Mieszkamy niedaleko lotniska. Wiewiór ma frajdę, bo lubi oglądać samoloty podchodzące do lądowania. Zadziera głowę do góry, a ja muszę pilnować, żeby nie wlazł wtedy na słup. To irytujące i powtarzalne.
Tuż nad nami znów przelatuje samolot z Kataru, a ja łapię Wiewióra, żeby nie wpadł na śmietnik. Zdążyłam.
- Czy dla ciebie dzień jest stracony, jeśli nie przeleci cię Katarczyk?! - zapytałam.
No dla mnie byłby....:)
OdpowiedzUsuńA kto Cię w trakcie pilnuje, żebyś na śmietnik nie wlazł? Luśka?
UsuńMam taki dziwny odruch, że zawsze przystaję, jak zadzieram głowę do góry. Luśka zbyt zajęta zarządzaniem światem w górach, żeby jeszcze mnie pilnować tutaj:)
UsuńNiezmiennie śmieszy mnie nazwa tego kraju. :-)
OdpowiedzUsuńA mnie zastanawia, co to u nich znaczy. Może coś bardziej podniosłego niż infekcja
Usuńlecą tak nisko że rozpoznajecie, że to z Kataru ? u mnie też latają czasem niżej ale jestem w stanie tylko po różu rozpoznać wizzair ;)
OdpowiedzUsuń