Upał.
Ostatni miesiąc w pracy - mordęga.
Wychodzę z banku na betonową, nagrzaną jak piec ulicę.
A tam ostronosy.
Dwa.
I nie wiem, czy to ja jestem nie na miejscu, czy one.
Ostronosy? W Warszawie? I co Lisie, co zrobiłaś, jak się z nimi na nagrzanej ulicy spotkałaś? Wycałowałaś te cudne mordule? Ja chyba nie umiałbym się powstrzymać:)
Całowanie obcej mordy wydaje mi się trochę niegrzeczne. Całuję te mordy, które zasygnalizują chęć bycia całowanym. Te nic nie sygnalizowały. Za gorąco.
Widziałam je w necie. Rzeczywistość zaskakuje swą irracjonalnością.
OdpowiedzUsuńMoże my jesteśmy dla nich równie dziwni, co oni dla nas?
UsuńOstronosy? W Warszawie? I co Lisie, co zrobiłaś, jak się z nimi na nagrzanej ulicy spotkałaś? Wycałowałaś te cudne mordule? Ja chyba nie umiałbym się powstrzymać:)
OdpowiedzUsuńCałowanie obcej mordy wydaje mi się trochę niegrzeczne. Całuję te mordy, które zasygnalizują chęć bycia całowanym. Te nic nie sygnalizowały. Za gorąco.
UsuńUciekly z zoo, czy byly fatamorgana? :)
OdpowiedzUsuńFatamorgana chyba rzadko chodzi na smyczy. Te co jakiś czas można zobaczyć w centrum razem z opiekunami.
UsuńFatamorgana na smyczy? :)))))))))))))))
UsuńJa jestem dość uporządkowana, ale nie aż tak, by mieć poukładane halucynacje :p
UsuńJestem w szoku, jestem w szoku...
OdpowiedzUsuńŻe wyszłam wreszcie z pracy? Ja też :D
UsuńOdpocznij :*
Usuń