Dziś ostatni dzień pracy na starym miejscu. Właśnie się zastanawiam, czy przy pakowaniu nie złamałam sobie palca. Wygląda podejrzanie. I boli. Mniejsza.
Taka jedna, co mnie lubi, zdybała mnie samą w kuchni. Przytuliła. Powiedziała mi ze łzami w oczach, żebym na siebie uważała na siebie, bo moje nowe miejsce pracy jest obok bardzo ruchliwej ulicy, a ja przecież często mdleję. Żebym tam, na tej ulicy nie...
Palec usztywnić, nie mdleć tyle szczególnie na tej ruchliwej ulicy, uważać na siebie, taka jedna co cię lubi ma rację. Wszystko będzie od teraz lepiej.
OdpowiedzUsuńW życiu nie zmedlałam na ruchliwej ulicy. Raz obok :)
UsuńTeoretycznie i praktycznie zmiany są fajne - szczególnie te przemyślane i zaplanowane
OdpowiedzUsuńPlan, powiadasz... ja na to mówię zarządzanie chaosem
UsuńNowe miejsce, nowe możliwości, nie mdlej :* miej świetny czas!
OdpowiedzUsuńDzięki. Będę się starać
UsuńTrzymam kciuki za powodzenie w nowej pracy! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo, odpozdrawiam
UsuńLisie, mdlałaś, bo stara praca wyżerała z Ciebie całe życie.
OdpowiedzUsuń[Jestem specjalistą od tych spraw. Znam się na wyżeraniu. Można to poznać po zawartości mojej lodówki ;-)]
Możesz mieć rację. Czułam bardzo solidną pijawę wyciągającą ze mnie siły życiowe
Usuń