krakowie. Kilka lat temu rozmawiając z Janem Kantym Pawluśkiewiczem po koncercie z jego muzyką, powiedziałem, że Kraków to moja nieodwzajemniona miłość, on odpowiedział z zaskakujący sposób: "Jeśli jest panu dobrze tam, gdzie pan żyje, niech pan nie żałuje. Pieprzyć Kraków". Nie żałuję zatem. Choć Kraków kocham niezmiennie.
uczucia względem Warszawy mam niezbyt romantyczne. może to i lepiej, bo będzie mniejszy tłok. zostaję u siebie.
OdpowiedzUsuńMoja miłość też romantyczna nie jest. Patologiczna czasem bywa nawet.
Usuńniestety nie podzielam. Warszawa mnie przytłacza i nie lubię wszechobecnej martyrologii. Dobiegam 50-tki i w Warszawie po raz pierwszy byłam 8 lat temu na kilka dni. I teraz byłam w majówkę na 2 dni i w najbliższych latach nie wrócę.
OdpowiedzUsuńAaa jeszcze byłam na szybkiej sesji w studio ale to tylko z pociągu na sesję i z powrotem do pociągu to się w sumie nie liczy.
Kiedyś faktycznie martyrologii tu było aż za dużo. Teraz już nie. Pamięć jest, ale nie ma tego udręczonego elementu. Warszawa szanuje i pamięta, ale idzie do przodu.
Usuńdomyślam się, że było tego więcej. Ale dla mnie nadal jest za dużo. Dobrze, że ktoś gdzieś pamięta ale mnie to przytłacza dlatego trzymam się z daleka od stolicy.
UsuńJa tak mam z Krakowem. Kocham Kraków. Nie mieszkam w Krakowie. Kilka lat temu rozmawiając z Janem Kantym Pawluśkiewiczem po koncercie z jego muzyką, powiedziałem, że Kraków to moja nieodwzajemniona miłość, on odpowiedział z zaskakujący sposób: "Jeśli jest panu dobrze tam, gdzie pan żyje, niech pan nie żałuje. Pieprzyć Kraków". Nie żałuję zatem. Choć Kraków kocham niezmiennie.
OdpowiedzUsuńJa mam tak z Gdańskiem :)
Usuń