08 września 2018

Kto kogo zje

Gdybym była Egipcjanką, po śmierci Thot położyłby moje serce na wadze i sprawdził, czy jego ciężar nie jest większy niż piórko. Wczytywałam się, jakie to grzechy obciążają serce i powiem Wam, że jeśli grzechem jest czyn, to przeszłabym na Pola Jaru by zażywać wiecznej szczęśliwości. Jeśli zaś grzechem jest myśl, to moją duszę pożre Ammat, niszczyciel grzesznych dusz.

Moja sąsiadka po raz kolejny zostawiła na wspólnym korytarzu porozrzucane zabawki swoich dzieci oraz ich wózek. Przedzierając się przez ten bałagan pomyślałam o rzeczach tak niemiłych, że pożeracz dusz już się pewnie oblizuje na myśl o mnie. Znaczy... oblizywałby się. Gdybym była Egipcjanką. Uff!

7 komentarzy:

  1. Czy myśli o sąsiadach urządzających nocne imprezy też się liczą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie mam pewności, czy myśli się liczą. Możliwe, że tylko czyny. W tej sytuacji to sąsiedzi urządzający imprezę trafią do miski Ammata.

      Usuń
    2. Myśl o tym, żeby nie trafić tam z nimi, jest dostatecznym powodem, by żyć godnie.

      Usuń
    3. Cenię! Być może Thot również wziąłby to pod uwagę.

      Usuń
  2. Dzieci nie sprzątające po sobie będą w przyszłości dorosłymi, jak ich mama, karygodne. Miej myśli, jakie chcesz. Kisses

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem żywym dowodem na to, że dziecko nie musi powielać błędów rodzica. Może jeszcze jest nadzieja.
      A myślę, co chcę - ateistom wolno :)

      Usuń
    2. Ale Ty jesteś świadomą kobietą, oczywiście, że nie trzeba powielać błędów rodziców, i oby dzieci Twoich sąsiadów nie powielały :* chociaż patrząc na książki do edukacji, będzie ciężko.

      Usuń