14 grudnia 2019

dziękczynienie osobliwe o podłożu wirusowym

Dość mocno się pochorowałam.
Przeżyję.
Mam ciepło w mieszkaniu.
Mam bieżącą wodę.
Mam co jeść.
Stać mnie na leki (przynajmniej te podstawowe).

Im jestem starsza, tym bardziej rozumiem, jak bardzo jestem uprzywilejowana. Nawet, gdy wypluwam płuca klęcząc w łazience o 3 nad ranem. W tej pozycji trudno o wdzięczność, a jednak.

16 komentarzy:

  1. Och, przesyłam Ci w myślach wielki, gruby koc do okrycia!

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana, posyłam dobre myśli, zdrowiej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. I jak Lisu? Ma Ci się na życie? Przegoniłaś paskudztwo?
    Piśnij :)
    Sądzę, że człowiek zdolny do refleksji, jest bardziej skłonny do odczuwania wdzięczności właśnie skulony na płytkach w łazience, niż rozwalony w wygodnym fotelu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następne dwa tygodnie leżę. Ale może właśnie tego mi było trzeba.

      Usuń
  4. Jelitówka, jej mać, Cię dopadła. Mnie też niedawno sponiewierała i tak jak znienacka się pojawiła, równie szybko znikła. Zdrowiej Lisie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatoki. Nie jelitówka. Różnica jest taka, że poniewiera dłużej, ale leje się tylko z górnego końca.

      Usuń
    2. Współczuję, bo zapalenie zatok rzeczywiście jest do dupy. Jednakowoż Lisie popatrzmy na to z drugiej strony - zdrowiejąc na zwolnieniu lekarskim odpoczniesz niejako przy okazji.

      Usuń
    3. Chorowanie ogólnie jest do dupy. Ale zmiana perspektywy, którą taka choroba wymusza, jest czasem cenna. Dzięki za dobre słowo i optymizm. Buziak przez szybkę.

      Usuń
  5. Noz, kurka wodna!
    Moze Lisie mily otul te zatoki puszystym ogonkiem? Podobno trza je w cieple trzymac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otuliłabym się nawet surową wątróbką, gdyby to miało pomóc...

      Usuń
    2. Zatoki o-żesz-ku! Paskudna rzecz. Walczyłam z nimi od szczenięctwa, ale od kilku lat mam już spokój. U mnie pomogło płukanie i naświetlania. Rozejrzyj się, może ktoś ze znajomych ma lampę pożyczyć, albo możesz sobie zorganizować kilka zabiegów na mieście. Naświetlania pomagają. Basia ma 100% racji z tym wygrzewaniem. Jakaś wełniana czapka z trzech baranów by się nadała. Kuruj się Lisie, kuruj!

      Usuń
    3. Noszę wełnianą czapkę. Nie pomogła.

      Usuń