Świnek lisi? Lisek morski? Mniejsza o słowa, zostałam testerką i jestem z tego dumna. Koleżanka testuje na mnie swoją książkę. Wielu moich znajomych pisze książki (mam fajnych znajomych, a co!), ale ona pierwsza postanowiła testować na mnie swoje teksty. Grzecznie czytam rozdział po rozdziale i się czepiam. Im bardziej się czepiam, tym bardziej ona się cieszy, bo analiza pogłębiona. Jeśli ktoś z Was marzy o zawodzie, w którym będzie się mógł przypieprzać, to podejrzewam, że spełni się jako krytyk literacki! Ja, oprócz poczucia, że robię coś potrzebnego, mam niesamowitą frajdę!
A testowanie kosmetyków na zwierzętach to zupełnie niepotrzebne ZŁO. Można testować książki. Na mnie. I łapy precz od świnek! Od królików też, choć podejrzanie ruszają nosami.
Poezję też testujesz? :)
OdpowiedzUsuńCzytuję, ale chyba brak mi umiejętności do testowania. Akurat dziedzina książki koleżanki jest mi bliska, więc czuję się pewnie w dyskusji. Poezja to zapis emocji. Nie krytykuje się cudzych emocji, nawet jeśli forma ich zapisu się nie podoba. Tak to widzę.
UsuńNie, nie, poezja to praca w języku :)
UsuńCzasem oczywiście może stać się zapisem emocji, ale to dotyczy każdej dziedziny sztuki.
UsuńZdarzało mi się pracować w języku, ale chyba nie nazwałabym tego jeszcze poezją.
Usuńna ogół tak jest.
UsuńPrzepraszam za czepliwość.
Ale u mnie przymus doprecyzowywania tematu to jeden z objawów.
Spoko, mi takich rzeczy tłumaczyć nie trzeba. Ja rozumiem, co to znaczy jak MUSISZ. Choć akurat sama mam inne przymusy.
UsuńCiekawy pomysł . Dla mnie jednak jest w tym mały kłopot, bo nie czytam czegoś co w pierwszych dwóch zdaniach mnie odpycha wiec i recenzowanie by nie przeszło...chyba ,że książek które mnie wciągną ale i tu jest haczyk...bo jeśli autorzy zaczną pisać by mnie wciągnąć a potem...
OdpowiedzUsuńStosując te kryteria pewnie nie przeczytałabym nawet połowy książek, z którymi miałam przyjemność. Wciąga Cię tekst, że w Tyńcu w gospodzie Pod Lutym Turem, należącej do opactwa, siedziało kilku ludzi? Mnie nie. A dalej jest ciekawie :D
UsuńBo nie siedziała pani w gospodzie należącej do opactwa...
UsuńCiężka praca, Lisie...
OdpowiedzUsuńDla mnie czysta radość. Jak ktoś utworzy stanowisko pracy polegające na czytaniu w miłym, klimatyzowanym pomieszczeniu, to ja biorę w ciemno i zgłaszam się do nadgodzin
UsuńHahaha! Trawa u sąsiada zawsze bardziej zielona :-)
UsuńTo wyczerpująca praca. Znam ją ;-)
Możliwe, że gdybym to robiła za kasę i na czas, byłabym nieco bardziej sceptyczna. Na razie mam tylko radość.
UsuńOch, też lubię i wielu znajomych oddaje mi w ręce swoje projekty książek poetyckich i prozatorskich, nie obrażają się, kiedy podkreślam słowa do usunięcia, lubię dyskusje na temat tych słów i ich znaczeń. Ogólnie to fajnych mam znajomych, bo uwielbiają moje czepialstwo, miłe. :P
OdpowiedzUsuńPrzybiłabym piątkę, ale do monitora trudno :D
UsuńMam nadzieję, że jak się spotkamy, to przybijemy :P
Usuń