16 czerwca 2018

Ofiara systemu edukacji

Bardzo lubię powieści historyczne, ale im są lepsze, tym mniej się umiem nimi cieszyć. Bo jak tu się cieszyć, gdy dzielny bohater broni oblężonego miasta, a ja wiem, że w tej wojnie miasto padło? Jak się cieszyć, gdy bohaterka odnajduje miłość, ale ukochany zginie zaraz w bitwie, której przebieg ktoś mi podstępnie wbił do głowy jeszcze w podstawówce?
Zaczynam rozumieć, czemu dziś program nauczania historii jest tak okrojony.

10 komentarzy:

  1. to fakt, czytałem ostatnio książkę o Aleksandrze Wielkim i głupio troszkę wiedzieć było kto kiedy zginie i w jaki sposób... no ale cóż i tak uwielbiam powieści historyczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To wybierajcie te z gatunku "historia alternatywna". ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez lubie! I mam idealna do tego, krótka pamiec - wszystko co bylo w szkole dawno mi juz umknelo :)
    Ba, moge taka ksiazke nawet za pare lat przeczytac drugi raz i te same emocje beda - bo znów tabula rasa w mózgownicy, hy hy :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Autorzy powieści historycznych powinni rozpocząć strajk głodowy pod hasłem: My chcemy własnych zakończeń!

    OdpowiedzUsuń
  5. myślisz, że okrawanie historii ma cel ochronny? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki inny by mogło mieć? Aby dzieci głupie były i umiały tylko kilka haseł powtórzyć?

      Usuń