Lis jest przyjazny elektronice, a elektronika jest przyjazna Lisu.
Dogadujemy się. Wszelkie apki, bliki, kliki, automaty i inne takie mi niestraszne. Zwykle to ja pomagam emerytom z bankomatami i biletomatami.
Myślałam, że żyję z duchem epoki i było mi z tym dobrze.
Aż trafiłam na automat z biletami do SKM w Trójmieście.
Poddałam się po 5 minutach i poszłam do kasy kupić bilet od człowieka.
Nie bardzo umiem zinterpretować sytuację, czyja to była porażka. Moja? Czy maszyny?
Od czasu do czasu musi trafić się Lisu taki niemiły automat, żeby Lis z jeszcze większą sympatią podchodził do maszyn działających właściwie :-)
OdpowiedzUsuńW przewodniku turystycznym znalazłam opis, że automaty do biletów w Trójmieście są tak skomplikowane, że wielu pasażerów rezygnuje z ich użycia. Może to specjalnie, żeby turysta nawiązał kontakt z autochtonem?
UsuńJakie to wspaniałomyślne! Uwielbiam takie rozwiązania! U nas na przystanku jest biletomat, na którym od samego początku przyklejona jest wielka kartka "nieczynny". Osoba odpowiadająca za zabiletomatowanie miasta śpi spokojnie i wszyscy są szczęśliwi.
UsuńTak samo w Trójmieście! Jakie to praktyczne! No bo co ci wstrętni turyści będą się samoobsługiwać, kurcze blade! No co?
;-)
Oczywiscie, ze maszyny :)
OdpowiedzUsuńMiewam tez takie nieprzyjazne twory, na szczescie zadko!
O mamo! Ale byk - rzadko!!!
OdpowiedzUsuńGdzieś słyszałam, że nie ma głupiej maszyny, tylko użytkownik...
UsuńBezlitosne maszyny kontra ludzkość!
OdpowiedzUsuńTak! To złudzenie, że one nam służą. To my służymy im!
UsuńNiektóre maszyny są po prostu "not user-friendly". ;-)
OdpowiedzUsuńO tak, zdecydowanie!
UsuńTo po co istnieją, jeśli nie dla usera?
UsuńTeoretycznie one sa dla usera, tylko problem w tym, ze to co sie dzieje w glowie informatyka piszacego program musi najpierw zostac przelozone na sposób rozumowania zwyklego czlowieka, który do maszyny podchodzi pierwszy raz i jej nie zna. I wedlug tego powinien byc pisany program. A czesto niestety tak nie jest.
UsuńTo samo dotyczy tworzenia stron internetowych, czy wszelkich produktów reklamowych, czy to cyfrowych czy papierowych. Trzeba wylozyc sobie znany temat uzytkownikowi, który nie ma (w tym momencie) pojecia o produkcie. Czyli trzeba mówic CALKIEM innym jezykiem. Przeoczysz kilka detali i klapa.
To nasze dzienne problemy w pracy, wiec znam temat :)
To także moje problemy w pracy, więc też znam temat :) A to, co się dzieje w głowie informatyka... to już trzeba Wiewióra zapytać.
Usuńoj tam, oj tam :-).
OdpowiedzUsuńCenię ten komentarz :)
UsuńCenię, że cenisz. :-) Poważnie, i (nie)poważnie też, i Twoje poczucie humorów (nie chodzi o płyny ustrojowe).
UsuńAle maszyny też potrafią robić na złość - wiem bo doświadczyłam takiej złośliwości
OdpowiedzUsuńChcesz nam o tym opowiedzieć?
UsuńKozetka jest ? Zaraz zalegam i gadam
UsuńMaszyn wciąż nie ogarniam, chociaż staram się, próbuję, czasami udaje mi się kupić bilet.
OdpowiedzUsuńSkoro udaje Ci się kupić bilet, to ogarniasz. Chyba, że kupujesz go od miksera, to wtedy nie :D
Usuń