Wyszłam zapłakana na ulicę. Idę i ryczę. Nagle obca kobieta podaje mi czerwony balonik. Grzecznie odmawiam i idę dalej. Bo jak tu nieść balonik, jak się ryczy. I to czerwony.
Zmieniam scenariusz tego odcinka: Wyszłaś zapłakana na ulicę. Idziesz i ryczysz. Nagle obca kobieta podaje Ci swoją życzliwość. Grzecznie przyjmujesz i idziesz dalej. Bo jak tu nie wziąć życzliwości, jak się ryczy. I to kobiecej. Lepiej? :-)
No nie da się, zwłaszcza czerwonego, jak się ryczy. Niech będzie lepiej!
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńZmieniam scenariusz tego odcinka:
OdpowiedzUsuńWyszłaś zapłakana na ulicę. Idziesz i ryczysz. Nagle obca kobieta podaje Ci swoją życzliwość. Grzecznie przyjmujesz i idziesz dalej. Bo jak tu nie wziąć życzliwości, jak się ryczy. I to kobiecej.
Lepiej? :-)
Lubię Twoją przedsiębiorczość
UsuńPosyłam dobre myśli, nie są wymagające, a może pomogą.
OdpowiedzUsuńDzięki. Na pewno nie zaszkodzą
Usuń