09 sierpnia 2018

Cyber_not_anymore_Lis

Lis jest przyjazny elektronice, a elektronika jest przyjazna Lisu.
Dogadujemy się. Wszelkie apki, bliki, kliki, automaty i inne takie mi niestraszne. Zwykle to ja pomagam emerytom z bankomatami i biletomatami.
Myślałam, że żyję z duchem epoki i było mi z tym dobrze.
Aż trafiłam na automat z biletami do SKM w Trójmieście.
Poddałam się po 5 minutach i poszłam do kasy kupić bilet od człowieka.

Nie bardzo umiem zinterpretować sytuację, czyja to była porażka. Moja? Czy maszyny?

21 komentarzy:

  1. Od czasu do czasu musi trafić się Lisu taki niemiły automat, żeby Lis z jeszcze większą sympatią podchodził do maszyn działających właściwie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przewodniku turystycznym znalazłam opis, że automaty do biletów w Trójmieście są tak skomplikowane, że wielu pasażerów rezygnuje z ich użycia. Może to specjalnie, żeby turysta nawiązał kontakt z autochtonem?

      Usuń
    2. Jakie to wspaniałomyślne! Uwielbiam takie rozwiązania! U nas na przystanku jest biletomat, na którym od samego początku przyklejona jest wielka kartka "nieczynny". Osoba odpowiadająca za zabiletomatowanie miasta śpi spokojnie i wszyscy są szczęśliwi.
      Tak samo w Trójmieście! Jakie to praktyczne! No bo co ci wstrętni turyści będą się samoobsługiwać, kurcze blade! No co?
      ;-)

      Usuń
  2. Oczywiscie, ze maszyny :)
    Miewam tez takie nieprzyjazne twory, na szczescie zadko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Gdzieś słyszałam, że nie ma głupiej maszyny, tylko użytkownik...

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Tak! To złudzenie, że one nam służą. To my służymy im!

      Usuń
  5. Niektóre maszyny są po prostu "not user-friendly". ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To po co istnieją, jeśli nie dla usera?

      Usuń
    2. Teoretycznie one sa dla usera, tylko problem w tym, ze to co sie dzieje w glowie informatyka piszacego program musi najpierw zostac przelozone na sposób rozumowania zwyklego czlowieka, który do maszyny podchodzi pierwszy raz i jej nie zna. I wedlug tego powinien byc pisany program. A czesto niestety tak nie jest.

      To samo dotyczy tworzenia stron internetowych, czy wszelkich produktów reklamowych, czy to cyfrowych czy papierowych. Trzeba wylozyc sobie znany temat uzytkownikowi, który nie ma (w tym momencie) pojecia o produkcie. Czyli trzeba mówic CALKIEM innym jezykiem. Przeoczysz kilka detali i klapa.
      To nasze dzienne problemy w pracy, wiec znam temat :)

      Usuń
    3. To także moje problemy w pracy, więc też znam temat :) A to, co się dzieje w głowie informatyka... to już trzeba Wiewióra zapytać.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Cenię, że cenisz. :-) Poważnie, i (nie)poważnie też, i Twoje poczucie humorów (nie chodzi o płyny ustrojowe).

      Usuń
  7. Ale maszyny też potrafią robić na złość - wiem bo doświadczyłam takiej złośliwości

    OdpowiedzUsuń
  8. Maszyn wciąż nie ogarniam, chociaż staram się, próbuję, czasami udaje mi się kupić bilet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro udaje Ci się kupić bilet, to ogarniasz. Chyba, że kupujesz go od miksera, to wtedy nie :D

      Usuń